piątek, 25 października 2013

42. Niewygodne rozmowy




Zarówno Łukasz jak i Zbyszek lubili czasem stoczyć się do swoich najbardziej prymitywnych korzeni. Obecność Wiśniewskiej nie przeszkadzała im w opowiadaniu sobie niewybrednych żartów, bo dziewczyna niejednokrotnie była ich świadkiem. W zasadzie to do dzisiaj nie potrafiła określić czy te dowcipy bardziej ją śmieszą czy żenują. Chyba jedno i drugie zarazem.
- A co to jest gra wstępna? – zapytał brunet, a po chwili sam podał odpowiedź. – Pół godziny żebrania.
Siatkarze wybuchli śmiechem. Lili popatrzyła na nich z politowaniem. Odnosiła wrażenie, że jej brat i przyjaciel kompletnie zapomnieli o jej istnieniu.
- Jesteście kretynami – rzuciła. – Możecie zmienić temat?
- Ojej, przypomniała mi się Ilona – stwierdził środkowy.
Bartman razem z blondynką posłali mu zdziwione spojrzenia.
- Nie zauważyliście? Ona często używa słowa „kretyn”. Albo „dramat” – wyjaśnił chłopak.
- O lol, rzeczywiście – powiedziała zaskoczona Wiśniewska.
- Łukasz to żebrze, ale o randkę z Iloną – odezwał się atakujący, nawiązując do wcześniejszego kawału. – Tylko, że dopóki jej nie upijesz, chyba nie masz na co liczyć.
- To jest słabe – skrzywił się chłopak.
- Co jest słabe? – spytała jego siostra. – Upijanie Ilony, żeby ją uwieść?
- No raczej! 0 blondyn zrobił zdegustowaną minę. – To jakby zmusić ją do zrobienia czegoś wbrew woli.
- Tylko, że rozmowa z Iloną jest trudna – powiedział Zbyszek.
- A ty kiedy z nią gadałeś? – zainteresowała się Lili.
- Nie gadałem – skłamał Bartman. – Ale przecież widzę jej zachowanie.
- Ona po prostu jest skryta – wzruszył ramionami Łukasz. – To nawet widać w jej stylu ubierania się. Choć nie, żeby mi to przeszkadzało.
- Jasne, czasami lepiej sobie powyobrażać co się znajduje pod ciuchami niż dostać wszystko na tacy – dodał drugi z chłopaków i razem z kolegą zarechotali.
- Ja pierdolę, nie chcę tego słuchać – żachnęła zielonooka. – Wy obgadujecie moją koleżankę.
- Och bez przesady, to nie jest obgadywanie – zbagatelizował brunet.
- A poza tym, i tak jej tego wszystkiego nie powtórzysz – stwierdził drugi sportowiec. – Przecież cię znam.
- To nie zmienia faktu, że moglibyście przestać – westchnęła ciężko dziewczyna.
- Dobrze – zgodził się jej przyjaciel niespodziewanie łatwo. – Pogadajmy o czymś innym. Na przykład o moim rozstaniu z Roksaną, bo wiem, że czekacie na szczegóły tej sprawy.
Serca blondynki podeszło jej do gardła. Mimo, że chciała mieć tą sytuację jak najszybciej za sobą, to jednocześnie najchętniej odwlekałaby ją w nieskończoność. Nagle pożałowała, że w ogóle komentowała te żarty chłopaków. Gdyby nie to, pewnie nie musiałaby słuchać o zerwaniu.
- Kiedy w poniedziałek wróciłem do domu po treningu, od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Widziałem po jej minie. Nie spodziewałem się jednak, że ona chce odejść. Powiedziała, że musimy porozmawiać… i wyjaśniła, że już mnie nie kocha.
- Co?! – mina Wiśniewskiego wyrażała szczerze zaskoczenie i zszokowanie.
- Jak to? – zapytała jego siostra, ale momentalnie wcisnęła się głębiej w kanapę, na której siedziała. Była z niej marna aktorka. Jej pytanie nie dość, że zabrzmiało sztucznie, to jeszcze nie niosło ze sobą żadnego emocjonalnego przekazu.
Zbyszek opowiedział historię, którą dziewczyna już doskonale znała. Wersja brunetki różniła się jednak od tej Bartmanowej. Roksana podała o wiele więcej szczegółów, opisywała swoje uczucia i interpretowała niektóre zachowania. Atakujący natomiast wyjawił jedynie, iż jego ukochana stopniowo traciła miłość do niego przez wzgląd na częste rozstania.
- Nie spodziewałem się tego po Roksanie – rzucił blondyn. – W ogóle dziwny ten powód rozstania, że cię nie kocha. Mi to wygląda bardziej na ucieczkę. Ona się nawet z nami nie pożegnała. Tak jakby bała się konfrontacji. A przecież jeśli mówiła prawdę, to niczego nie musiała się obawiać.
Lili w ostatniej chwili ugryzła się w język. O mało co, a wygadałaby, że z nią brunetka się pożegnała przy okazji konsultowania decyzji o zakończeniu związku.
- A jak ona zachowywała się podczas tej rozmowy? – zapytała zielonooka.
- A jakie to ma znaczenie? – odpowiedział pytaniem na pytanie rozdrażniony brunet.
- No według mnie ma – wzruszyła ramionami Wiśniewska. – To pozwoliłoby określić czy mówiła prawdę czy nie. Jeśli nie kłamała i naprawdę przestała cię kochać, powinna być trochę przygnębiona. A jeśli…
- A ty mogłabyś to zrobić? – przerwał jej nagle przyjaciel, posyłając ciężkie spojrzenie, które ani trochę się jej nie spodobało.
- Co zrobić?
- Mogłabyś przestać mnie kochać?
Gdyby dziewczyna trzymała coś w dłoniach, zapewne upuściłaby ten przedmiot. Dla niej słowa zawodnika miały drugie dno. Blondynka gorączkowo zastanawiała się jak na nie zareagować, aby jednocześnie nie zdradzić swoich uczuć, lecz każdy sposób wydawał się jej nieodpowiedni. Wbity w nią wzrok chłopaka wcale nie pomagał w wymyśleniu właściwego wyjścia z tej sytuacji, a co więcej, powodował w niej wrażenie, że Zbyszka naprawdę interesuje jej odpowiedź. To ostatnie na pewno się jej tylko wydawało, ale skutecznie wpędzało w panikę. Nie mogła milczeć. Milczenie było teraz zdecydowanie najgorszym rozwiązaniem.
- Zapytałeś niewłaściwą osobę – odezwał się Łukasz, a uwaga bruneta przeniosła się na niego. – Lilka doskonale wie jak wygląda życie z siatkarzem. Dzięki mnie zna to z autopsji. Ona zdaje sobie sprawę z częstych rozstań i długich nieobecności w domu. Wie jak to jest tęsknić i prowadzić z kimś rozmowy tylko przez Skype’a. Żyła w ten sposób przez dobre dziesięć lat, więc wie jak to wygląda na dłuższą metę. Co prawda mówimy o miłości rodzeństwa, a nie o normalnym zakochaniu, ale wydaje mi się, że można to porównać.
Lili najchętniej wyściskałaby swojego brata. Środkowy nieświadomie ją uratował z niezłych opresji. Jego odpowiedź nie dość, że wyciągnęła ją z tarapatów, to jeszcze była logiczna i zwięzła. Wyglądało na to, że ciekawość Bartmana została zaspokojona, bo nie komentował więcej tej sprawy ani nie rzucał jej wyczekujących spojrzeń. Na całe szczęście.
- Poza tym – dodał blondyn – wy i tak do siebie nie pasujecie. Nie bylibyście udaną parą, więc to tym bardziej nie ma znaczenia czy Lilka by cię kochała czy nie.
Wiśniewska poczuła się nagle bardzo przygnębiona. Prawie zapomniała o tej nieomylnej intuicji Łukasza. Skoro on uważał, że jej ewentualny związek z przyjacielem nie ma szans powodzenia, to mogła porzucić resztki nadziei. W takich sprawach jej brat zawsze miał rację.
***
Zbyszek częściowo czuł ulgę, częściowo rozczarowanie, a częściowo złość. Wszystkie te emocje wiązały się z rozmową o jego zakończonym niedawno związku.
Ulżyło mu, że wyjaśnił już Wiśniewskim co się stało. Temat zerwania z Roksaną wisiał nad nimi jak chmura gradowa. Sportowiec zdawał sobie sprawę, że w końcu będzie musiał o wszystkim opowiedzieć, choć wcale nie był na to gotowy. A przynajmniej tak mu się wydawało. Ostatecznie jednak cieszył się, że wyznał prawdę.
Ani trochę nie cieszyło go natomiast to, co działo się później. Wściekał się sam na siebie. Po co zadawał to durne pytanie czy Lili mogłaby przestać go kochać? Na co tak właściwie liczył? Że blondynka przyzna się do swoich uczuć? Idiota z niego. A jeśli by to zrobiła? Chłopak chciał doprowadzić do konfrontacji, nie wiedząc jak on sam miałby sobie w niej poradzić.
Jednocześnie był rozczarowany. Liczył, że Lili zdradzi się jakimś gestem lub słowem, lecz ona zachowywała się całkiem normalnie. Zresztą, zanim cokolwiek powiedziała, do rozmowy wkroczył Wiśnia, wyręczając siostrę z kłopotliwej sytuacji. Brunetowi nie udało się ocenić czy Łukasz się wtrącił, bo wie o uczuciu dziewczyny i chciał ją ratować, czy dlatego, że uznał swoją teorię za słuszną. Wiśniewska zawsze przyznawała się swojemu bratu, gdy się zakochała, ale czy przyznałaby, że zakochała się właśnie w nim?

Chciałyście punktu widzenia Zbyszka to macie :D Mało, bo mało, ale zawsze ^^ 

piątek, 18 października 2013

41. Wyprowadzanie z błędów




Głowa Ilony pękała od nadmiaru wrażeń. Najpierw to wydarzenie z Witaszek, kiedy opowiadała ona jakieś totalne bzdury nie wiadomo po co i dlaczego. Na samą myśl o kłamstwach przyjaciółki podnosiło się jej ciśnienie. Później reakcja środkowego i jego nieznosząca sprzeciwu decyzja, że odwiezie ją do domu. Aż w końcu przeprowadziła rozmowę, której tak bardzo chciała uniknąć. Choć może nie tyle rozmowę, co niewerbalny dialog. Najgorsze było to, że nie mogła nikomu o tym powiedzieć, bo tylko pogorszyłaby sytuację.
Wystarczyło, że Zbyszek dowiedział się o uczuciach jakie żywiła wobec niego Wiśniewska. Mimo, że blondynka nie odezwała się nawet słowem, zdradziła swoją koleżankę mimiką twarzy. A potem zadała najgłupsze i kompletnie nieuzasadnione pytanie: czy chłopak odwzajemnia tą miłość. Choć nie chciała znać odpowiedzi, mimowolnie wyczytała ją z miny siatkarza.
Świadomość, że tego wszystkiego nie da się naprawić, wpędzała ją w przygnębienie. Nie mogła cofnąć czasu ani wymazać z pamięci bruneta ich rozmowy.
- Ilona? – usłyszała troskliwy ton.
Szarek uniosła wzrok, napotykając czujne spojrzenie Łukasza. Chłopak patrzył na nią ze współczuciem.
- Wszystko w porządku? – zapytał siatkarz.
- Tak.
- Bo wyglądasz jakby nie było. Chodzi o Ingę?
- Tak – skłamała młoda matka, choć zachowanie jej przyjaciółki było aktualnie ostatnią rzeczą jaka zaprzątała jej myśli. – Wracamy już do domu czy musisz jeszcze coś zrobić?
- Nie, możemy jechać.
- A co z Lili?
- Zibi ją podrzuci do domu – wyjaśnił blondyn.
- Ok – mruknęła. Zanim jednak zaczęła panikować i zastanawiać się jak brunet będzie traktować zielonooką, Wiśniewski ponownie zwrócił na siebie uwagę.
- Nie przejmuj się aż tak bardzo Ingą – pocieszył ją. – Na pewno się pogodzicie.
- Wiem – dziewczyna uśmiechnęła się do niego. – Ona po prostu już taka jest, że najpierw robi, a później myśli. Czasami zdarza się jej przesadzić, ale i tak ją lubię.
- Rozumiem. Chyba taka jest rola przyjaciół, nie? Są niezastąpieni, ale jednocześnie nikt nie potrafi tak wkurzyć człowieka.
- Dobrze to ująłeś – pochwaliła go.
- Czasami mi się zdarza zabłysnąć jakąś złotą myślą – wzruszył ramionami, a Ilona parsknęła śmiechem.
- To i tak nieźle, bo niektórzy nigdy nie mówią nic mądrego.
- Masz kogoś konkretnego na myśli? – zainteresował się.
- No nie wiem, celebrytów?
Dalej rozmowa potoczyła się już sama. Co prawda czasami zapadała miedzy nimi cisza, której tak bardzo obawiała się niebieskooka, lecz chwile wypełnione rozmową przeważały nad tymi milczącymi. Blondynka zdecydowanie mogła zaliczyć tą przejażdżkę do udanych.
- Dziękuję – odezwała się, gdy zawodnik zatrzymał się koło jej bloku. – I przepraszam za kłopot.
Łukasz prychnął.
- Ty masz jakąś dziwną tendencję do przepraszania za rzeczy, które nie wydarzyły się z twojej winy – zauważył.
- To znaczy?
- Teraz mnie przepraszasz nie wiem po co, bo przecież sam ci zaproponowałem, że cię odwiozę. Na hali przepraszałaś, bo Inga postanowiła poopowiadać kilka kłamstw. A pamiętasz jak na dworcu zaczepił cię ten pijany facet? Wtedy też przepraszałaś, że się wystraszyłaś.
- To było kretyńskie – mruknęła zawstydzona.
- Wcale nie – stwierdził twardo Wiśniewski.
Szarek popatrzyła mu w oczy, przypominając sobie swój wciąż nierozwiązany dylemat – czy jego tęczówki są szare czy też niebieskie. Tym razem wydawało się jej, że druga opcja jest bliższa prawdy.
- Dzięki jeszcze raz.
- Nie ma za co – uśmiechnął się pogodnie.
***
Dziewczyna ubrana w czarne dresowe spodnie z szarymi paskami z boku oraz różową bluzkę, układała właśnie wieżę z klocków ze swoją córką, gdy rozdzwonił się jej telefon. <STRÓJ> Ilona doskonale wiedziała kto próbuje się do niej dodzwonić. Nie zamierzała jednak odbierać tego połączenia – podobnie jak kilku wcześniejszych.
- Podam ci komórkę – zaproponowała pięciolatka, zrywając się z podłogi. Po chwili trzymała już urządzenie w rączce i uśmiechała się szeroko. – Mamuś, to ciocia Inga! Mogę z nią porozmawiać?
- Natka, nie!… - odezwała się gwałtownie młoda matka, ale było już za późno, bo blondynka odebrała i toczyła wesołą pogawędkę z Witaszek.
Niebieskooka ciężko westchnęła. Jej pociecha czasami była zdecydowanie zbyt porywcza. Dwudziestolatka nie miała ochoty na jakikolwiek kontakt ze swoją przyjaciółką, nawet ten telefoniczny. Była na nią zła za tą sytuację po meczu. Dziewczyna grubo przesadziła i tym razem Szarek nie zamierzała puścić jej tego płazem.
- Mamuś, ciocia Inga chce z tobą rozmawiać – oznajmiła Natalia, podając rodzicielce komórkę.
Postawiona pod ścianą blondynka wzięła telefon do ręki, lecz przeszła do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Halo – rzuciła do słuchawki.
- No nareszcie! – w głosie przyjaciółki brzmiało podekscytowanie. – Co ty z tym Wiśnią wyprawiałaś, że tak trudno się do ciebie dodzwonić? Opowiadaj jak było!
- Słucham? – spytała zdezorientowana.
- Jestem taka dumna! – trajkotała córka prawników najwyraźniej nieświadoma prawdziwych uczuć Ilony. – Te wszystkie żarty spełniły swoje zadanie. Nawet nie myślałam, że pójdzie tak łatwo, ale to cudownie, że Wiśnia za tobą pobiegł! A jak jeszcze usłyszałam, że odwozi cię do domu, a Lili wróci z Zibim to już w ogóle! Dwie pieczenie na jednym rożnie!
- Ty specjalnie to wszystko opowiadałaś? – wtrąciła się młoda matka z niedowierzaniem.
- Chciałam cię zbliżyć z Wiśnią i udało mi się – stwierdziła zadowolona z siebie. – Nie musisz dziękować.
- Nie mam zamiaru – powiedziała sucho. – Inga, kiedy przestaniesz wtrącać się do mojego życia? Czy ja cię prosiłam, żebyś opowiadała o mnie jakieś bzdury? Nie wydaje mi się. Czy mówiłam, że chcę spędzić trochę czasu z Łukaszem sama? Nie pamiętam niczego takiego. Dlaczego inscenizujesz takie sytuacje? Przecież…
- Wyluzuj, to przecież były tylko żarty – usprawiedliwiła się brązowooka.
- Jakoś mnie nie śmieszyły. Nie znasz mnie od wczoraj. Dobrze wiesz, że nie lubię być w centrum uwagi, a ty zaczęłaś mówić o mnie coś, co kompletnie mija się z prawdą. Pomyślałaś choć przez chwilę jak ja się czułam? Byłam pewna, że skoro się przyjaźnimy, będziesz mnie wspierać, a nie dodatkowo zawstydzać. Chyba zdajesz sobie sprawę, że te rozmowy z siatkarzami po meczu nie są dla mnie czymś naturalnym i komfortowym. A ty mi wykręcasz taki numer. Grubo przesadziłaś.
***
Lili, która miała na sobie dżinsowe szorty oraz cienką zieloną bluzę z kapturem, wyciągnęła  z lodówki kolejne piwo. <STRÓJ> Jak na razie impreza, którą razem z bratem zafundowali Bartmanowi, wyglądała całkiem normalnie. Wygłupiali się, żartowali, opowiadali sobie przeróżne historie… ale temat Roksany był sukcesywnie omijany. Atakujący zachowywał się tak jakby ona nigdy nie istniała.
Zielonooka nie potrafiła określić czy to lepiej, czy gorzej. W końcu przyjaciel będzie chciała się podzielić tym co się między nimi wydarzyło. Dziewczyna bała się tego momentu. Nie wiedziała czy lepiej przeprowadzić tą rozmowę w stanie nietrzeźwości, gdy mogłaby wszelkie niepożądane reakcje usprawiedliwić wypitym alkoholem, czy może przy stuprocentowo jasnym umyśle.
Przynajmniej nie miała wątpliwości co do obecności Łukasza. Zdecydowanie wolałaby, żeby brat jej towarzyszył. Nie musiałaby sama pocieszać bruneta, a jego uwaga nie skupiłaby się tylko na niej.
Przez chwilę zastanawiała się czy nie zacząć samej tego tematu. Właśnie teraz, gdy są razem. Kiedy jednak wróciła do salonu, zawodnicy prowadzili typowo męską rozmowę. 

Pani Jastrzębska, zapraszam do mojej metropolii! :D

piątek, 11 października 2013

40. Kłamstwa



- Inga, może sobie dzisiaj odpuścimy? – zaproponowała nieśmiało blondynka ubrana w dżinsy oraz białą bluzkę z rękawem trzy czwarte. <STRÓJ>
Jej przyjaciółka, która miała na sobie czarne spodnie i ciemnofioletową koszulkę, popatrzyła na nią zdezorientowana. <STRÓJ>
- Co sobie odpuścimy?
- Spotkanie z Lili i chłopakami – wyjaśniła Szarek. – Oni na pewno spieszą się na tą imprezę ze Zbyszkiem, więc…
- O nie! – córka prawników uśmiechnęła się z przekorą. – Wiśnia by nam nie wybaczył, że się z nim nie przywitałaś.
Ilona ciężko westchnęła, zdając sobie sprawę, że nie uda się jej przekonać brązowookiej. Witaszek uważała zapewne, że dziewczyna nie chce porozmawiać ze znajomymi ze względu na swoją nieśmiałość. Tylko, że to wcale tak nie było. W zasadzie młoda matka już przyzwyczaiła się tych spotkań po każdym z meczów. Co prawda, rzadko odzywała się niepytana i bardziej tam starała się nie uciec przed spojrzeniem Łukasza, które cały czas na sobie czuła niż brała udział w dyskusji, ale zaakceptowała to, że się tak często widywali.
Tym razem chodziło jednak o coś innego. Chciała wrócić od razu do domu nie przez wzgląd na środkowego, lecz przez Bartmana. To bruneta chciała uniknąć. Szczerze mówiąc, wolałaby, żeby Wiśniewski zajął ją rozmową, byleby tylko nie dopuścić do jakiegokolwiek kontaktu między nią a Zbyszkiem.
Niebieskooka bała się, że chłopak zapyta ja o czwartkową sytuację. Szarek nie miała pojęcia czy siatkarz usłyszał tylko część dotyczącą jej i Łukasza, czy tą o nim samym, czy każdą z nich. Nawet nie potrafiła rozstrzygnąć która z opcji byłaby najlepsza, bo wszystkie napawały ją przerażeniem. Nie wyobrażała sobie co by się działo, gdyby brunet wiedział o jej uczuciu do Wiśni. Podzieliłby się tą informacją ze swoim kolegą czy zachował dla siebie?… A jeśli usłyszał, że Lili jest w nim zakochana? Na pewno zapyta się jej czy to prawda. Młoda matka nie chciała zdradzać swojej koleżanki. Czułaby się tym bardziej niezręcznie, że nigdy nie miała z atakującym dobrego kontaktu. Mówili sobie „cześć” i na tym się kończyły ich wzajemne stosunki.
Lili ubrana w dżinsy oraz prostą białą bluzkę, uśmiechnęła się do dziewczyn. <STRÓJ>
- Siemka! – przywitała się. – Ej, co powiedzie na to, żebyśmy sobie zrobiły domówkę za tydzień?
- Dobry pomysł! – ucieszyła się brązowooka.
- Co jest dobrym pomysłem? – spytał Wiśniewski, który nagle pojawił się przy blondynkach.
- Urządzimy sobie imprezę za tydzień – wyjaśniła mu siostra.
- Może Ilona znowu zatańczy na stole – córka prawników zrobiła zamyśloną minę.
- Co? – Wiśniewski wyglądał na zszokowanego, zaciekawionego i rozbawionego jednocześnie. Młoda matka poczerwieniała na twarzy: częściowo ze wstydu, a częściowo ze złości.
- Wcale nie! – warknęła wściekle. – Kretynka!
- Jakoś sobie tego nie wyobrażam – przyznał sportowiec.
- I dobrze, bo Inga kłamie – burknęła Szarek, taksując przyjaciółkę morderczym spojrzeniem.
- Nie wiem czego się wstydzisz – wzruszyła ramionami brązowooka. – Nie takie rzeczy się robiło po alkoholu.
- Słucham?! – sapnęła z niedowierzaniem Ilona.
- No a nie? Nie pamiętasz jak chciałaś skakać z balkonu, bo myślałaś, że umiesz latać? Albo jak biegałaś po podwórku, przekonana, że…
Dziewczyna popatrzyła na każdą osobę po kolei. Na Lili, która była zdezorientowana całą tą sceną. Na Ingę, która najwyraźniej dobrze się bawiła, choć blondynka nie miała pojęcia dlaczego przyjaciółka wygaduje te wszystkie bzdury. W końcu skrzyżowała swój wzrok z Łukaszem. Jak ona musiała się prezentować w jego oczach? Do tej pory pewnie uważał ją za cichą i spokojną dziewczynę, a teraz? Mimo wszystko, wolałaby, żeby miał o niej dobre zdanie.
- Możesz przestać?! To naprawdę nie jest śmieszne – przerwała jej. – Albo wiesz co? Opowiadaj im dalej bzdury, ale ja nie będę tego słuchać. Wrócę do domu autobusem. Na razie.
Szarek odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia, czując jak złość zalewa ją falą gorącego upokorzenia. Nigdy nie lubiła być w centrum uwagi, a córka prawników wysunęła ją na pierwszy plan w najgorszy z możliwych sposobów.
- Ilona – usłyszała za sobą wołanie, które zatrzymało ją w miejscu.
Po chwili blondyn stanął obok niej.
- Jesteś na mnie zła? – zapytał niepewnie.
- Co? – rzuciła zdezorientowana. – Oczywiście, że nie. Nie na ciebie.
- Posłuchaj, jeśli chodzi o to, co mówiła Inga… - zaczął chłopak, lecz niebieskooka weszła mu w słowo.
- To nieprawda – powiedziała twardo. – Ona…
- …kłamała – dokończył za nią. – Wiem.
Młodą matkę ogarnęła nagle wielka ulga. Co prawda, w życiu by się do tego nie przyznała, ale cieszyła się, że Wiśniewski nie uwierzył w opowieści jej przyjaciółki.
- Przepraszam – odezwała się, a środkowy popatrzył na nią zaskoczony. – Za tą całą scenę – wyjaśniła. – Nie…
- Przestań! – przerwał jej. – To nie ty powinnaś przepraszać.
- I tak mi głupio.
- Niepotrzebnie – stwierdził z naciskiem. – Naprawdę chcesz wracać autobusem?
- Tak – kiwnęła głową.
- Ok, w takim razie cię odwiozę – zdecydował. – Możemy pominąć tą część, w której protestujesz i mówisz, że nie muszę tego robić? – spytał, uprzedzając fakty. – I tak oboje wiemy, że postawię na swoim.
Dziewczyna popatrzyła na niego rozbawiona i skrępowana jednocześnie. Łukasz doskonale przewidział jej reakcję, co wywołało uśmiech na jej twarzy, choć niepewność także. Do tej pory nigdy nie zostawała z nim sama na tak długi czas. Bała się niezręcznej ciszy, która mogłaby między mini zapaść. A z drugiej strony, chciała z nim jeszcze trochę pobyć.
- Rozumiem, że nie dajesz mi wyboru.
- Zawsze jest jakiś wybór – powiedział. – Mogłabyś na przykład mnie zignorować i odejść, ale to byłoby bardzo niegrzeczne.
Szarek parsknęła śmiechem.
- No dobrze – zgodziła się.
- Tylko musisz poczekać aż się przebiorę – zastrzegł.
Młoda matka ciężko westchnęła.
- Skoro tak mówisz.
***
Kiedy Ilona siedziała na ławeczce przed gabinetem Pawła Brandta w oczekiwaniu na Wiśniewskiego, przysiadł się do niej siatkarz, którego nie miała najmniejszej ochoty widzieć. Krew w jej żyłach przestała płynąć, zamieniając się w lód, mimo, że serce biło jej jak szalone. Sparaliżowana, odważyła się rzucić mu tylko jedno krótkie spojrzenie. To jednak wystarczyło, aby zauważyła szare tęczówki wpatrujące się w nią z niezwykłą intensywnością. Jego wzrok ciążył niczym ogromna, ołowiana kula.
- To prawda? – zapytał Zbyszek, od razu przechodząc do sedna.
Blondynka zastygła w bezruchu, a wszystkie jej mięśnie się napięły. Gdyby tylko potrafiła się ruszyć, pewnie uciekłaby jak najdalej od niego.
- Ilona! – głos chłopaka stał się bardziej natarczywy. – Ilona, popatrz na mnie. Ja muszę to wiedzieć. To prawda, że Lili mnie kocha?
Niebieskooka podniosła głowę, zamierzając zaprzeczyć, lecz z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Była po prostu zbyt zestresowana, by zrobić cokolwiek. Mogła jedynie się na niego gapić. Problem w tym, że Bartman doskonale zinterpretował jej zachowanie.
- To prawda – stwierdził z niedowierzaniem. – Ona mnie kocha.
Dziewczyna poczuła się tak jakby to jej uczucia zostały zdemaskowane. Miała wrażenie, że bezczelnie wypaplała największy sekret swojej koleżanki. Jak zdrajczyni. Fałszywa, dwulicowa zdrajczyni.
- A ty? – zadała pytanie, choć w zasadzie nie wiedziała po co. Słowa jednak same wypłynęły z jej ust, zupełnie jakby bez żadnej kontroli.
Atakujący wyglądał na zaskoczonego, ale podobnie jak sam chwilę wcześniej wyczytał odpowiedź z twarzy młodej matki, tak samo ona teraz dokładnie rozszyfrowała emocje malujące się w minie bruneta. 

 Wyczuwam hejty, aczkolwiek może znowu mnie zaskoczycie. Zawsze mnie dziwią Wasze interpretacje, ale lubię, że macie takie odmienne zdanie :D

piątek, 4 października 2013

39. Być obojętną




- Zibi powiedział ci dlaczego ona z nim zerwała? – zapytał Łukasz.
Blondynka pokręciła głową.
- Nie chciał o tym rozmawiać. Przyznał tylko, że to się stało, bo chyba po prostu nie mógł mnie okłamywać, ale niczego się nie dowiedziałam.
No, a przynajmniej nie od niego, dodała w myślach. Do tego się jednak nie przyznała.
- Ja tak samo… Zdołałem tylko z niego wyciągnąć informację, że to definitywny koniec. Myślisz, że Roksana go zdradziła?
- Nie wiem – mruknęła. – A jak on się zachowywał na treningu?
- W sumie normalnie. Był trochę zamyślony, ale tak poza tym nie działo się nic nadzwyczajnego.
Wiśniewska popatrzyła się pustym wzrokiem przed siebie. Nie tylko ona martwiła się o przyjaciela. Jej brat też był przejęty tą całą sytuacją, choć zapewne rozpatrywał ją z całkiem innego punktu widzenia. Na szczęście środkowy nie drążył tematu byłej Bartmana, ale dziewczyna mogła się jedynie domyślać, że w jego oczach to brunetka jest odpowiedzialna za całe zło. To ona odeszła od Zbyszka. Musiała mieć coś na sumieniu, a tak naprawdę brązowooka jedynie chciała być na nowo szczęśliwa. Choć Lili wciąż czuła się trochę odpowiedzialna za rozpad tego związku, starała się przyjąć to, do czego przekonywały ją koleżanki: Roksana i tak nie kochała siatkarza. Wcześniej czy później to skończyłoby się w ten właśnie sposób. Gdyby nie…
- Lilka! – głos blondyna bezceremonialnie przerwał jej rozmyślania. – Słuchasz mnie?
Dziewczyna otrząsnęła się i spojrzała na brata nieco przytomniej.
- Sorry. Możesz powtórzyć?
- Pytałem co sądzisz o tym, żeby zrobić jakąś imprezkę? Zibiemu chyba nie zaszkodzi trochę rozrywki.
- Jeśli się zgodzi, to czemu nie? W sobotę macie mecz o siedemnastej, nie? Więc później możemy się u nas spotkać.
- No i świetnie – ucieszył się Łukasz. – Pogadam z nim na następnym treningu.
***
Po czwartkowym meczu w ramach Ligi Mistrzów, blondynki tradycyjnie weszły do sektora rodzinnego, aby porozmawiać ze swoją koleżanką i siatkarzami. Do tej pory towarzyszyła im też Roksana, ale z wiadomych względów brunetki zabrakło na tym i każdym kolejnym spotkaniu. Kiedy sportowcy udali się już do swoich szatni, zielonooka poprosiła dziewczyny o chwilę rozmowy. A ponieważ miała ona dotyczyć jej sercowych zawirowań, blondynki musiały wyjść na dwór, żeby nikt ich przez przypadek nie podsłuchał.
Idąc korytarzem, prowadzącym na parking za halą Azoty, natknęły się na Rouziera, który chyba właśnie wyszedł spod prysznica. Co prawda miał na sobie koszulkę i długie spodnie, ale przez prawe ramię przewiesił ręcznik, a włosy sterczały mu w każdą stronę.
Inga ubrana w szare dżinsy, czerwony sweterek i szarą, wełnianą czapkę parsknęła śmiechem na jego widok. <STRÓJ> Chłopak zmierzył ją wzrokiem.
- Śmieszy cię coś? – spytał, mrużąc oczy.
- Skąd!
Lili z Iloną wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i, nie odzywając się nawet słowem, bezszelestnie ulotniły się na dwór. Córka prawników w zasadzie nawet tego nie zauważyła.
- No na pewno – zironizował chłopak.
- Serio. Tylko ta twoja fryzura… - popatrzyła na niego z rozbawieniem – świetna jest! 
Brunet przewrócił oczami.
- Martw się lepiej o swoją – odburknął. – Inne dziewczyny nie noszą czapek, żeby im się włosy nie rozwaliły.
- Nie jestem jak inne dziewczyny – stwierdziła pewna siebie Witaszek.
- Wiem – mruknął atakujący, a wzdłuż kręgosłupa dziewczyny przebiegł dreszcz.
Wiedziona impulsem, wyciągnęła rękę ku głowie Francuza. Przeczesała palcami jego lekko wilgotne włosy, nieco je przygładzając i ujarzmiając panujący w nich chaos. Gdy zorientowała się w swoich gestach, pośpiesznie cofnęła dłoń, zawstydzona i zła sama na siebie. Co ona w ogóle robi?!
- Lepiej?
Dopiero po chwili zorientowała się, że Antonin ma na myśli swoją fryzurę.
- Odrobinę. Ale oczywiście zdajesz sobie sprawę, że w twoim przypadku nigdy nie będzie naprawdę dobrze.
- Jasne, w moim przypadku jest zawsze perfekcyjnie – rzucił beztrosko.
Brązowooka prychnęła.
- Nie myśl sobie, że przyznam ci rację.
- W duchu przyznajesz – wytknął jej.
- Możesz sobie wierzyć w co chcesz i żyć w swoim wyimaginowanym świecie, skoro tak jest ci łatwiej.
- Albo tobie.
- Albo tobie.
- Albo tobie.
Dziewczyna westchnęła z rozdrażnieniem.
- Będę tą mądrzejszą i zakończę naszą żałosną dyskusję. Na razie!
Inga odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia. Jak on ją irytował! Nie potrafiła nawet tego opisać jak ten człowiek działał jej na nerwy. Wydawało się jej nieprawdopodobne, że jeszcze dwa dni temu normalnie ze sobą rozmawiali. Teraz najchętniej odstrzeliłaby mu łeb.
Córka prawników wyszła na dwór i stanęła obok Wiśniewskiej, ubranej w dżinsy i długi płaszcz. <STRÓJ> Ilona z kolei miała na sobie centkowane dżinsy oraz czarny płaszcz. <STRÓJ>
- O czym gadacie? – zapytała brązowooka.
- O tym, że w sobotę robimy z Łukaszem dla Zibiego wieczór wsparcia. Zaprosiliśmy go do siebie na domówkę, żeby się trochę rozerwał, ale pewnie skończy się na wyznaniach tego jak Roksana z nim zerwała.
- O! To fajnie, że mu tak pomagacie – skomentowała Witaszek.
- Yhm – mruknęła niemrawo blondynka. – Jeśli pojawi się moment, w którym nie będę mogła wytrzymać z swoim poczuciem winy to ucieknę do którejś z was na noc.
Inga roześmiała się.
- Nie ma problemu, do mnie możesz wpadać. Ale… - dziewczyna nagle się wyprostowała, trafiona nagłą myślą. – Ej, wiem co nas łączy!
Koleżanki rzuciły jej zdezorientowane spojrzenia.
- My tworzymy klub Neutral girls. Wszystkie chcemy być obojętne. Ilona chce być obojętna na Wiśnię i na to, że go kocha. Lili jest obojętna na swoją miłość do Zibiego. A ja… - córka prawników jakby zapomniała, że znajduje się w miejscu publicznym. I to na dodatek takim miejscu, gdzie w każdej chwili mogły się pojawić osoby o których wspominała w swoim monologu. Blondynka mówiła coraz głośniej i z rosnącym zapałem.
- Możesz się zamknąć? – syknęła Szarek. – Kretynko, każdy może cię tu usłyszeć!
Jakby na ironię, kiedy młoda matka spojrzała nad ramionami dziewczyn, jej wzrok padł na Zbyszka stojącego w drzwiach hali. Jej koleżanki były odwrócone do budynku plecami, więc nie mogły go zobaczyć, o ile się nie obejrzą za siebie, ale niebieskooka doskonale go widziała. Choć zawodnik był jedynie cieniem malującym się na tle oświetlonego korytarza, mogła się jedynie domyślać jak na nią patrzył. Nie miała pojęcia jak długo stoi w progu i ile usłyszał. Bo było pewne, że coś musiało do niego dotrzeć. Pytanie tylko jak dużo.
Bartman cofnął się i wszedł z powrotem do hali. Szarek postanowiła nie mówić żadnej z blondynek o tym, co przed chwilą zobaczyła. Tym bardziej, że Inga, tym razem już nieco ciszej, podjęła wygłaszanie swojej teorii.
- A ja jestem obojętna na debilizm Rouziera – zakończyła, zadowolona z siebie.
- Taaa, chyba na to, że ci się podoba – rzuciła sarkastycznie młoda matka.
- Wcale nie! – zaprotestowała gwałtownie Witaszek, a Ilona postanowiła więcej nie komentować tej sprawy. Zwłaszcza, że jej głowę zaprzątała już tylko Zibiego i tego jak wiele się dowiedział. 

No to po dzisiejszym odcinku poznałyście genezę tytułu całego bloga :D A studia mnie zabijają, mimo, że to pierwszy tydzień -.- Jak dobrze, że udało nam się pozmieniać plan i poza listopadem będę mieć cztery dni weekendu <3