piątek, 22 lutego 2013

15. Obrazki z wakacji




W czwartkowe popołudnie Inga wybrała się do fotografa, aby odebrać wywołane zdjęcia. Ponieważ pogoda wciąż sprzyjała spacerom, dziewczyna zdecydowała się na taką właśnie formę, tym bardziej, że punkt, do którego się wybierała był oddalony od jej domu niewiele ponad kilometr. Ponadto blondynka czuła, że musi się poruszać, bo inaczej obrośnie w tłuszcz przez to ciągłe wożenie się autem.
Witaszek ubrała się w dżinsy, czerwony top oraz kolorowy długi sweter, a włosy związała w niedbały kucyk. <STRÓJ> Wolnym krokiem ruszyła w stronę sklepu fotograficznego. Kiedy kilkanaście minut później odebrała zdjęcia i miała wracać do domu, ktoś zastąpił jej drogę.
- Cześć – odezwał się męski głos.
Brązowooka popatrzyła przed siebie, a następnie podniosła wzrok.
- Cześć – przywitała się.
- Co tam masz? – zainteresował się chłopak, wskazując czerwoną kopertę, którą trzymała w ręce.
- Fotki – odpowiedziała, przeczuwając jednocześnie, że zbliżają się kłopoty.
Antonin uśmiechnął się radośnie niejako potwierdzając obawy blondynki. Mimo, że nie znała go zbyt długo, domyślała się, że będzie chciał je obejrzeć. Siatkarz był strasznie przewidywalny w niektórych aspektach.
- Ale super! Pokaż – poprosił Francuz.
- Nie.
- Dlaczego? – oburzył się.
Inga zmierzyła do uważnym spojrzeniem. Brunet zachowywał się w miarę normalnie. Nie pyskował, nie uśmiechał się cwaniacko ani nie próbował pozbawić jej pewności siebie. Miała jednak wrażenie, że to zaraz się zmieni.
- Bo nie – powiedziała twardo.
- Och przestań. Pokaż te zdjęcia.
Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, która wersja Rouziera jest bardziej irytująca: ta bezczelna, czy ta uparta.
- Bo co? Bo masz taką zachciankę? – zapytała z przekąsem.
- Dokładnie.
Zawodnik wyciągnął dłoń. Witaszek cofnęła się o krok i schowała kopertę ze zdjęciami za siebie, choć nie łudziła się, że to go powstrzyma. Zupełnie słusznie, bo Anto momentalnie znalazł się przy niej. Chłopak otoczył ją ramionami, niejako przytulając do siebie. Blondynka próbowała się uwolnić, ale atakujący był silniejszy. Dodatkowo ona sama czuła się nieco rozdarta. Z jednej strony nie miała zamiaru dać mu tych fotografii, a z drugiej jego dotyk skutecznie przełamał jej linię obrony. Obejmował ją i – co tu dużo mówić – podobało się jej to uczucie. Nawet bardzo. Po chwili poczuła jak koperta wymyka się jej z palców. Francuz posłał jej triumfujący uśmiech.
- Wygrałem! – oświadczył z dumą.
Inga przewróciła oczami i spróbowała odebrać mu swoją własność. Sportowiec podniósł jednak rękę do góry., z racji wzrostu, nie miała najmniejszych szans na przejęcie koperty.
- Rouzier, to jest żałosne – warknęła zirytowana. – Zachowujesz się jak dziecko.
Chłopak parsknął śmiechem.
- Żałosne, ale skuteczne – odparł, niezrażony krytyką. – Poza tym, nie ty pierwsza mówisz, że jestem jak dzieciak, więc nie robi to na mnie wrażenia.
Brązowooka stwierdziła, że jego wręcz ucieszyło, że tak go nazwała. Tylko, że to wcale nie rozwiązywało jej problemu. Brunet wyciągnął zdjęcia i zaczął je przeglądać.
- To z wakacji? – zapytał. – Gdzie byliście?
- W Tunezji – odpowiedziała. – Jak już zaspokoiłeś swoją ciekawość, to oddaj mi te foty.
Dziewczyna naprawdę nie chciała, żeby on oglądał te fotografie. Dokumentowały one tegoroczną wycieczkę do Tunezji, na którą wybrała się z rodzicami. Poza normalnymi zdjęciami, były też takie, których ewidentnie się wstydziła. Nie wiedziała dlaczego w ogóle zgodziła się je zrobić, a tym bardziej wywołać.
- Ooo! – mruknął siatkarz, a Witaszek oblała się rumieńcem. Złudne nadzieje, że jej znajomy nie zobaczy  t e g o obrazka, właśnie przepadły.
Antonin z trudną do określenia miną przyglądał się fotografii przedstawiającej córkę prawników. Blondynka śmiała się z czegoś, trzymając dłonie we włosach. Co bardziej interesujące, stała na plaży ubrana w bikini składające się z białego stanika oraz fioletowych, wzorzystych majtek wiązanych z obu stron. <ZDJĘCIE>
- Zajebiście, jest więcej takich zdjęć? – wyszczerzył się.
- Nie – warknęła i, korzystając z chwili nieuwagi chłopaka, wyrwała mu fotografie.
Była na niego zła. W myślach wyzywała od najgorszych idiotów, dupków i pojebów. Przeklinała też jego cholerną ciekawość i upór. Tego obrazka nie miał nikt widzieć. Czuła się jakby odkryła przed brunetem swoje największe tajemnice. Poniekąd właśnie tak się stało – przecież zobaczył ją niemal nagą.
- Hej, nie gniewaj się – Francuz zauważył zmianę nastroju brązowookiej. – Teraz jesteśmy kwita. Ty widziałaś mnie bez koszulki, ja ciebie też, więc pojawiła się między nami harmonia.
Witaszek posłała mu mordercze spojrzenie. Jakoś jej to nie pocieszyło.
- Poza tym, oboje nie mamy się czego wstydzić, nie rozumiem tego oburzenia – wzruszył ramionami.
- Nie musisz aby gdzieś tu skręcić i zostawić mnie samą? – rzuciła z irytacją. – Bo tak mi się wydaje, że chyba powinieneś.
***
Lili ubrana w długi sweter o pąsowym kolorze oraz czarne spodnie, właśnie otrzymała SMSa. <STRÓJ> Dziewczyna sięgnęła po swoją torebkę z której wyciągnęła komórkę. Po chwili uśmiechnęła się.
- Łukasz życzy nam powodzenia i trzyma kciuki, żebyśmy zgarnęły piątki – oznajmiła swoim koleżankom.
- Serio? – zdziwiła się Ilona, która tego dnia założyła niebieską bluzkę z szerokim kołnierzem i czarne legginsy. <STRÓJ>
Wiśniewska kiwnęła twierdząco głową. Inga rzuciła przyjaciółce dwuznaczne spojrzenie, choć powstrzymała się od komentarza. Brązowooka nie miała jednak wątpliwości, że siatkarz nie jest młodej matce taki obojętny. Szarek reagowała zbyt nerwowo na jakąkolwiek wzmiankę o bracie ich koleżanki. Zarówno wtedy, gdy Lili coś o nim opowiadała, jak i w przypadku, kiedy ona sama zaczynała jego temat. Pełne agresji wypieranie się jakoby traktowała Wiśnię szczególnie tylko potwierdzało domysły Witaszek.
Oczywiście, Inga nie sugerowała, że niebieskooka zakochała się w środkowym. Raczej zauroczyła. Gdyby tak nie było, Ilona w ogóle nie przejmowałaby się jej docinkami. Nie wkurzałaby się i nie odpowiadała na nie, lecz zbywała milczeniem. Im więcej się kłóciły, tym bardziej utwierdzała się w swoim stanowisku. Przyjaciółka nie musiała się jej do niczego przyznawać, Witaszek znała ją wystarczająco dobrze, by zorientować się, że coś się święci.
Tymczasem blondynki czekały na ćwiczenia z historii prawa, na których miały przedstawić swoją prezentację. Punktualnie o 18:15 drzwi sali otworzyły się, a Filiżankowska zaprosiła grupę do środka.
- Osoby, które robią dziś prezentację proszę od razu, żeby poszły do Damiana. On pomoże wam wszystko zainstalować.
Brązowooka uśmiechnęła się. Po spotkaniu z Rouzierem myślała, że ten dzień będzie okropny, ale może jednak uda się go uratować. Popatrzyła na przystojnego doktoranta.
- Rozumiem, że jesteś dziś pomocnikiem technicznym – odezwała się.
- Tak nisko mnie oceniasz? – zapytał chłopak. – Stać mnie na więcej.
- Och, nie wątpię.
Szatyn podłączył rzutnik do laptopa i po chwili dziewczyny mogły rozpocząć swoją pracę. Gdy przedstawiły całą prezentację, kobieta zrobiła bliżej nieokreśloną minę.
- Ja bym was oceniła na trzy z plusem – stwierdziła.
Koleżanki popatrzyły na siebie z konsternacją. Żadna z nich nie powiedziała nawet słowa, ale było oczywiste, że ani trochę nie zadowalał je ten stopień.
- Widzę, że się zgadzacie – oznajmiła enigmatycznym tonem. – Damian, proszę wpisać paniom plus trzy.
- Pani profesor, one zasługują na więcej – sprzeciwił się chłopak. – Zgłosiły się do pierwszej prezentacji, a nie wiedziały czego się spodziewać.
- No w sumie tak… - zgodziła się prowadząca.
- I miały dużo tekstów źródłowych, a to znaczy, że przyłożyły się do tej pracy – zauważył.
- Racja.
- Poza tym, miały najmniej czasu ze wszystkich, a udało im się szczegółowo omówić każde zagadnienie – dodał.
- Rzeczywiście…
- To co, może wpiszę im piątkę? – zaproponował.
- Czwórka z plusem – zawyrokowała Filiżankowska. 

Czasami mam wrażenie, że brakuje mi pomysłów na tego bloga i zaczęłam go pisać, nie zastanawiając się nad planem wydarzeń. Ale spokojnie, na pewno go nie porzucę ani nie zawieszę. Trzymajcie kciuki za moją wenę!

piątek, 15 lutego 2013

14. Niechciane myśli




Wieczory w rodzinie Szarków od paru lat wyglądały tak samo. Około wpół do ósmej Ilona zapędzała córkę do łazienki, aby ją wykąpać i położyć do łóżka. Dziewczyna ubrana w białe legginsy oraz luźną koszulkę w ukośne białe paski właśnie przykrywała blondynkę kołdrą. <STRÓJ>
- Którą bajkę dziś czytamy? – zapytała niebieskooka.
Codziennie przed zaśnięciem Ilona opowiadała małej jakieś historie. Podobnie było też dzisiaj. Dziewczyna ściszonym głosem czytała pięciolatce jedna z bajek, żeby uspokoić ja przed snem.
- …i tak Jerzyk zaprzyjaźnił się z Kretem – zakończyła blondynka, zamykając książkę. – Dobranoc, Natka. Karaluchy pod poduchy – szepnęła, całując córkę w czoło.
- Dobranoc, mamuś – odezwała się cicho dziewczynka.
Niebieskooka wyszła z pokoju pięciolatki, zamykając za sobą drzwi. Sama skierowała się do swojego małego królestwa. I to naprawdę małego, bo pomieszczenie było o połowę mniejsze niż pokój Natki. Oba jednak sąsiadowały ze sobą, aby w razie nocnych koszmarów pięciolatka miała jak najkrótszą drogę do mamy.
Ilona na razie wcale o tym nie myślała. Jej głowa była przepełniona wydarzeniami dnia dzisiejszego. Bardzo powoli oswajała się ze świadomością, że Lili jest siostrą środkowego Zaksy. Naprawdę ją to zaskoczyło, choć teraz wszystko wydawało się takie oczywiste.
Dziewczyna przypomniała sobie moment, w którym się poznali. Była podwójnie zestresowana, nie dość, ze był  f a c e t e m, to na dodatek jeszcze siatkarzem! Nie byle jakim siatkarzem. To z nim Natka szła w czasie prezentacji drużyny i to w stosunku do niego padło wyznanie, że jest całkiem przystojny. Zbyt dużo jak na jedną osobę. Kiedy do niej podszedł, aby się przedstawić, poczuła, że się denerwuje. Pamiętała delikatny uścisk jego dłoni oraz sympatyczny uśmiech. I jego oczy. Pamiętała jego oczy. Popatrzyła w nie przez ułamek sekundy, lecz to wystarczyło, żeby stały się one nurtującą zagadką. Blondynka nie potrafiła bowiem określić ich koloru. Wahała się między niebieskim a szarym, ale nie umiała niczego jednoznacznie stwierdzić. Naprawdę ją to dręczyło, choć z drugiej strony wściekała się na siebie. Tak jakby nie miała ważniejszych spraw do rozwiązania. Na przykład fakt, że zgadzała się ze swoją przyjaciółką.
Nigdy się do tego nie przyzna Indze, ale uważała, że ma ona rację. Witaszek wysnuła teorię, iż to przeznaczenie, że bratem Lili jest właśnie Łukasz. Niebieskooka nie wierzyła w coś takiego jak „przeznaczenie” od sześciu lat, gry stało się to, co się stało. Tylko, że jak inaczej nazwać tą całą sytuację? Zbiegiem okoliczności? Chyba trochę ich za dużo: najpierw Natka towarzyszyła mu na prezentacji, potem ona sama przyznała, że się jej podobam a na koniec się spotkali. Ilona miała wrażenie, że ktoś perfidnie się nią zabawił albo przynajmniej umieścił w ukrytej kamerze.
On wprowadził w jej idealnie poukładane życie trochę zamętu. Dziewczyna musiała jakoś wszystko przywrócić do normy. Przecież to, że się poznali nic nie zmienia. Po prostu tak wyszło. Więcej go nie zobaczy, chyba, że na meczach. Czym ona się w ogóle przejmowała? I  d l a c z e g o  to robiła? Powinna zignorować jego osobę, tak samo jak tysiące innych chłopaków. Postanowiła, że tak właśnie zrobi i nie będzie więcej zaprzątać sobie nim głowy.
Tylko te jego oczy. Niebieskie czy szare?...
***
Wiśniewska ubrana w czarne legginsy, szarą bluzę z kapturem oraz czarne buty na niewielkim obcasie, właśnie szła na przystanek, z którego miały ją zgarnąć koleżanki, aby pojechać na kolejny wykład. <STRÓJ> Dziewczyna kompletnie pogrążona we własnych myślach, krzyknęła ze strachem, kiedy coś ciężkiego zwaliło się jej na plecy. Ku jej przerażeniu, to „coś” nie tylko nie chciało jej puścić, ale zaczęło się też trząść. Mając duszę na ramieniu, blondynka odwróciła się. Po chwili jej jestestwo wróciło na swoje miejsce, niosąc ze sobą uczucie ulgi.
- Kurwa, Zibi! – warknęła ze złością, a siatkarz roześmiał się. – Chcesz, żebym jebła na zawał? Nie rób mi tak!
- No nie mów, że się bałaś – parsknął śmiechem. – Pokaż.
I nagle, zupełnie bez uprzedzenia, przyjaciel położył rękę na jej sercu. Przez ciało zielonookiej jakby przeszedł prąd, a krew zaczęła krążyć szybciej. Lili czuła i słyszała jak najważniejszy z ludzkich organów obija się o jej żebra. Ten fakt nie umknął również uwadze bruneta.
- Wow, naprawdę się zestresowałaś.
- Goń się – warknęła, odpychając dłoń Bartmana. – Masz szczęście, że cię nie uderzyłam.
- Ooo tak, na pewno – przyznał chłopak, ale w jego głosie zabrzmiała nutka kpiny. – Słyszałem, że twoje koleżanki poznały się wczoraj z Wiśnią.
- Tak – uśmiechnęła się. – Nie wiem kto był bardziej zaskoczony: one, że jestem siostrą Łukasza, czy ja, że się tego nie domyśliły.
- Najwyraźniej nie mają aż takiej schizy na punkcie siatkówki. To chyba dobrze o nich świadczy.
- Chyba tak – zgodziła się Lili. – A ty idziesz na trening?
- Tak. Dopóki jest ciepło, można przejść się spacerem.
- Super – ucieszyła się blondynka. – Możesz mnie odprowadzić na przystanek, z którego mają mnie zgarnąć dziewczyny.
Zbyszek skrzywił się.
- Czy ktoś mówił, że chcę to zrobić?
- Nie, bo to przecież oczywiste, że chcesz – Wiśniewska dała mu kuksańca.
***
Inga, która ubrała się tego dnia w białe spodnie, niebieski top oraz niebieską, półprzeźroczystą bluzkę, zatrzymała swoje auto na poboczu. <STRÓJ> Córka prawników wytężyła wzrok.
- O kurwa. Czy Lili rozmawia z Bartmanem?!
Jej przyjaciółka założyła na siebie ciemnobrązowe spodnie i bluzkę w morskim kolorze. <STRÓJ>
- Tak, chyba tak – stwierdziła, przypatrując się parze na przystanku. – Tylko błagam, nie reaguj tak kretyńsko jak wczoraj!
Blondynki obserwowały jak ich koleżanka przytula się z atakującym i coś do niego mówi z uśmiechem. Po chwili wsiadła do auta.
- Cześć – przywitała się. – Czemu macie takie miny?
- Znasz  Z i b i e g o?! – spytała brązowooka.
- No – potwierdziła beztrosko dziewczyna. – To mój przyjaciel.
Inga otworzyła usta ze zdziwienia, lecz po chwili się opanowała.
- Wybacz, ale ja jeszcze nie ogarniam, że jesteś tak blisko siatkarzy.
- Ja też – przyznała Szarek. – Wczoraj nie mogłam uwierzyć w nasze kretyństwo. Obie tak bardzo lubimy siatkówkę i nie nabrałyśmy nawet najmniejszych podejrzeń, znając twoje nazwisko. Dramat.
- Och przestańcie – parsknęła śmiechem zielonooka. – Ja też myślałam nad tym wszystkim i uświadomiłam sobie, że przecież nigdy nie powiedziałam „Łukasz”, tylko zawsze „mój brat”. To mogło was zmylić.
- Jasne, chyba naprowadzić – prychnęła Ilona. – Wystarczyło zapytać jak ma na imię… W ogóle, on słyszał tą reakcję Ingi? Na pewno ma nas za kretynki.
- Słyszał, ale jego to rozbawiło – uspokoiła koleżankę Wiśniewska. – Naprawdę, nie macie się czyn przejmować.
- Ja się nie przejmuję, to ona panikuje – wzruszyła ramionami córka prawników, posyłając przyjaciółce dwuznaczny uśmiech. – Powiedziałam co wiedziałam, czasu już nie wrócę.
- Ty jak zwykle żyjesz chwilą – rzuciła z przekąsem niebieskooka.
- A ty jak zwykle przesadzasz – odpyskowała Inga. – O co ci chodzi? Przecież to ja się wydarłam, więc tylko ja mogłam stracić dobrą opinię. Ty pozostałaś nieskazitelna.
- Nigdy nie wiadomo – burknęła blondynka.
Lili z zainteresowaniem i ogromnym rozbawieniem przysłuchiwała się tej rozmowie. Dzięki swoim koleżankom niemalże zapomniała o przypadkowym spotkaniu ze Zbyszkiem i emocjom, które ją trafiły, gdy chłopak położył jej rękę na sercu. A to bardzo dobrze, bo ani trochę nie podobał się jej nastrój, w który wpadła przez ten gest. Przygnębienie uciekło, zastąpione dobrym humorem.
- Mogę się go spytać jakie ma o was zdanie – zaproponowała zielonooka.
- Tak! – zgodziła się z entuzjazmem Witaszek.
- NIE! – zawołała jednocześnie jej przyjaciółka.
***
Wtorkowego wieczoru Wiśniewska razem z bratem zasiedli przed telewizorem, aby wspólnie pograć na PlayStation. Kiedy siatkarz uruchamiał konsolę, dziewczyna ubrana w czarne legginsy oraz nieco za dużą na nią różową koszulkę, opowiadała o minionym, dniu. <STRÓJ>
- W ogóle, wiesz, że Ilona się pytała czy słyszałeś jak zareagowała Inga? – zielonooka parsknęła śmiechem. – Jej chyba zależy, żebyś nie myślał o niej źle.
- Naprawdę? – zdziwił się blondyn.
Gdy Lili kiwnęła twierdząco głową, uśmiechnął się. Następnie podał jej jeden z joysticków i spróbował skupić się na grze. Chyba niezbyt dobrze mu to wyszło, bo kilka minut później jego siostra pisnęła z radości.
- Pokonałam cię! – oświadczyła dumnie. – W końcu cię pokonałam!

Tak się zastanawiam kto z Was ma Twittera? Kilka osób znalazłam o własnych siłach, ale chciałabym obserwować Was wszystkie! :D

piątek, 8 lutego 2013

13. Prawda o rodzeństwie


Kilka minut przed dziesiątą do jednego z bloków na osiedlu Azoty weszły dwie blondynki. Parę chwil później przywitały się z Lilianną Wiśniewską, ubraną w białe spodnie, jasnoróżowy sweterek w białe paski oraz białe balerinki. <STRÓJ> Ilona, która miała na sobie ciemne rurki, beżowy, dziurkowany sweterek z rękawami trzy czwarte i jasnobrązowe buty na obcasie, z ciekawością rozejrzała się po mieszkaniu. <STRÓJ> Inga z kolei założyła czarne spodnie i bluzkę z nadrukiem o rękawach sięgających łokci. <STRÓJ>
Dziewczyny umówiły się, że każda z nich poszuka przez weekend materiałów do ich prezentacji. Kiedy rozsiadły się w pokoju zielonookiej, od razu zaczęły organizować pracę. Witaszek rozłożyła przed sobą książki pożyczone od rodziców.
- No jasne, nie ma jak to prawnicy w rodzinie. Ty nawet karty bibliotecznej nie potrzebujesz, bo wszystko masz w domu – rzuciła Lili.
- Bez przesady, nie wszystko – zaśmiała się brązowooka. – Większość.
- Ja znalazłam bardzo fajny plik PDF w necie – powiedziała Szarek. – Ale nie da się go skopiować, trzeba wszystko przepisywać normalnie.
- A ja wydrukowałam coś – zielonooka pomachała kilkoma kartkami. – Ilona, pokażesz tego pdfa? Jeśli się nam przyda, możemy wziąć laptopa mojego brata. Jeśli nie wolno go kopiować, to będzie szybciej, jeśli sobie podyktujemy ten tekst.
- A twój brat nie będzie zły? – zapytała powątpiewająco blondynka.
- Przestań, jasne, że nie  - prychnęła lekceważąco Wiśniewska. – Zresztą jego i tak na razie nie ma.
Minęło prawie pół godziny zanim dziewczyny wszystko ogarnęły i zaplanowały prezentację. Później podzieliły się jedynie zadaniami. Inga i Ilona dyktowały swojej koleżance co ma pisać. Ta pierwsza siedziała w otoczeniu książek oraz kartek, jej przyjaciółka natomiast trzymała komputer brata zielonookiej i odpowiadała za informacje, które znalazła w Internecie. Lili wszystko zapisywała na slajdach.
Szarek czytała właśnie kolejne zdanie, gdy ktoś trzasnął drzwiami. Blondynka przerwała w połowie, ale ponaglona przez Wiśniewską, podyktowała jej kolejne słowa. Inga też nie przejęła się, że ktoś wszedł do mieszkania, wertując strony jednego z opasłych tomisk. Dopiero, gdy tajemniczy przybysz stanął w progu i odezwał się, zwrócił na siebie uwagę dziewczyn.
- Cześć Lilka, już wróciłem – oznajmij.
Ilona uniosła głowę i zobaczyła wysokiego blondyna o krótko ściętych włosach, opartego o futrynę drzwi. Dwudziestolatka od razu go rozpoznała, choć jednocześnie miała wrażenie, że coś musiało się jej pomylić. Przecież to niemożliwe! Krótkie spojrzenie rzucone przyjaciółce przekonało ją, że nie pomyliła się. Brązowooka miała zszokowaną minę.
- Cześć – uśmiechnęła się Wiśniewska. – Jak tam po treningu?
- W porządku – chłopak odwzajemnił uśmiech. – Antek znowu zmasakrował siatkę.
Blondynka parsknęła śmiechem.
- Czyli nic nowego – stwierdziła. – Poznajcie się, to jest mój brat – zwróciła się do koleżanek. – Ilona i Inga, dziewczyny ze studiów.
Wiśniewski podszedł najpierw do brązowookiej, a następnie do drugiej z przyjaciółek.
- Łukasz – przedstawił się, wyciągając rękę.
- Ilona – podała swoje imię blondynka.
Szarek przez sekundę popatrzyła w oczy siatkarza, ale równie szybko odwróciła wzrok. Nie planowała tego. Jej żołądek wykonał fikołka, a ona sama miała ochotę odsunąć się od niego jak najdalej. Nienawidziła kontaktów z płcią przeciwną. Odczuła prawdziwą ulgę, kiedy powrócił do wcześniej zajmowanego miejsca przy drzwiach.
- Robicie tą prezentację? – zainteresował się.
- Lili robi – wyjaśniła Witaszek. – My jej tylko dyktujemy, co ma pisać.
- Och, czyli jak zwykle zwaliła na innych najgorszą robotę, a sama się obija – domyślił się chłopak.
- Odwal się – warknęła. – Szkoda, że nie pozwalasz mi przychodzić na wasze treningi, pewnie się tam opierdalasz.
- Jasne, nauczyłem się od ciebie.
Blondynka prychnęła, przewracając oczami.
- Idź już sobie, dobra? Tylko nie szukaj laptopa, pożyczyłyśmy do sobie, żeby Ilona dyktowała mi informacje z neta.
Środkowy popatrzył na dziewczyną, która nieznacznie skuliła się w sobie.
- Mogę go oddać! – powiedziała z lekkim przerażeniem.
Łukasz rzucił jej uważne spojrzenie. Chciał zażartować, ale instynkt podpowiedział mu, że nie powinien tego robić. To zawaliłoby resztki pewności siebie blondynki.
- Nie no, przestań. I tak go nie potrzebuję – uspokoił ją. – Nie będę wam przeszkadzał, wracajcie do pracy.
Chłopak wycofał się, zamykając za sobą drzwi. Chwilę później Inga wybuchła.
- To jest twój brat?! – krzyknęła. – Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś siostrą  s i a t k a r z a?!
Lili parsknęła śmiechem, Ilona z kolei posłała przyjaciółce mordercze spojrzenie.
- Zamknij się, kretynko! Syknęła niebieskooka.
Dziewczyna popatrzyła na córkę prawników z dezaprobatą. Dobrze wiedziała, że Witaszek ma niewyparzony język, ale bywały momenty, w których naprawdę powinna się powstrzymać. Na przykład teraz. Przecież Wiśnia na pewno to usłyszał. Co za wstyd!
Inga dopiero po reprymendzie blondynki uświadomiła sobie, że przesadziła, ale jej szok wcale się nie zmniejszył. Nie mogła uwierzyć, że Łukasz i Lili są rodzeństwem. Zrozumiała też, dlaczego Antonin był taki wesoły w sobotę. Nawet nie chciała myśleć o jego pełnym wyższości wzroku, gdy znowu na siebie wpadną.
Zielonooką z kolei bawiła ta sytuacja. Miny jej koleżanek były komiczne. Jednocześnie sama się trochę zdziwiła, będąc przekonaną, że dziewczyny znają prawdę.
- Mam przeryty mózg – przyznała Witaszek. – To naprawdę jest twój brat?
- Tak – zaśmiała się. – Myślałam, że wiecie! Przecież mówiłam wam, że pochodzimy z Włodawy, że on dostał tu pracę, że znam parę osób dzięki Łukaszowi. Chodziło mi o siatkarzy i ich żony albo narzeczone. A poza tym, moje nazwisko jest takie samo. Interesujecie się siatkówką i nawet nie zwróciłyście na nie uwagi?
Na twarzach przyjaciółek odmalowało się jeszcze większe zaskoczenie, powoli zmieniające się w zrozumienie.
- Mistrzyniami dedukcji to my nie jesteśmy… - zauważyła Ilona.
- No, raczej nie. Ja pierdolę, nie ogarnę się dzisiaj – westchnęła blondynka.
- A ja chyba się wypiszę z naszej paczki – odezwała się niebieskooka. – Jedna jest córką prawników, druga siostrą siatkarza. Za wysokie progi na moje szare nogi – stwierdziła Szarek.,
Dziewczyny parsknęły śmiechem.
– Jasne – prychnęła Lili. – Puknij się w głowę. Lepiej wróćmy do prezentacji, bo się nie wyrobimy.
***
Bartman właśnie sznurował buty, kiedy ktoś obok niego usiadł. Brunet uniósł głowę i zobaczył swojego przyjaciela.
- Siema Wiśnia – przywitał się.
- Siema.
Chłopak zaczął szykować się do treningu. W międzyczasie do szatni schodzili się pozostali siatkarze.
- I jak tam, poznałeś te koleżanki Lili? – zagadnął Zbyszek.
- Tak. Inga rzeczywiście jest odważniejsza. Ledwo co zamknąłem za sobą drzwi, a ta zaczęła dosyć głośno wypytywać Lilki, czy jesteśmy rodzeństwem – roześmiał się blondyn. – I nie mogła uwierzyć, że jest siostrą tego Wiśniewskiego, który gra w Zaksie.
- Czyli one nie wiedziały, że to ty jesteś bratem Lili? – zapytał rozbawiony atakujący.  – Niezła grzana. A co a tą drugą?
- Stary… - Łukasz popatrzył poważnie na kumpla. – Lepiej, żeby ona nie była lesbijką.
***
Kiedy Witaszek odwiozła do domu zielonooką i zostały z przyjaciółką same, od razy poruszyły temat brata swojej koleżanki. Nie mogły się nadziwić, że Lili i środkowy Zaksy są rodzeństwem, a jednocześnie były zażenowane swoją głupotą.
- Ej, ale wiesz co?! – ożywiła się Inga. – Teraz masz prostą drogę.
- To znaczy? – spytała zdezorientowana niebieskooka.
- Przyznałaś się, że ci się podoba. Po raz pierwszy od kiedy się poznałyśmy powiedziałaś, że ktoś ci się podoba. A teraz go poznałyśmy. To przeznaczenie!
- Jasne, kretynko – rzuciła zirytowana Ilona. – Dramat, a nie przeznaczenie. Przestań, mnie pchać w jego ramiona, dobra? Nie chcę tego.
Brązowooka popatrzyła na dziewczynę wokół której unosiła się aura wrogości i pozostawiła swoje spostrzeżenia dla siebie. 

 To jest chyba najwcześniej dodany rozdział, ale jutro robię imprezę urodzinową i czeka mnie tyle roboty, że chyba tego nie ogarnę. Ale na szczęście pomocne dobre dusze zawsze w pogotowiu, więc liczę na to, że dam sobie radę :D
A mój nowy plan to jakaś kpina. Wyobraźcie sobie, że w piątki mam zajęcia od 14 do 16:30 ._____. Kogoś równo powaliło -.-
Btw, szczęśliwe, że Łukasz poznał dziewczyny? ^^