piątek, 7 lutego 2014

56. Zakupy


Sobotniego popołudnia przyjaciółki udały się na wspólne zakupy. Początkowo miała im towarzyszyć również Lili, ale dziewczyna razem ze swoim bratem z samego rana wyjechała do Włodawy, aby spędzić Boże Narodzenie w domu. W zasadzie, to może nawet lepiej, że tak się stało, bo Ilona mogła szczerze porozmawiać o wszystkich swoich wątpliwościach, które zrodziły się w niej podczas przymierzania różnych sukienek. Wcześniej blondynka nie zdawała sobie z nich sprawy. Jedyne, co zaprzątało jej głowę, to stanowcze ultimatum postawione jej przez córkę prawników poprzedniego dnia.
- No dobra, na co się zdecydowałaś? – spytała Inga ubrana w szare dżinsy oraz białą bluzkę z fioletowym napisem. <STRÓJ>
Szarek, która założyła tego dnia dżinsy i różowy sweter odkrywający ramiona, westchnęła. <STRÓJ> Brązowooka stwierdziła, że młoda matka nie może pójść na wesele w sukience, która zakryje ją od stóp po szyję, mimo, że dziewczyna w takim stroju czułaby się najpewniej. Witaszek uważała, że Ilona musi przełamać się choćby dlatego, że wyglądałaby śmiesznie na tle pozostałych gości. A córka prawników nie zamierzała do tego dopuścić i przedstawiła przyjaciółce kilka wytycznych. Żadnych workowatych kreacji w ponurych kolorach. Żadnego zakrywania szyi. Sukienka mogła maksymalnie sięgać za kolano. Jedyna na co niebieskooka miała wpływ to decyzja, którą część ciała wyeksponować bardziej. Blondynka mogła wybrać czy chce założyć sukienkę z dekoltem i jednocześnie nieco dłuższą, by zakryć nogi czy też na odwrót.
- Może będę tego żałować – zaczęła młoda matka – ale chyba wolę wysoki dekolt i pokazać nogi. I tak będę mieć je odkryte, więc nie zrobi mi różnicy jeśli pokażę ich więcej… Tak sądzę.
- Ja wiem, że najchętniej założyłabyś habit, ale my idziemy na wesele, a nie na święcenia zakonne. Nie pozwolę, żebyś wyglądała jak dziwadło.
- To samo mówiłaś mi wczoraj, nie musisz powtarzać – westchnęła Szarek. – Ja rozumiem, ze nie mogę się cała zakryć, tylko… mam nadzieję, że uda mi się przełamać i że nigdzie nie ucieknę. Pamiętasz co się działo na naszej pierwszej imprezie z Lili?
- Pamiętam – potwierdziła brązowooka. – Ale wtedy uciekłaś, bo przystawiał się do ciebie jakiś obcy chłopak. Teraz będziesz bawić się z Wiśnią, a jemu przecież ufasz.
- To racja – zgodziła się.
Inga odpowiedziała uśmiechem. Blondynki udały się w swoiste tournée po sklepach. Ku zaskoczeniu Ilony, przyjaciółka żywiła wobec niej spore pokłady cierpliwości. Dzielnie znosiła wszystkie jej pojękiwania, brak pewności siebie czy wzbranianie się przed przymierzaniem niektórych sukienek. Zamiast na nią wrzeszczeć, Witaszek okazała jej ogromne wsparcie. Co bardziej zaskakujące (a może podejrzane), dziewczyna bez słowa komentarza przyjmowała kolejne rezygnacje niebieskookiej z kupna danej kreacji.
Do czasu, kiedy młoda matka zatrzymała się przed jedną z witryn.
- Ta sukienka jest śliczna – stwierdziła z zachwytem, pokazując manekin.
- Ładna – przyznała jej towarzyszka. – Chodźmy ją przymierzyć.
Zadowolenie dziewczyny zniknęło chyba jeszcze szybciej niż się pojawiło. Po założeniu ubrania Szarek nie była już tak oczarowana i wyglądała jakby chciała zapaść się w sobie.
- Możemy iść dalej – oznajmiła córce prawników. – Jednak miałam głupi pomysł.
- Czemu? Według mnie wyglądasz świetnie!
- Ale się tak nie czuję. Nie pokażę się tak publicznie – zaprotestowała Ilona.
- Nie przesadzaj. Nie możesz tak ciągle robić. Do tej pory odrzuciłaś wszystkie sukienki, które przymierzyłaś. Wiesz jaki z tego płynie wniosek? Że zawsze będziesz czuć się niekomfortowo. A jako, że od początku miałyśmy jasną umowę co do tych zakupów, wychodzi na to, że musisz się po prostu przełamać. Nie pójdziesz na to wesele w worku.
- W takim razie nie pójdę wcale.
Witaszek rzuciła przyjaciółce wymowne spojrzenie.
- Nie żartuj sobie. Według mnie powinnyśmy kupić tą sukienkę.
- Nie.
- Dlaczego? Przecież sama ją wybrałaś. I jest dokładnie taka jaką chciałaś: z zabudowanym dekoltem i odsłoniętymi nogami.
- Za bardzo odsłoniętymi nogami.
- Nieprawda – prychnęła Inga. – Są odsłonięte w odpowiednich proporcjach. Wiśnia będzie zachwycony.
- No właśnie – mruknęła blondynka, czerwieniąc się jak piwonia.
- Słucham? – spytała córka prawników, wyraźnie zbita z tropu.
Szarek wbiła wzrok w podłogę i, choć wydawało się to nieprawdopodobne, zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
- Nie wiem sama czy gorsze byłoby pokazanie się w tej sukience tylu obcym osobom czy samemu Łukaszowi. Świadomość, że on może o mnie myśleć albo patrzeć w ten sposób… wiesz co mam na myśli… to najgorsze co mogłoby mi się przytrafić. Poza tym… jeśli ubiorę tą sukienkę, która jest tak krótka, wyślę mu chyba jakiś sygnał, prawda? A Łukasz musi zrozumieć, że życie ze mną to jak celibat. Dożywotni.
Brązowooka wybuchła śmiechem. Nie zrobiła tego, aby zlekceważyć obawy młodej matki. Wręcz przeciwnie, dziewczyna doskonale je rozumiała i współczuła przyjaciółce, że musi się z nimi zmagać. Nie trzeba było być geniuszem, by domyślić się, że po takim przeżyciu jak gwałt Ilonie będzie trudno zbliżyć się do jakiegokolwiek mężczyzny. Witaszek zdawała sobie sprawę z tego jak dużo czasu zajęło niebieskookiej zwykłe obdarzenie Wiśniewskiego zaufaniem. Gdyby siatkarz zrobił coś, co mogłoby zostać zinterpretowane jako aluzja do seksu… cóż, to zrujnowałoby wszystko, co udało im się zbudować.
Inga rozumiała obawy blondynki, lecz nie potrafiła powstrzymać śmiechu. Określenie „dożywotniego celibatu” szczerze ją rozbawiło.
- Wcale nie żyjesz w dożywotnim celibacie – zaprotestowała brązowooka, gdy się nieco uspokoiła.
- Owszem, żyję.
- Przestań – powiedziała poważniej. – Jesteś taka sama jak każda inna dziewczyna. Po prostu będziesz potrzebować więcej czasu, żeby zdecydować się na tej krok, ale to nie znaczy, że go nie wykonasz. I jeśli założysz tą sukienkę (a uwierz mi, że naprawdę wyglądasz w niej bosko), to wcale nie wyślesz Wiśni żadnego sygnału. No, chyba że taki, że dobrze zrobił, że wybrał ciebie. Poza tym, ja też ubiorę sukienkę odsłaniającą nogi. Myślisz, że to jest mój sygnał dla Antka, że go zapraszam do łóżka?
***
Stanął przed jej drzwiami z bukietem róż w ręce. Nacisnął dzwonek, a po chwili w progu pojawiła się Lili ubrana w czarne spodenki z białą kratę, ciemnozieloną bluzkę oraz szarą bluzę z myszką Miki. Na kolana miała naciągnięte coś, co wyglądało na wełniane pończochy. <STRÓJ>
- Andrzej… - wypowiedziała jego imię. – Nie spodziewałam się ciebie.
- Mogę wejść?
- Wyglądam jak dziwadło.
- Nieprawda, wyglądasz słodko. Proszę, te kwiaty są dla ciebie.
Blondynka podziękowała mu uśmiechem. W tym momencie obok nich pojawił się Zbyszek Bartman.
- O rany, czy ty konkurujesz z Tyszką i Wolańskim na najgłupszy strój?
- Możesz przestać ciągle się nad nią znęcać? – wtrącił się chłopak.
- To nie jest znęcanie się, tylko szczerość – warknął atakujący.
- Nie pomyślałeś kiedyś, że ta szczerość mnie rani? – zapytała zielonooka.
- Wolałabyś, żebym był fałszywie miły?
***
Wiśniewska poruszyła się na fotelu, przebudzając się ze snu. Dziewczyna miała na sobie białe spodnie z czarnym paskiem wzdłuż nogawki, tenisówki tego samego koloru oraz szarą bluzkę. <STRÓJ> Kiedy uniosła powieki, za szybą samochodu zobaczyła przesuwające się pola i mijane ciężarówki. Lili właśnie wracała ze swoim bratem do rodzinnej Włodawy, by spędzić tam choć kilka świątecznych dni. Jednak zbliżające się spotkanie z najbliższymi nie zawracało jej teraz głowy.
Dlaczego nawet w snach jej przyjaciel musi być wobec niej taki oschły? Można by się spodziewać, że przynajmniej w tej formie wszystko potoczy się po jej myśli, a tymczasem stało się zupełnie na odwrót. Poza tym, jak miała interpretować sytuację, która się jej przyśniła? Czy już do końca życia jest skazana na nieodwzajemnioną miłość do bruneta? Czy będzie musiała wplątywać się w fikcyjne związki z chłopakami, do których nic nie czuła, tylko po to, żeby nie być samą? Nie chciała takiej przyszłości, a jednocześnie nie widziała dla siebie innego rozwiązania.

Tak jak się obawiałam, jednak nie dałam rady napisać rozdziału. Teraz już wszystko wraca do normy :P Wiem, że mam zaległości na Waszych blogach, ale do niedzieli wszystko nadrobię, obiecuję!

10 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że Ilona jednak się przełamie w stosunku do Łukasza i nie będzie żyła zawsze w tym celibacie...widać, że Lilkę męczy zachowanie Bartmana skoro już nawet jej się śnią takie sytuacje z nim związane:/ oby to wesele przyniosło dziewczyną coś nowego a przede wszystkim dobrego:)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto było czekać :) Jestem ciekawa, jaka będzie ta sukienka Ilony. I w ogóle już się całego tego wesela doczekać nie mogę. Ale najpierw swięta. Ciekawe jak wypadną? Ten sen Lili mnie zaniepokoił szczerze mówiąc. Czyżby to był znak? Jeśli tak, to Zbyszek jest idiotą.
    Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie czy to wesele przyniesie jakieś przełamania w relacjach dziewczyn i zainteresowanych ninmi panów. Najbardziej ciekali mnie Lili i Zbyszek i jego uczucia. On jest tutaj dość tajekmniczą postacią i w sumie nie wiadomo o co mu chodzi. Lili cierpi, bo nawet w snach nawiedza ją ta gorsza wersja Bartmana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę doczekać się wesela a szczególnie tego co wtedy wydarzy się między zakochanymi. Czekam na next!

    PS: Bartman ogarnij się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Ilona nie może znaleźć sukienki, która jednocześnie nie była by zbyt wyzywająca ani nie zbyt, że tak nazwę cnotliwa. Wiem, że ciężko jej się przełamać, ale nie może myśleć, że ubraniem ubrań które odkrywają znacznie jej ciało będzie prowokować mężczyzn. Mam nadzieje, że jakoś się przełamie i kupi sobie sukienkę w której będzie ładnie wyglądała i oczaruje Łukasza :)
    Lila tak bardzo przeżywa całą sytuacje ze Zbyszkiem, że już jej się nawet to wszystko śni :/
    Mam nadzieje, że na weselu lub do wesela sprawy uczuciowe dziewczyn ruszą w dobrym kierunku :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz będziesz się bawić z Wiśnią.....aaawww!!!:D
    Ale Ilona to mnie zaczyna wkurzać. To znaczy, no ja wiem, że jej jest trudno,ale...Inaczej, podziwiam Ingę, że ma do niej tyle cierpliwości.
    To kursywą, to był jakis sen, nie? Noo tak, dobra xd Czasem może powinnam doczytać, zanim napiszę xd
    Kuurcze...szkoda tej Lili...no bo...jejciu, jak ona się męczy. Mi się wydaje, że ona mu powinna powiedzieć mimo wszystko. Bo bez sensu też taka przyjaźń gdzie ona nie czuje się komfortowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem ,wiem miałam zostawić komentarz wczoraj ,niestety sobota ma ten urok ,że zawsze trzeba coś zrobić. W moim przypadku ,również tak było. Wiem ,że mi wybaczysz :D
    Zakupy. To tak oczywiste ,ja sama będę musiała zakupić jakąś odpowiednią kreację na tą samą okoliczność ,tylko u mnie ma ono miejsce we wrześniu.
    Stroje naszych bohaterek. Nawet nie wiesz jak bardzo przypadło mi do gustu zdjęcie Ingi ,wyszła na nim tak słodko ,a koszulkę ,którą ona ma ja sama mogła bym chętnie założyć nie jeden raz :) Co do Ilony ,byłam lekko zaskoczona jej mocnym makijażem oraz sweterkiem ,który odkrywał ramiona. Trochę nie pasowało mi do tego ,jaki problem miała z sukienkami ,które wydawały się jej nazbyt odważne. Już nie mogę doczekać się ,gdy zobaczę jakie kreacje wybrałaś dla naszych bohaterek! :)
    Proszę Lili wraz z bratem wraca do rodziny na święta. Jak tylko wrócę wspomnieniami do tych niesamowitych wypieków jakie jeszcze nie dawno były w moim domu ,to im zazdroszczę!
    Gdy zobaczyłam tą czcionkę ,wystraszyłam się ,że kolejna blondynka ma jakieś okropne wspomnienia,to tylko sen. :)
    Matko strój Lili ,fajny taki luźny do podróży idealny. Jestem pewna ,że sprawa między nią ,a Zbyszkiem wyjaśni się podczas zabawy weselnej. Tylko czy to będzie mega kłótnia ,czy szczera rozmowa podczas wolnego tańca?
    Czekam na kolejne przygody naszych blondynek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ilona powoli, małymi kroczkami nam się otwiera. i bardzo dobrze, bo Łukasz wydaje się być dla niej ideałem. już się kurczę nie mogę doczekać tego wesela Marcina, bo coś czuję, ze będzie ciekawie. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tą piosenkę :D :D
    Obie dziewczyny fajnie wyglądają na zakupach. Ilona nawet z odkrytymi ramionami :D Na pewno wybierze świetną sukienkę.
    Bardzo cieszę się, że Inga postawiła przyjaciółce ultimatum. W końcu to wesele i wypada odpowiednio się ubrać :)
    A to się zdziwiłam, że Ilona woli pokazać nogi... ciekawe jak krótka będzie ta sukienka :)
    LOL... podziwiam cierpliwość Ingi :P Dziewczyna ma racje, niebieskooka sama zauważyła tą kieckę na manekinie... więc chyba rzuciło jej się w oczy dokąd sięga.... co za dziecinada z tekstami "nie pójdę wcale"... :/ zrobiłaby tym przykrość Łukaszowi... Yyyy chyba tu centralnie jebnę po jej wyznaniu.... heloooł koleżanko, wszyscy faceci o tym myślą!!! Mimo, że Łukasz jest spoko to nie idealizujmy go aż tak bardzo... :p to przedstawiciel płci męskiej i jestem pewna, że nie uchroniło jej noszenie golfów itp przed jego wyobraźnia... wręcz mogła go jeszcze bardziej pobudzić... :P Z drugiej strony nie chcę wyjść na osobę, której brak empatii. Po prostu wydaje mi się, że gdy Ilona spotka tego jedynego (a na bank jest nim Łukasz) to pewnego dnia zdecyduje się na ten najważniejszy krok i jej plan z celibatem pójdzie się jebać... yyy hahaha chyba zbyt dosłownie mi to wyszło... :P Inga też wybrała krótką sukienkę. Akurat w tym wypadku jestem pewna, że Francuz dowali jej jakimś tekstem na ten temat :P
    Ok.... przerywnik pisany kursywą... Mam mętlik... muszę przeczytać jeszcze raz... co za Andrzej...? Podejrzewam, że to w sumie nieistotne... LOL ja myślałam, że to był sen Zbyszka!!! Taki wiesz, z przekazem... :P Dowalił się jej stroju, a wg mnie super wyglądała :D
    Oczywiście mam nadzieję, że Zbyszek i Lili będą razem, ale zastanawiam się czy faktycznie byłoby tak jak Wiśniewska myśli... może jednak spotkałaby kieeedyś chłopaka, który pomógłby jej zapomnieć o Zibim... ale tego nigdy się nie dowiemy :P :P
    I mega podobają mi się te białe spodnie z czarnym paskiem po boku :D
    PS. dawaj mi już to wesele :D
    buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Okej, wiem, że mnie dawno nie było, ale teraz jestem! No, więc czas najwyższy skomentować.
    Po pierwsze to uważam, że nikt nie powinien Ilony zmuszać do ubrania czegoś, czego nie chce. Chociaż faktycznie: w worku nie mogła się pojawić na weselu. To jakoś by tak nie pasowało. Może powinna przestać się bać? Skoro jednak ma postawione warunki: niech się z nimi pogodzi ;d
    No i ta końcówka. Hm, no to ja czekam na kolejny rozdział niecierpliwie! I ciekawa jestem tego wesela :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń