piątek, 28 marca 2014

63. Prezent z Ameryki


Kiedy w wielkiej sali zgromadzili się już wszyscy weselni goście, każda z dziewczyn miała inną minę. Inga z błyszczącymi oczami wodziła po twarzach mijających ją ludzi. Co chwilę rozpoznawała jakiegoś siatkarza, którego doskonale kojarzyła z meczy reprezentacji czy też rozgrywek ligowych. Mimo, że przez ostatnie miesiące często przebywała wśród zawodników, to zobaczenie Michała Winiarskiego czy Mariusza Wlazłego automatyczne wywoływało u niej uśmiech. Czuła się trochę jak na ceremonii rozdania Oskarów, gdzie z każdej strony otaczają ją prawdziwe gwiazdy, z tą tylko różnicą, że nie chodziło o film, ale o sport. Świadomość, że znajduje się w jednym pomieszczeniu z taką liczbą sław naprawdę ją zachwycała.
Emocje jej przyjaciółki były natomiast odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni. Młodą matkę taka duża grupa zwyczajnie przytłaczała. Dziewczyna wciąż nie lubiła przebywać w obcym towarzystwie, a faceci nadal wywoływali u niej chęć ucieczki. Co prawda całkiem nieźle dogadywała się z Antkiem, jako tako akceptowała Zbyszka i – choć kiedyś wydawało się jej to abstrakcją – dopuszczała Łukasza bardzo blisko siebie, ale poza tymi wyjątkami nic się nie zmieniło. Niebieskooka przysunęła się do Wiśniewskiego, zaczynając na nowo stresować się całą tą imprezą.
Jedynie na Lili nie robiło to żadnego wrażenia. Blondynka znała się z wszystkimi siatkarzami lepiej lub gorzej, więc ich obecność nie wpływała na jej nastrój. Bardziej martwiła się o swoje relacje z chłopakiem, któremu towarzyszyła na weselu. Bartman teoretycznie zachowywał się normalnie, lecz zielonooka wyczuwała u niego ukrytą irytację. Całkiem poważnie zastanawiała się jak zapytać się o co mu chodzi, nie wywołując jednocześnie awantury. Nie mogła dłużej tak żyć. Nie chciała być obiektem, na którym mógłby wyładować swoją złość. Nie wiedziała kiedy doszła do takich konkretnych wniosków, ale była pewna, że są one właściwe i nie zamierzała odpuścić.
Tymczasem jednak na środku sali pojawiła się piramida z kieliszków z szampanem. Już za chwilę miał zostać wzniesiony pierwszy toast za świeżo upieczone małżeństwo. Siatkarze jak na prawdziwych dżentelmenów przystało przy nieśli swoim partnerkom naczynia z musującym napojem.
- Ej, to w środku to jest wiśnia, no nie? – odezwała się Witaszek, przyglądając się małemu, okrągłemu owocowi na dnie.
- Mówisz na nią „wiśnia”, a może ona ma na imię Łukasz – wypaliła Ilona.
Obie dziewczyny wraz ze Zbyszkiem wybuchli śmiechem. Francuz, który nie zrozumiał żartu, bo Szarek wypowiedziała słowa po polsku, miał nieco zdezorientowaną minę. Blondyn patrzył na niebieskooką z mieszanką rozbawienia i przygany.
- Jeszcze jakieś dowcipy o mnie?
- Może – odpowiedziała zaczepnie młoda matka, zadziwiając swoje koleżanki, Wiśniewskiego i samą siebie.
***
Po obiedzie przyszedł czas na pierwszą weselną zabawę. Wodzirej wyszedł na środek sali, trzymając w rękach prezent owinięty w ozdobny papier. Mężczyzna wyjaśnił, że paczka jest podarunkiem od ciotki z Ameryki, która nie mogła dotrzeć na uroczystość i zastrzegł, że zanim państwo młodzi ją rozpakują, podarunek musi przejść małą drogę.
- Inga, tłumacz mi co on mówi – szturchnął blondynkę Francuz. – Proszę – dodał, widząc zniecierpliwienie córki prawników.
Blondynka ciężko westchnęła, lecz nie potrafiła mu odmówić. Szybko wyjaśniła na czym polega zabawa, a później zaczęła powtarzać mu kolejne polecenia. Pudełko początkowo powędrowało do Marcina i Hani, ale małżonkowie musieli przekazać je dalej według określonych zasad. Pani Możdżonek miała dać je osobie, która siedziała najdalej. Wodzirej zaprosił wybranego mężczyznę do siebie na środek sali i zadał mu kilka pytań, dzięki czemu wszyscy dowiedzieli się, iż nieznajomy jest wujkiem Hani oraz że przyjechał z Trojanowic.
- Nie zapomniano o tobie i nie bez racji, oddaj paczuszkę pani w najładniejszej kreacji.
Kiedy Witaszek przetłumaczyła polecenie, atakujący uśmiechnął się szeroko. Dziewczyna rzuciła mu podejrzliwe spojrzenie.
- Nie wiem co kombinujesz, ale przestań to robić – ostrzegła.
- Co? – zdziwił się brunet. – Ja nic nie kombinuję!
- Jasne – rzuciła sarkastycznie. – I szczerzysz się tak bez powodu.
- Nie, ja po prostu cieszę się, że za chwilę zostaniesz wyróżniona za najładniejszą sukienkę.
Córka prawników popatrzyła na niego zdezorientowana. Czy miała rozumieć to w ten sposób, że według Antka wyglądała najśliczniej ze wszystkich kobiet na sali?
Brązowooka odgoniła od siebie te myśli. To nie miało znaczenia, tym bardziej, ze wujek Hani postanowił wyróżnić swoją żonę. Francuz prychnął z niezadowoleniem.
- To jest jakaś kpina, przecież ona nie ma na sobie sukienki, tylko namiot – oburzył się, a Inga parsknęła śmiechem.
- Już się tak nie bulwersuj – uspokoiła go z rozbawieniem.
O ile w tym przypadku niezadowolenie chłopaka było zrozumiałe, bo blondynka znalazłaby co najmniej dziesięć fajniejszych kreacji od tej, którą prezentowała ciotka panny młodej, to w następnych sytuacjach jego krytyka nie do końca pokrywała się z rzeczywistością. Na przykład kuzynka Marcina naprawdę miała świetną fryzurę – o wiele lepszą od niej – a Rouzier i tak wymrukiwał pod nosem obelgi. Jego poczucie niesprawiedliwości sięgnęło zenitu, gdy jakiś dziadek uznał, że najładniejsze nogi ma jedna z przyjaciółek Hani.
- Noż po prostu!… - sapnął z niedowierzaniem.
- Wyluzuj – odezwała się Witaszek. – Ona zasłużyła na ten tytuł.
- Ty zasługujesz bardziej – stwierdził z pewnością siebie.
Dziewczyna zaczęła zastanawiać się ile jest szczerości w słowach sportowca. Odnosiła wrażenia, że Anto nieco wyolbrzymia i przerysowuje swoje zbulwersowanie, ale jednocześnie nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że gdyby to zależało od niego, wszystkie kategorie należałyby do niej.
- A teraz mój panie uroczy daj paczuszkę tej, która ma brązowe oczy – polecił wodzirej.
W duchu córka prawników uśmiechnęła się przebiegle. Postanowiła poddać bruneta małemu testowi. Nie odwracając się w jego stronę ani nie nawiązując kontaktu wzrokowego, przetłumaczyła mu kolejne zadanie.
- Może teraz się uspokoisz, bo trzeba wybrać osobę z brązowymi oczami, więc ja odpadam.
- Czemu robisz ze mnie idiotę? – oburzył się Rouzier. – Przecież ty masz brązowe oczy.
Zdziwiona Inga przekręciła się na krześle. Nie ukrywała, że spodziewała się, że jej partner da złapać się na ten podstęp, a okazało się, że on doskonale wiedział jakiego koloru są jej tęczówki. Wyglądało na to, że znał ją o wiele lepiej niż mogłaby przypuszczać.
- Naprawdę myślałaś, że się nabiorę? – spytał z zażenowaniem.
- Szczerze mówiąc to tak – przyznała, wzruszając ramionami.
- Cały czas za nisko mnie cenisz – westchnął ciężko.
Blondynka niezbyt wiedziała jak zareagować na to stwierdzenie. Trudno było jej coś wymyślić, tym bardziej, że odniosła wrażenie, że chłopak mówi całkiem serio. Postanowiła skupić się na prowadzonej przez wodzireja zabawie.
- Teraz trzeba dać pudełko dziewczynie, która się najładniej uśmiecha – wytłumaczyła siatkarzowi.
- Ciekawe czy w końcu zostaniesz wybrana – zamyślił się Antonin. – Obstawiam, że nie, bo ci faceci są jacyś nieogarnięci.
Brązowooka parsknęła śmiechem.
- Najważniejsze, że ty jesteś ogarnięty – pocałowała go w policzek. – Przynajmniej nie musisz być o nikogo zazdrosny.
- Tak jak Zibi teraz – powiedział, a córka prawników rzuciła mu zdezorientowane spojrzenie. – No tylko na niego popatrz.
Dziewczyna wykonała polecenie, odwracając się w lewą stronę, gdzie za Iloną i Łukaszem siedziała jej koleżanka z Bartmanem. Lili właśnie odbierała od jakiegoś nastolatka pudełko. Jej przyjaciel przyglądał się tej scenie z marsową miną. Na szczęście Wiśniewska była zbyt zaskoczona, by zwracać uwagę na reakcję atakującego. Może to i dobrze, bo ten widok mógłby natychmiastowo zetrzeć uśmiech z jej twarzy.
Po kilku standardowych pytaniach mężczyzna nakazał oddać prezent tym, dla których był on przeznaczony. Zielonooka podała paczkę młodej parze i wróciła na swoje miejsce. Marcin z Hanią otworzyli pudełko, wyciągając z niego wałek do ciasta, dziecięcy śliniaczek oraz miniaturową butelkę wódki. Każdy z przedmiotów został skomentowany w zabawny sposób, a następnie wodzirej wrócił na scenę do reszty swojego zespołu. Po kilku chwilach z głośników ponownie popłynęła muzyka, a parkiet zapełniał się parami. Brunet wyciągnął rękę do Ingi.
- Zatańczymy?
Witaszek bez wahania ujęła jego dłoń. 

Mam wrażenie, że taki rozlazły i przynudnawy ten rozdział. Jeśli też tak uważacie, to bardzo Was przepraszam i obiecuję poprawę za tydzień! ;-;

11 komentarzy:

  1. Rozdział świetny!
    Czyżby sytuacja z Zibim nam się rozjaśniła? I on na prawdę był aż tak zazdrosny? Ale o co skoro ona go kocha?
    Czekam na całkowite wyjaśnienie tego wątku!

    OdpowiedzUsuń
  2. no czyżby Zbysiu był zazdrosny? Wszystko na to wygląda:))) Antek w tym rozdziale był słodki:) gdyby mógł to wszystko poszłoby do jego partnerki:) a Ilonie tekst się udał:)

    pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Antek z Inga są tacy słodcy, Booże *_*
    Zibi jednak coś czuje do Lili? hmm, robi się ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Antek podrywa Ingę jak może . Zapatrzony jest w ni,ą jak w obraz! Przynjmniej on wie czego chce!
    Lili koniecznie musi zmusić Zbigniewa do rozmowy, bo to nie ma sensu. On się zachowuje jak jakś primadonna! Sam nie weźmie ale nikomu nie da. Coraz bardziej mnie irytuje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahha!! xd już wyobrażam skbie jakby mi się oczy świeciły na takim weselu xd
    Wiśnia, no zrób coś, żeby ona się tak nie czuła!! No ejj!!
    Co do Lili to to jest właśnie strasznie ciekawe, że czsem masz tak, że w ogóle nad niczym nie myślałaś ani nic, a nagle z nikąd masz rozwiązanie.
    Iloona jaka żartownisia xd
    Cholera, ja nie wiem czy to jest taki dobry pomysł, żebym ja to czytała w pociągu xd
    'Pani Możdżonek' asdfghjkl;
    Ejj, Antek, nie spinaj się xd hahaha Antek się zakochał! xd
    Tak mało Wilony:((

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się podobał, a szczególnie zabawa z paczką i zirytowanie Antka. Serio, ta dwójka jest zakochana w sobie po uszy, ale nie mam pojęcia, co ma się stać żeby to sobie wyznali prosto w oczy.Kometa jakaś? Liczę, ze w następnym rozdziale Lilka pogada w końcu z Zibim i dowiemy się, o co temu Bartmanowi chodzi, bo go nie ogarniam...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe zachowanie Pana Bartmana. jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Zapraszam http://chwilauwagi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mnie wkurza ten Bartman! Jakby Lilka zobaczyła jego minę to na jej miejscu nie oglądałabym się, że sala jest pełna ludzi, że jest wesele tylko trzasnęłabym go w mordę, to może coś by do niego dotarło w końcu. Ja nie wiem on zachowuje się tak, bo zakochał się w Lilianie, czy po prostu już jej nie lubi?
    A Antek tak fajnie się złościł, gdy Inga nie dostała tego prezentu :D
    Widać, że dziewczyna mu się podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział dla mnie wcale nie był nudy. W moim regionie taka zabawa weselna jest nie spotykana więc dla mnie to coś ciekawego ;)
    Anto widać cała zabawa weselna wcale nie bawiła, bo twierdził, że przydzielający prezent był nie obiektywny gdyż on najchętniej by w każdej kategorii obdarował Ingę ;)
    A Zbyszek jest zazdrosny i tyle w tym temacie, bo za dużo o nim piszę ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. wesele rozkręca się naprawdę powoli, ale coś czuję, że ono zmieni dużo w życiu naszych bohaterów, skoro tak nam tu tonujesz emocje i powoli przyśpieszasz akcję :) w sumie to już widać te zmiany - coraz śmielsze zachowanie Ilony, zmiana w kontaktach Ingi i Antka, jak i nowe postanowienie Lili co do zachowania Zibiego. czekam więc na dalszy rozwój tych zmian :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Inga z błyszczącymi oczami :D może nie tylko ze względu na otaczających gości ;) w końcu zdała sobie sprawę ile znaczy dla niej Antek :D Oj, Ilona nadal nie przywykła do dużej ilości osób. Mam nadzieje, że jakoś się rozkręci i w towarzystwie przyjaciół będzie się świetnie bawić. Ach, no tak Lili większość osób zna i w ogóle siedzi w tym środowisku od dawna :D gdyby tylko Zbyszek się ogarnął...
    Buahahaha to z wiśnią było mocne! Chociaż taki owoc w szampanie? Cholera ja się nie znam ;) Hura, Ilona daje radę :D
    I pierwsza zabawa :D niech się Inga nie irytuje tylko mu tłumaczy o co kaman :P hahaha jaki pojazd po sukience tamtej babki poza tym co ten biedny wujek miał zrobić? jeszcze by mu żona awanturę potem zrobiła :P ale w ogóle jakie komplementy sypie Anto :O widać, że Inga jest dla niego idealna pod każdym względem :D urocze :D haha jakie sprytne zagranie Ingi! Rouzier ją zaskoczył :D oni są super!
    Ojeeeej! Lili ma najładniejszy uśmiech!! Wg jakiegoś nastolatka ale to i tak świetnie! :D Antek przyuważył zachowanie Bartmana. Zazdrosny? Może faktycznie. Niech się to w końcu wyjaśni bo nie wytrzymam :p
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń