W czwartkowe popołudnie Inga
wybrała się do fotografa, aby odebrać wywołane zdjęcia. Ponieważ pogoda wciąż
sprzyjała spacerom, dziewczyna zdecydowała się na taką właśnie formę, tym
bardziej, że punkt, do którego się wybierała był oddalony od jej domu niewiele
ponad kilometr. Ponadto blondynka czuła, że musi się poruszać, bo inaczej
obrośnie w tłuszcz przez to ciągłe wożenie się autem.
Witaszek ubrała się w dżinsy,
czerwony top oraz kolorowy długi sweter, a włosy związała w niedbały kucyk.
<STRÓJ> Wolnym krokiem ruszyła w stronę sklepu fotograficznego. Kiedy
kilkanaście minut później odebrała zdjęcia i miała wracać do domu, ktoś
zastąpił jej drogę.
- Cześć – odezwał się męski głos.
Brązowooka popatrzyła przed
siebie, a następnie podniosła wzrok.
- Cześć – przywitała się.
- Co tam masz? – zainteresował się
chłopak, wskazując czerwoną kopertę, którą trzymała w ręce.
- Fotki – odpowiedziała,
przeczuwając jednocześnie, że zbliżają się kłopoty.
Antonin uśmiechnął się radośnie
niejako potwierdzając obawy blondynki. Mimo, że nie znała go zbyt długo,
domyślała się, że będzie chciał je obejrzeć. Siatkarz był strasznie
przewidywalny w niektórych aspektach.
- Ale super! Pokaż – poprosił
Francuz.
- Nie.
- Dlaczego? – oburzył się.
Inga zmierzyła do uważnym
spojrzeniem. Brunet zachowywał się w miarę normalnie. Nie pyskował, nie
uśmiechał się cwaniacko ani nie próbował pozbawić jej pewności siebie. Miała
jednak wrażenie, że to zaraz się zmieni.
- Bo nie – powiedziała twardo.
- Och przestań. Pokaż te zdjęcia.
Dziewczyna zaczęła się
zastanawiać, która wersja Rouziera jest bardziej irytująca: ta bezczelna, czy
ta uparta.
- Bo co? Bo masz taką zachciankę?
– zapytała z przekąsem.
- Dokładnie.
Zawodnik wyciągnął dłoń. Witaszek
cofnęła się o krok i schowała kopertę ze zdjęciami za siebie, choć nie łudziła
się, że to go powstrzyma. Zupełnie słusznie, bo Anto momentalnie znalazł się
przy niej. Chłopak otoczył ją ramionami, niejako przytulając do siebie.
Blondynka próbowała się uwolnić, ale atakujący był silniejszy. Dodatkowo ona
sama czuła się nieco rozdarta. Z jednej strony nie miała zamiaru dać mu tych
fotografii, a z drugiej jego dotyk skutecznie przełamał jej linię obrony.
Obejmował ją i – co tu dużo mówić – podobało się jej to uczucie. Nawet bardzo.
Po chwili poczuła jak koperta wymyka się jej z palców. Francuz posłał jej
triumfujący uśmiech.
- Wygrałem! – oświadczył z dumą.
Inga przewróciła oczami i
spróbowała odebrać mu swoją własność. Sportowiec podniósł jednak rękę do góry.,
z racji wzrostu, nie miała najmniejszych szans na przejęcie koperty.
- Rouzier, to jest żałosne –
warknęła zirytowana. – Zachowujesz się jak dziecko.
Chłopak parsknął śmiechem.
- Żałosne, ale skuteczne – odparł,
niezrażony krytyką. – Poza tym, nie ty pierwsza mówisz, że jestem jak dzieciak,
więc nie robi to na mnie wrażenia.
Brązowooka stwierdziła, że jego
wręcz ucieszyło, że tak go nazwała. Tylko, że to wcale nie rozwiązywało jej
problemu. Brunet wyciągnął zdjęcia i zaczął je przeglądać.
- To z wakacji? – zapytał. – Gdzie
byliście?
- W Tunezji – odpowiedziała. – Jak
już zaspokoiłeś swoją ciekawość, to oddaj mi te foty.
Dziewczyna naprawdę nie chciała,
żeby on oglądał te fotografie. Dokumentowały one tegoroczną wycieczkę do
Tunezji, na którą wybrała się z rodzicami. Poza normalnymi zdjęciami, były też
takie, których ewidentnie się wstydziła. Nie wiedziała dlaczego w ogóle
zgodziła się je zrobić, a tym bardziej wywołać.
- Ooo! – mruknął siatkarz, a
Witaszek oblała się rumieńcem. Złudne nadzieje, że jej znajomy nie zobaczy t e g o obrazka, właśnie przepadły.
Antonin z trudną do określenia
miną przyglądał się fotografii przedstawiającej córkę prawników. Blondynka
śmiała się z czegoś, trzymając dłonie we włosach. Co bardziej interesujące,
stała na plaży ubrana w bikini składające się z białego stanika oraz
fioletowych, wzorzystych majtek wiązanych z obu stron. <ZDJĘCIE>
- Zajebiście, jest więcej takich
zdjęć? – wyszczerzył się.
- Nie – warknęła i, korzystając z
chwili nieuwagi chłopaka, wyrwała mu fotografie.
Była na niego zła. W myślach wyzywała
od najgorszych idiotów, dupków i pojebów. Przeklinała też jego cholerną
ciekawość i upór. Tego obrazka nie miał nikt widzieć. Czuła się jakby odkryła
przed brunetem swoje największe tajemnice. Poniekąd właśnie tak się stało –
przecież zobaczył ją niemal nagą.
- Hej, nie gniewaj się – Francuz
zauważył zmianę nastroju brązowookiej. – Teraz jesteśmy kwita. Ty widziałaś
mnie bez koszulki, ja ciebie też, więc pojawiła się między nami harmonia.
Witaszek posłała mu mordercze
spojrzenie. Jakoś jej to nie pocieszyło.
- Poza tym, oboje nie mamy się
czego wstydzić, nie rozumiem tego oburzenia – wzruszył ramionami.
- Nie musisz aby gdzieś tu skręcić
i zostawić mnie samą? – rzuciła z irytacją. – Bo tak mi się wydaje, że chyba
powinieneś.
***
Lili ubrana w długi sweter o
pąsowym kolorze oraz czarne spodnie, właśnie otrzymała SMSa. <STRÓJ>
Dziewczyna sięgnęła po swoją torebkę z której wyciągnęła komórkę. Po chwili
uśmiechnęła się.
- Łukasz życzy nam powodzenia i
trzyma kciuki, żebyśmy zgarnęły piątki – oznajmiła swoim koleżankom.
- Serio? – zdziwiła się Ilona,
która tego dnia założyła niebieską bluzkę z szerokim kołnierzem i czarne
legginsy. <STRÓJ>
Wiśniewska kiwnęła twierdząco
głową. Inga rzuciła przyjaciółce dwuznaczne spojrzenie, choć powstrzymała się
od komentarza. Brązowooka nie miała jednak wątpliwości, że siatkarz nie jest
młodej matce taki obojętny. Szarek reagowała zbyt nerwowo na jakąkolwiek
wzmiankę o bracie ich koleżanki. Zarówno wtedy, gdy Lili coś o nim opowiadała,
jak i w przypadku, kiedy ona sama zaczynała jego temat. Pełne agresji
wypieranie się jakoby traktowała Wiśnię szczególnie tylko potwierdzało domysły
Witaszek.
Oczywiście, Inga nie sugerowała,
że niebieskooka zakochała się w środkowym. Raczej zauroczyła. Gdyby tak nie
było, Ilona w ogóle nie przejmowałaby się jej docinkami. Nie wkurzałaby się i
nie odpowiadała na nie, lecz zbywała milczeniem. Im więcej się kłóciły, tym
bardziej utwierdzała się w swoim stanowisku. Przyjaciółka nie musiała się jej
do niczego przyznawać, Witaszek znała ją wystarczająco dobrze, by zorientować
się, że coś się święci.
Tymczasem blondynki czekały na
ćwiczenia z historii prawa, na których miały przedstawić swoją prezentację.
Punktualnie o 18:15 drzwi sali otworzyły się, a Filiżankowska zaprosiła grupę
do środka.
- Osoby, które robią dziś
prezentację proszę od razu, żeby poszły do Damiana. On pomoże wam wszystko
zainstalować.
Brązowooka uśmiechnęła się. Po
spotkaniu z Rouzierem myślała, że ten dzień będzie okropny, ale może jednak uda
się go uratować. Popatrzyła na przystojnego doktoranta.
- Rozumiem, że jesteś dziś
pomocnikiem technicznym – odezwała się.
- Tak nisko mnie oceniasz? –
zapytał chłopak. – Stać mnie na więcej.
- Och, nie wątpię.
Szatyn podłączył rzutnik do
laptopa i po chwili dziewczyny mogły rozpocząć swoją pracę. Gdy przedstawiły
całą prezentację, kobieta zrobiła bliżej nieokreśloną minę.
- Ja bym was oceniła na trzy z
plusem – stwierdziła.
Koleżanki popatrzyły na siebie z konsternacją.
Żadna z nich nie powiedziała nawet słowa, ale było oczywiste, że ani trochę nie
zadowalał je ten stopień.
- Widzę, że się zgadzacie –
oznajmiła enigmatycznym tonem. – Damian, proszę wpisać paniom plus trzy.
- Pani profesor, one zasługują na
więcej – sprzeciwił się chłopak. – Zgłosiły się do pierwszej prezentacji, a nie
wiedziały czego się spodziewać.
- No w sumie tak… - zgodziła się
prowadząca.
- I miały dużo tekstów źródłowych,
a to znaczy, że przyłożyły się do tej pracy – zauważył.
- Racja.
- Poza tym, miały najmniej czasu
ze wszystkich, a udało im się szczegółowo omówić każde zagadnienie – dodał.
- Rzeczywiście…
- To co, może wpiszę im piątkę? –
zaproponował.
- Czwórka z plusem – zawyrokowała Filiżankowska.
Czasami mam wrażenie, że brakuje mi pomysłów na tego bloga i zaczęłam go pisać, nie zastanawiając się nad planem wydarzeń. Ale spokojnie, na pewno go nie porzucę ani nie zawieszę. Trzymajcie kciuki za moją wenę!
Dobry rozdział :D Trochę krótki, ale i tak mi się podoba :D Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę!
~Cicha
Dotarłam! :D
OdpowiedzUsuńOj Antek, Antek. Działasz Indze na nerwach i nic innego nie robisz. Ale ja cię takiego lubię. Lubię takiego Francuza i niech się nie zmienia. Bo jest fajny. :D
W sumie nie wiem, co jeszcze napisac. Tez bym chciała grupę, która walczyłaby o to, aby dac mi wyższą ocenę do indeksu !:D
Inga coś zbyt często wpada na francuskiego atakującego ;) Mimo, że w tym opowiadaniu działa Witaszkowej na nerwy to lubię jego postać ;) Filiżankowska rzeczywiście oceniła zbyt surowo dziewczyny, ale na całe szczęście doktorant walczył jak lew o wyższe oceny dla dziewczyn ;)
OdpowiedzUsuńTa Filiżankowska to niezła pinda jest. Antka to ja lubię pod każdą postacią, nawet mógłby być drzewem, a i tak bym go lubiła :D Czekam na kolejne i szybszy rozwój wydarzeń :D Weny życzę, bo wiem jak ciężko gdy jej nie ma. :*
OdpowiedzUsuńAntek mnie rozwala :D. Nieważne - zarozumiały czy uparty - super :D. O jeny, czytając o prezentacji czułam się jak na zajęciach... Ja nie wiem skąd biorą się ci niektórzy wykładowcy :P
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ Zapraszam :)
Jesienny wizerunek Ingi jest bardzo fajny :) też by mi sie przydał taki sweter :) haha obrośnie w tłuszcz, no nie mogę :p Antek jak zwykle wyrósł spod ziemi :p czerwona koperta hoho, to jakie tam są zdjecia... ;> :P Inga mogła skłamać co ma w kopercie, dokumenty jakieś i miała by spokój. Chociaż znając Antka to skapnął by się, że to ściema :p ja pierdziele serio zachowuje sie jak dzieciak :D niepotrzebnie chowała ręce za siebie, równie dobrze mogła je wystawić, tak łatwo mu poszło odebranie tej koperty :P ale cóż my tu mamy... Indze podoba sie przytulas Rouziera :D nie ma się co dziwić Antek jest uroczy :D
OdpowiedzUsuńEkhem... właśnie na takie foty liczył francuz! < lol2> ale sie ucieszył hehe ciekawe gdzie Inga chciała sobie powiesić to zdjęcie :P szczerze mówić trochę mnie cieszy taki obrót wydarzeń :p Inga nie jest już taka pewna siebie :P siatkarz ma rację, są teraz kwita :D
O, pierwsze oceny się pojawią :) Ilona wygląda dziś świetnie :D oby tak dalej. Lili na luzie, też ok. Ale fajnie, że Łukasz wysłał takiego smsa :D
O loool.. jaki Damian... jestem w szoku... stanął po stronie dziewczyn :D ciekawe która mu się podoba ... :p hmmm a może się z nim zaprzyjaźnianiom a on skombinuje im pytania na kolosa? :P
buziaki :*
Oj, Anto, Anto. Ładnie to tak się wtryniać? :D Ale co tam, to było urocze. A Damian też bardzo miły, byleby pod tym nic się nie kryło. ;D
OdpowiedzUsuńAnto Jaskiniowiec! Zaatakował biedną dziewczynę w sposób absolutnie bezczelny:)
OdpowiedzUsuńJest i Antek! Tęskniłam za nim! No i za jego wścibstwem, które tak bardzo działa Indze na nerwy. :) A poza tym, to tak się zastanawiam, czy uroczy pan praktykant będzie miał w tej historii większy udział...
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki za Twoją wenę! Gdyby mogła, to bym cię jakoś natchnęła, ale mi samej ostatnio ciężko szło...
Ach, i zapraszam na drugi na /jestesmoimtatuazem.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
Mężczyźni to są jednak upierdliwi i swoją pewnością siebie potrafią zdenerwować nawet najbardziej cierpliwą kobietę. Wcale nie dziwię się Indze, że puścił jej nerwy. Zapewne i ja bym się wkurzyła, jakby ktoś wnikał w moją prywatność, tak jak zrobił to Rouzier. Mam nadzieję, że Francuz będzie pojawiał się częściej w Twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nnno. W końcu jestem na bieżąco, i komentuję jak obiecałam.
OdpowiedzUsuńGrabisz sobie, Antek! Denerwujący ale jednocześnie uroczy- wybuchowa mieszanka. Rzeczywiście zachowywał się jak dzieciak, ale Inga trochę go sprowokowała. A teraz, gdy już zobaczył ją w bikini (chociaż tylko na zdjęciu), tak łatwo o tym nie zapomni ;). Inga zresztą wcale nie jest obojętna na te szczeniackie zaloty… Mam ochotę na więcej!
A co do prezentacji- czytając, poczułam się dokładnie jak na zaliczeniach. Masakra, widzę że i tu działa zasada- „tu 3, tam 4, a tu mi spadła kartka z biurka więc niezaliczenie” ;p . Dobrze, że pan doktorant się wtrącił, oby dostał za to zasłużoną nagrodę (zagości na dłużej?):D
Trzymam kciuki za wenę- niech będzie z Tobą! Buziaki, S. ;*
+ zapraszam na ósemkę na: http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Antek po prostu się jak dziecko zachowuje, co naprawdę jest żałosne. Ale może przez to chce zdobyć serce Ingi? Ja bym mu tam radziła raczej inaczej postępować. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam, że tak późno komentuję. ;)
Takiego Antka w sumie też chcę!;p Wgl Zaksa!:p
OdpowiedzUsuń