piątek, 21 marca 2014

62. Kazanie


Wbrew czarnym scenariuszom roztaczanym przez Zbyszka, szóstka znajomych wcale nie spóźniła się na ślub. Kiedy weszli do kościoła, bez problemu znaleźli miejsca siedzące, choć nie udało się im pomieścić w jednej ławce. Uroczystość obserwowali z trzech różnych miejsc.
Po przywitaniu przez księdza młodej pary oraz ich gości, przyszedł czas na standardowe obrzędy mszy. Ministrant przeczytał urywki z Pisma Świętego opowiadające o miłości, a następnie kapłan wygłosił Ewangelię oraz piękne, rozbudowane kazanie skierowane głównie do Marcina i Hani. Mimo to, jego słowa trafiły prosto w serca innych osób zgromadzonych w świątyni. Jedną z nich była Inga. Dziewczyna utrzymywała, że wcale nie kocha Francuza, ale w niektórych momentach miała wrażenie, że ksiądz wygłasza swój monolog tylko dla niej. Jak na przykład wtedy, kiedy powiedział, że ludzi lubi się za zalety, lecz kocha za wady. Albo wtedy, gdy stwierdził, iż prawdziwą miłość poznaje się po tym, że nawet pomimo błędów ukochanej osoby i wybuchów złości skierowanych w jej stronę, wciąż chce się do niej wracać. Blondynka nie mogła nie popatrzeć na Rouziera.
Czy to nie brzmiało trochę znajomo? Antek ją wkurzał, to oczywiste. Cały czas się z nim kłóciła, nawet jeśli nigdy nie sprzeczali się tak na serio. Irytował ją, a jednak dalej się z nim spotykała. Myśl, że atakującego mogłoby nagle zabraknąć, napełniała ją dziwnym niepokojem. Lubiła wymianę ciętych komentarzy z chłopakiem, mimo, że czasami przegrywała w ich małych wojenkach, co niewątpliwie ją denerwowało. Nie cierpiała jego pewności siebie i triumfującej miny, kiedy udawało się mu zapędzić ją w kozi róg. Zazwyczaj unikała takich osób – nie ze strachu, że zostanie ponownie pokonana, lecz dlatego, że kontakt z nimi uważała za niepotrzebną stratę energii i dobrego humoru. W przypadku bruneta było zupełnie na odwrót. Czy to oznacza, że go kocha?
Jej rozmyślania przerwał sam Francuz, który przyłapał ja jak się na niego patrzyła. Dziewczyna pośpiesznie odwróciła wzrok, udając, że nic się nie stało. Jednocześnie jej mozg niemal parował od nadmiaru informacji.
Przypomniała sobie wszystkie pocałunki z zawodnikiem i to jak reagowała na jego dotyk. W zasadzie znała już odpowiedź na zadane wcześniej pytanie. Uświadomienie sobie, że zakochała się w Rouzierze stanowiło ostatni element układanki.
- Ten cały fragment o waszych wzajemnych wadach nie miał na celu zniechęcenia was do małżeństwa – podsumował kapłan. – To powinno wam uświadomić jak wielką darzycie się miłością i liczę, że tak właśnie się stanie. Jako, że będziecie przyjmować dzisiaj wiele życzeń, ja również chciałbym się do nich dołączyć i życzyć wam jak najmniej kłótni wywołanych przez te wady. A jeśli już takie się zdarzą, obyście wychodzili z nich zwycięsko kochając się nawzajem jeszcze mocniej.
To zakończenie zdecydowanie przemówiło do innej z blondynek. Lili miała wrażenie, że ksiądz nie zwraca się do pary młodej, tylko do niej. Bo przecież on dokładnie opisał życie zielonookiej. Zbyszek ranił ją poprzez swoje wady, a mimo to Wiśniewska wciąż go kochała. Mogłaby wręcz powiedzieć, że ta miłość z dnia na dzień się wzmacniała zamiast słabnąć. Co prawda, dziewczyna nie potrafiła określić czy działo się tak dlatego, że to uczucie się w niej dopiero rodziło, czy dlatego, że naprawdę kochała go za niedoskonałości, ale słowa kapłana zrobiły na niej wrażenie.
Kiedy po mszy świeżo upieczone małżeństwo odbierało życzenia od swoich najbliższych, koleżanki korzystając z chwilowej nieobecności swoich partnerów, rozmawiały o wygłoszonym dziś kazaniu. Podczas gdy Inga z Lili były nim poruszone, na twarzy młodej matki malowała się dezorientacja.
- Do mnie ono kompletnie nie trafiło – skrzywiła się. – Nie wiem jak można na ślubie mówić o takich pesymistycznych rzeczach. I w ogóle nie rozumiem tego przesłania, że ludzi kocha się za wady. To jakieś kretyństwo.
- Nie dziwię się, że ci się nie podobało – stwierdziła córka prawników. – Ale nie martw się, za jakiś czas na pewno dowiesz się co mamy na myśli.
Niebieskooka popatrzyła na nią zdziwiona, lecz zanim zapytała się o co dokładnie chodzi przyjaciółce, podszedł do nich Antonin.
- O czym gadacie? – zainteresował się.
- O dzisiejszym kazaniu – przyznała Wiśniewska.
- No właśnie! O czym ono było, że aż na mnie zerknęłaś w którymś momencie? – zadał pytanie siatkarz.
Witaszek nagle uświadomiła sobie, że nie chce, by chłopak się tego dowiedział. Gdyby poznał prawdę, mógłby dojść do takich samych wniosków jak blondynka. A brązowooka nie wyobrażała sobie, żeby Francuz zdawała sobie sprawę z jej miłości. Miała wrażenie, że wykorzysta to jako broń i zdecydowanie tego nie chciała. Zresztą, gdyby chodziło o jakiegokolwiek innego faceta, też nie przyznałaby się do swoich uczuć, na pewno nie zrobiłaby tego pierwsza. Może chodziło o to, że potrzebowała zabezpieczenia, które uchroniłoby ją przed cierpieniem.
- Po prostu na ciebie popatrzyłam, bo byłam ciekawa czy bardzo się nudzisz – skłamała, wzruszając ramionami.
- Tak się o mnie troszczysz? – uniósł brwi. – Dzięki. Ale wciąż mnie ciekawi o czym było to kazanie.
- A jak myślisz, o czym mogło być? – rzuciła sarkastycznie dziewczyna. – To ślub, więc chyba jasne, że o małżeństwie? Rusz mózgownicą.
Brunet zmarszczył nos, przedrzeźniając Ingę, za co został skarcony morderczym spojrzeniem. Atakujący jednak w ogóle się nim nie przejął, a co więcej – poprosił Ingę, by została jego tłumaczką i mówiła mu co wykrzykuje weselny wodzirej albo czego dotyczą przemowy gości.
- Naprawdę myślisz, że przyszłam tutaj, żeby być twoim słownikiem? – oburzyła się.
- Między innymi – przyznał bez skrępowania Anto.
Pozostałe dwie koleżanki przysłuchiwały się tej rozmowie z rosnącym rozbawieniem. Kiedy więc Lili została zawołana przez Bartmana, który chciał wspólnie z nią złożyć życzenia młodej parze, zielonooka z lekkim zawodem odeszła od swoich znajomych.
- A ty gdzie zgubiłaś Łukasza? – zainteresował się Francuz, przenosząc swoją uwagę na młodą matkę.
- Nawet nie wiem – odpowiedziała z rozbrajającą szczerością. – Pogratulowaliśmy Marcinowi i Hani, a potem dołączyłam do dziewczyn. On pewnie gada ze znajomymi.
Sportowiec mruknął, że rozumie i zapytał czy blondynka oglądała ostatni odcinek ich ulubionego serialu – Supernatural. Niebieskooka przytaknęła z entuzjazmem. Oboje zatopili się w gorącej dyskusji o losach bohaterów, niemal zapominając o istnieniu Witaszek. Córka prawników wytrzymała tylko kilka minut ich dialogu. Kiedy nic nie wskazywało na to, by Ilona i Antek zmienili temat, dziewczyna podeszła do Wiśniewskiego zmierzającego w ich kierunku.
- Z nimi się na razie nie dogadasz – ostrzegła go i wyjaśniła czym pochłonięta jest tamta dwójka.
- Aha. Czyli lepiej im nie przeszkadzać.
- Nie, chyba, że chcesz zostać zignorowany – uśmiechnęła się Inga. – A tak swoją drogą, to muszę przyznać, że mnie zaskoczyłeś.
- Ja cię zaskoczyłem? – powtórzył zdezorientowany blondyn.
- No. Byłam pewna, że zafundujesz Zibiemu wielkie limo pod okiem.
Chłopak parsknął śmiechem, ale jego wesołość szybko zniknęła, zastąpiona pochmurnym spojrzeniem.
- Nie myśl sobie, że nie chcę tego zrobić. Opowiedziała wam Lilka o tej sytuacji na korytarzu? – zapytał, a gdy blondynka skinęła głową, podjął swoją wypowiedź. – On grubo przesadził i naprawdę powinien zostać za to jakoś ukarany, ale nie chcę psuć Marcinowi wesela. Poza tym Lilka by mi tego nie wybaczyła.
- Zawsze możesz „przypadkowo” w niego zaatakować na treningu – podsunęła.
- Dzięki za pomysł, jest całkiem niezły – uśmiechnął się.
- Wiem – wyszczerzyła się Witaszek. – Mam jeszcze jeden. Właściwie to bardziej teorię niż pomysł.
- Pochwal się – zachęcił ją Łukasz.
- Nie uważasz, że to podejrzane, że Zbyszek zaczął tak dziwnie traktować Lili dopiero po tym jak zerwał z Roksaną? Wcześniej się normalnie z nią dogadywał. Później Roksana go zostawiła, a on zmienia swoje zachowanie. Na początku myślałam, że odreagowuje swoją porażkę, ale nie za bardzo mi to pasowało, bo dlaczego Zibi miałby się wyżywać tylko na twojej siostrze?
Środkowy słuchał brązowookiej z uwagą. Póki co doskonale rozumiał jej tok rozumowania i naprawdę ciekawiło go w jakim zmierza kierunku.
- Według mnie Roksana powiedziała Zbyszkowi, że to Lili utwierdziła ją w decyzji o rozstaniu. A teraz on „mści” się za to, że Lili zniszczyła jego związek.
- To trzyma się kupy – przyznał z namysłem Wiśniewski.
- Nie wiem tylko, czy to do niego pasuje. Ty znasz Zibiego lepiej i wiesz jak zachowuje się w takich sytuacjach. Kiedy jest na kogoś zły to daje mu to odczuć poprzez swoje zachowanie czy raczej otwarcie mówi co mu się nie podoba?
- On nie dusi w sobie takich rzeczy – odpowiedział bez wahania blondyn. – Ale przecież zawsze istnieje jakiś wyjątek od reguły, prawda?

Także wesele czas zacząć! :D

8 komentarzy:

  1. Niee...nie..nieeee, ona go nie kocha. Gdzie Antka?:p Nie.
    "Nie dziwię się, że ci się nie podobało" bo Wiśnia nie ma żadnych wad..duuh!:p
    Ale fanfiction mi mózg niszczą xd Najpierw pomyślałam o Hani i Marcinie na jakichś wakacjach, a potem, że Antek się przecież uczy polskiego. A potem nagle...'ups, to nie tutaj' xd
    Ja chcę już wesele!!
    Tak mało Wilony tutaj było:(:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś ten rozdział mi się krótki wydaje:( widać, że zaczynają rozmyślać o zachowaniu Zbyszka. Szkoda, że nie wiedzą, że on już wie o uczuciach blondynki. Ale to nie zmienia faktu, że go nie ogarniam:/

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Teoria Ingi chyba nie jest prawdziwa. Myślę, że Roksana raczej mu nie wygadała. Tu chodzi o to, że Zbyszek wie, że Lili jest w nim zakochana. Ale czemu się tak zachowuje? Chce jej przez to jakby zbrzydnąć, aby Wiśniewska się odkochała? Ciekawe, kiedy poznamy odpowiedź. W końcu Witaszek uświadomiła sobie, jakim uczuciem darzy Antka. Haha, rozwaliło mnie ich przekomarzanie o kazaniu. Faktycznie, przecież Francuz nic nie zrozumiał. Dla dziewczyny to w sumie lepiej ;) Czekam na wesele!
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądzę żeby teoria Ingi była prawdziwa.... Tu chodzi o to, że on się dowiedział, że Lili go kocha, tylko dlaczego nie wyjaśni tego z nią tylko tak się zachowuje? Swoją drogą ciekawe kiedy Lili dowie się, że on wie...
    Myślę, że Ilony nie poruszyło to kazanie tylko dlatego, że Wiśniewski nie sprawia jej problemów, nie kłócą się, są ostrożni.
    Czekam na wesele!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiśniewska+Rouzier=bardzo wybuchowa, ale genialna para! ja chcę ich ślub XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Zibi zachowuje się wbrew rozumowi ale to jego sprawa i Lili. To oni powinni ze sobą szczerze porozmawiać, a w tym wypadku przyjaciółki i Łukasz powinni trzymać dystans. Mają do czynienia z dwóją dorosłych ludzi i trezba im dać szansę do unormowania stosunków. Zbyt dużo osób doradza Lili, a ona powinna kierować się tylko i wyłącznie własnym rozumem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Inga ma całkiem ciekawą teorie co do zachowania Zbyszka względem Lili. Jednak jakoś nie jestem do niej zbytnio przekonana. Jak widać podczas kazania niektórzy doszli do bardzo ważnych wniosków. Jestem ciekawa kiedy Inga będzie chciała się nimi podzielić z Anto, który powinien żałować, że nie zna polskiego ;)
    Czekam na to wesele w sensie przyjęcia i się już doczekać nie mogę :D Jak na razie mnie przeczucie nie myliło, że wesele Marcina i Hani będzie dla bohaterów przełomowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi się, że zawsze są małe opóźnienia na takich uroczystościach... ;) A to dobre! Najwidoczniej Inga musiała usłyszeć takie słowa od księdza, żeby zrozumieć swoje uczucia. Chociaż przyznam że trochę rozwaliło mnie to, że każda dziewczyna myśli o sobie w takiej chwili :P ok,Ilona nie :P hehe Hmm wydaje mi się, że ona zrozumie kazania jak wreszcie powie Łukaszowi o córce :P
    O fuck no tak Anto chuja zrozumiał z kazania hahaha zupełnie zapomniałam, że on gada po angielsku :P
    Tak się teraz skapnęłam kogo przypomina mi Inga! Normalnie Isabelle Lightwood! Izzy też bała się zakochać itp :D trochę to przygnębiające. Odsuwa od siebie szczęście. Rouzier mógłby być cwańszy i spytać któregoś z chłopaków o czym było kazanie. Wtedy by się dowiedział prawdy :p
    Ach no faktycznie Anto z Iloną uwielbiają Supernatural! O tym serialu można rozmawiać tygodniami, więc nie dziwię się że niewtajemniczona Inga poszła szukać innego towarzystwa.
    O lol takiej teorii się zupełnie nie spodziewałam! Ale czy jest prawdziwa? Serio Roksana wydała by koleżankę? Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, ale mimo wszystko wydaje mi się że nie o to chodzi. Zbyszek i Ilona nikomu nie powiedzieli o pradawnej rozmowie i dlatego każdy ma inną teorię zachowania Zibiego. Tylko czemu do cholery on się nie przyzna? :/
    Mimo wszystko mam nadzieje, że wesele będzie wielkim przełomem dla znajomości Lili i Zbyszka! Chcę żeby w końcu przestała się męczyć ze swoją miłością do niego, a czerpała samą radość :P
    buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń