Bohaterowie

Lilianna Wiśniewska 
Jak to jest że w jednej chwili cały twój świat wywraca się do góry nogami? Że życie, które było poukładane i proste, nagle staje się skomplikowane i pełne pułapek? Wiecie jak to jest? Bo ja wiem. Wiem, ponieważ sama sobie zafundowałam emocjonalny rollercoaster. I nie, nie chodzi o to, że się przeprowadziłam do Kędzierzyna, zostawiłam starych znajomych i rodzinny dom. Przecież sama tego chciałam i nie żałuję tej decyzji. Żałuję błędu, który popełniłam na samym początku. Zgodziłam się na jeden głupi "eksperyment" - jak sam to określił. Czemu mu uległam? Jest moim przyjacielem, najlepszym jakiego mogłam sobie wymarzyć. I właśnie dlatego powinnam odmówić. Zgodziłam się, jak największa idiotka. Teraz mam za swoje. Teraz, zamiast cieszyć się obecnością najbliższych mi osób, będę cierpieć. I choć na zewnątrz wciąż jestem tą samą Lili co wcześniej - pełną poczucia humoru, ironiczną, uwielbiającą nocne spacery - to w środku zmieniłam się nie do poznania. Moje uczucia się zmieniły. Dostrzegam tysiące aspektów, które kiedyś nie miały dla mnie znaczenia. I udaję, że nadal nie mają - bo nie mam innego wyjścia. 
Tylko biegać zaczęłam częściej. (A musicie wiedzieć, że bieganie to najlepszy sposób na poradzenie sobie z wszelkiego rodzaju stresem, smutkiem, złością i wszystkimi złymi emocjami.)

Inga Witaszek
Moi rodzice są prawnikami, jednymi z najbardziej renomowanych w Polsce. Mieszkam w dużym, jednopiętrowym domu na spokojnych przedmieściach Kędzierzyna. O porządek dba sprzątaczka, o ogród - ogrodnik, a posiłki przygotowuje nam najlepszy kucharz jakiego spotkałam w swoim dwudziestoletnim życiu. Mam własny samochód, który dostałam jako prezent na swoje dziewiętnaste urodziny. Myślisz, że pławię się w luksusie? No to dobrze myślisz. A jak jeszcze dodam, że jestem jedynaczką? Jakie masz teraz o mnie zdanie? Bo widzisz, nie tak trudno je przewidzieć. Na pewno uważasz mnie za rozpuszczoną, samolubną i nadętą idiotkę. Już się przyzwyczaiłam do tych stereotypów, co nie zmienia faktu, że mnie one irytują. 
Tak, jestem bogata. I co z tego? Nie czuję się przez to lepsza od innych. Pieniądze pomagają w życiu, ale wiem, że są rzeczy bezcenne. Możesz mi wierzyć lub nie. Nie przejmuję się opinią ludzi, którzy nic dla mnie nie znaczą. A ty nic dla mnie nie znaczysz. Znamy się? Nie sądzę. Mam się zamartwiać twoją opinią o mnie? No chyba nie. 
Żyję chwilą. Najpierw działam, później martwię się konsekwencjami. Podobno mam niewyparzony język, ale ja tylko mówię to, co myślę, bez owijania w bawełnę. Pewność siebie? Jak najbardziej tak. Nie pozwolę bo ktokolwiek pojechał mi po ambicji. Znam swoją wartość i bronię jej jak lwica. 

 Ilona i Natalia Szarek
Do Kędzierzyna przeprowadziłam się razem z rodzicami pięć lat temu. Dlaczego? Bo siatkówka miała być moją terapią. I udało się. Udało mi się dojść do siebie po urodzeniu Natki. Teraz odzyskałam swoją równowagę. Pogodziłam się z tym, co mnie spotkało. A siatkówka nie znikła z mojego życia. I chyba nigdy nie zniknie.
Najważniejsza jednak zawsze będzie Natka. Nie mogę sobie pozwolić na żadne nieprzemyślane działanie, bo nie odpowiadam tylko za siebie. Inga mówi, że jestem sztywniarą, ale ja postrzegam to inaczej. Jestem po prostu odpowiedzialna i dojrzała. Muszę taka być - mam przecież córkę. I chcę ją wychować najlepiej jak potrafię. Mogę liczyć tylko na pomoc rodziców. Ta i tak jest nieoceniona, zwłaszcza teraz, gdy zaczynam studia. Ojciec dziecka, pytacie? Nie ma go. Po prostu. Nie zadawajcie kolejnych pytań, nie odpowiem na nie. To moja osobista sprawa. Nati będzie miała tylko połowę rodziny. Już bardzo dawno podjęłam tą decyzję. Jest nam dobrze. Tylko ja i Natka. Ona jest mądrą dziewczynką i rozumie, że ma tylko mamę. Kiedyś opowiem jej dlaczego nie ma ojca. Musi jednak najpierw dorosnąć. 
Ostatnio w moim życiu pojawiło się dużo chłopaków. I ani trochę mi się to nie podoba, bo nie czuję się w ich towarzystwie swobodnie. A już najgorzej jest z bratem Lili. Jest dramat, serio.

Zbigniew Bartman
Hej, hej! Ustalmy coś na początek. Żaden Zbigniew! Szczerze nie cierpię swojego imienia, więc z łaski swojej nazywajcie mnie po prostu Zibim, dobrze? Ewentualnie ZB9, Igła będzie się cieszył, że jego pomysł się przyjął. "Zbyszek" też mnie irytuje, ale jestem w stanie przeżyć to... słowo. 
Skoro więc wyjaśniliśmy sobie tą najważniejszą kwestię, możemy chyba przejść do meritum. Przyjechałem do Kędzierzyna, bo nie boję się zmian. Przestawiłem się z pozycji przyjmującego na atakującego. Zaaklimatyzowałem się tutaj bardzo dobrze. Nawet nie sądziłem, że tak szybko poczuję się w Kentucky jak w domu. Kiedy jednak zbiera się grupa ludzi, z którymi naprawdę dobrze się dogadujesz, nie może być inaczej. Oczywiście wszystko zaczęło się od Lili i ani trochę mnie to nie dziwi. Nie powinienem być zaskoczony i nie jestem. Najfajniesze jest to, że oprócz fenomenalnej atmosfery w zespole, przenosi się ona na pozaboiskowe spotkania, a dziewczyny doskonale uzupełniają nasze męskie towarzystwo. 
W życiu kieruję się podobną filozofią jak w siatkówce. Staram się nie myśleć o popełnionych błędach, tylko kształtować teraźniejszość tak, jak tego od siebie oczekuję. Wypieram pomyłki ze swojej świadomości. Jak dotąd mi się udawało i czuję się dobrze ze swoim sumieniem. To naprawdę fenomenalny sposób. Pozwala na spokój i brak stresów.
 
  Antonin Rouzier
Zostałem w Polsce, bo tutaj są piękne dziewczyny! Nie no, żartuję, ale kobiety grzeszą urodą - to niezaprzeczalny fakt. Dziwię się Samikowi, że wyjechał do Argentyny. Pamiętam te nasze imprezy. Guillaume czuł się jak ryba w wodzie. Ja - wbrew pozorom - trochę mniej, ale nacieszyć oczy zawsze można. 
Szczerze mówiąc, myślałem, że gdy jego zabraknie, życie tutaj stanie się nudne, ale nic bardziej mylnego.  Właśnie teraz dzieje się tutaj więcej. Ale to dobrze. Nie jest łatwo mnie czymś zainteresować. Rodzice od dziecka mieli ze mną urwanie głowy, bo wymyślałem tysiące zabaw na minutę. I teraz jest tak samo. Moja głowa pęka od nadmiaru pomysłów. Nic nie robienie jest moim największym wrogiem. Nawet po treningach, gdy jestem śmiertelnie zmęczony, muszę zapełnić sobie jakoś czas, bo leżenie brzuchem do góry zupełnie do mnie nie pasuje. Chłopacy mówią mi, że jestem upierdliwy z tym swoim ADHD. Przypuszczam, że tak właśnie jest. 
Czasami lubię mieć swoją ofiarę. No wiecie, kogoś takiego, kogo dręczę - czepiam się słówek, komentuję każdy gest oraz czyn. Wiem, że to irytujące dla tej osoby, ale jednocześnie takie zabawne dla mnie!  I dla osób postronnych też. Poza tym, przecież wszyscy zdają sobie sprawę, że ja to robię z sympatii, więc nikt się nie obraża. No, chyba, że ofiara jest zawsze ta sama. A to właśnie się mi przydarzyło...

 
 Łukasz Wiśniewski
Moja siostra zarzuca mi, że trudno cokolwiek przede mną ukryć, bo jestem zbyt dobrym obserwatorem. No nie wiem, nie powiedziałbym. Po prostu doskonale ją znam.  Kiedy na kimś mi zależy, potrafię dostrzegać zmiany nastrojów tej osoby. To naprawdę nic trudnego. Poza tym, Lili też zawsze umie wyczuć, gdy dzieje się mi coś złego, więc tym bardziej nie rozumiem oburzenia. Ja naprawdę się o nią martwię. Ona nigdy nie biegała tak często jak teraz, a dobrze wiem, że to jest jej sposób na radzenie sobie ze stresem. Co prawda Lili powtarza, że się po prostu przyzwyczaiła. Sam nie wiem. Z jednej strony wygląda na pewną swego. Przekonuje mnie, że wszystko jest w porządku i robi to na tyle skutecznie, że czasami wydaje mi się, że przesadzam i wyolbrzymiam problem. A mimo to, wciąż mam wrażenie, że ona coś przede mną ukrywa. Możecie nazwać to obsesją, ale dla mnie to jest zwykłe braterskie przeczucie.
Powinniście jeszcze o mnie wiedzieć, że jestem uparty i niełatwo mnie złamać. Nie dążę do celu po trupach - potrafię ocenić, która sprawa jest możliwa do zrealizowania, a która nie. I gdy tylko widzę, że sytuacja nie jest beznadziejna, robię wszystko, aby spełnić swoje marzenie. Tak, to jest aluzja. Nie, nie powiem wam w stosunku do kogo.

7 komentarzy:

  1. Jako że jest moja imienniczka, to będę i ja! :D
    Informuj mnie proszę przez gg, jeśli można. :)
    Mój numer to:
    25748276

    OdpowiedzUsuń
  2. Antek, i jestem Twoja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bohaterowie ciekawi, czekam więc na rozpoczęcie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Możesz mnie informować :). Zapowiada się ciekawie :)

    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście informuj:)

    / when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , greens-art-handmade.blogspot.com /

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAA ZAKSA!!!!!!!!!! I Zbyś:D:D: Będzie fajnie:D

    OdpowiedzUsuń