Święta Bożego Narodzenia u
Wiśniewskich zawsze były obchodzone bardzo rodzinnie. Co roku wszyscy zjeżdżali
się do Włodawy, aby wspólnie celebrować te trzy dni. Kolacja wigilijna
zazwyczaj odbywała się w ogromnym, dwupiętrowym domu Lili i Łukasza, więc od
rana po niewielkiej kuchni kręciły się kobiety: od mamy dziewczyny, przez
ciocie i kuzynki, po nią samą. Kiedy płeć żeńska zajmowała się gotowaniem,
mężczyźni przystrajali dom w różnego rodzaju ozdoby: kolorowe lampki,
świąteczne stroiki albo figurki świętych Mikołai. Najstarsi w rodzinie
zabawiali tych najmłodszych, starając się przepędzić nudę w oczekiwaniu na
pierwszą gwiazdkę.
Około siedemnastej wszyscy
zasiedli do stołu. Blondynka ubrana w ciemnoszarą sukienkę z długim rękawem,
tradycyjnie zajęła miejsce między swoim bratem a młodszym o dwa lata kuzynem.
<STRÓJ> Nadrabiając rozmową miesiące rozłąki tym razem nie tylko Łukasz
był w centrum uwagi, ale także jego siostra. Oboje opowiadali jak mieszka im się
w Kędzierzynie i odpowiadali na mnóstwo pytań.
Po zjedzonej kolacji wszyscy
przeszli do przestronnego salonu, w którym stała choinka. Pod nią zostały
ułożone stosy prezentów. Tradycyjnie najmłodsi jako pierwsi rzucili się w ich
kierunku. Kiedy dzieciaki zajęły się podarunkami, do rodzeństwa podszedł ich
dziadek.
- Łukasz, co tam słychać u
Zbyszka? – zapytał bez ogródek, a zielonooka cała zesztywniała.
Pan Wiesław, bo tak nazywał się
ojciec ich mamy, był wielkim fanem ich przyjaciela od pierwszego ich spotkania.
Co więcej, już po tamtej wizycie, mężczyzna uznał, że z atakującego i blondynki
byłaby wspaniała para. Do staruszka nie docierały argumenty jego wnuczki, że
między nią a chłopakiem istnieje tylko i wyłącznie przyjaźń, będąc święcie
przekonanym, że w głębi duszy Lili kocha Bartmana. Albo on ją. Dziadek uparcie
ignorował fakt, że brunet chodził z Roksaną, a Wiśniewska nie ma zamiaru
wtrącać się w ich związek. Pan Wiesław przy każdej okazji do składania życzeń wspominał
o Zbyszku i zawsze o niego wypytywał, kiedy widział się z wnuczką. Tak stało
się również dzisiaj: najpierw, przy łamaniu się opłatkiem, życzył jej, aby w
końcu mu przedstawiła Bartmana jako swojego narzeczonego („no przecież mieszkacie
już w jednym mieście, nie ma żadnych wymówek, tylko trzeba działać!”), a teraz
tak zwyczajnie zagadnął ich o chłopaka.
Zielonooka posłała bratu
ostrzegawcze spojrzenie, błagając go w myślach, by nie powiedział o zerwaniu z
Roksaną. Blondyna zawsze śmieszyły insynuacje i wielkie ślubne plany ich
dziadka. Dziewczyna nie wykluczała możliwości, że środkowy powie prawdę z
czystej złośliwości, a później będzie umierać ze śmiechu obserwując jej udręki.
Jeśli chodziło o Lili, była to ostatnia rzecz na jaką miała aktualnie ochotę. To
nachalne swatanie porządnie ją irytowało nawet gdy traktowała Bartmana jako
przyjaciela. Teraz, kiedy się w nim zakochała, teksty staruszka jedynie
niszczyły jej samopoczucie.
- Wszystko w porządku – uśmiechnął
się Łukasz. – Wiesz, że Lilka idzie z nim na wesele Marcina i Hani?
Pan Wiesław wyglądał jakby trafił
szóstkę w totka.
- Czemu się nie pochwaliłaś? Widzisz,
mówiłem ci, że będziecie razem!
- Idę z nim jako przyjaciółka –
zaprotestowała.
- Och, tak się mówi –
zbagatelizował dziadek.
W tym momencie do blondynki
podeszła jedna z jej najmłodszych kuzynek, wręczając jej paczkę. Na ozdobnym
papierze było napisanych kilka słów. „DLA LILIASI OD ZIBIEGO”. Od imienia
przyjaciela pionowo w dół odchodziły litery układające się w kolejne słowa. „DLA
LILIASI OD Z(ARĄBISTEGO) I B(ARDZO) I(NTELIGENTNEGO) E(LOKWENTNEGO) G(ADAJĄCEGO)
O(SŁA)”. Wiśniewska parsknęła śmiechem, a jednocześnie poczuła nieopisany
smutek. Może atakujący ostatnio zachowywał się dziwnie, ale wciąż traktował ją
jak przyjaciółkę. Rozwinięcie jego imienia najlepiej to udowadniało.
- Przyjaźń to pierwszy i ostatni
krok do miłości – stwierdził mężczyzna.
Lili musiała się stąd wyrwać.
Zdawała sobie sprawę, że za chwilę się rozpłacze. O ile do tej pory udawało się
jej radzić z tą sytuacją bez większego rozpaczania, tak teraz nie wytrzymała. Ta
cudowna dedykacja, słowa dziadka i świąteczna radosna atmosfera, która
paradoksalnie zamiast wprawić ją w dobry nastrój, dodatkowo dołowała – wszystko
to razem złożyło się w okropny ból. Skłamała, że idzie zadzwonić do Zbyszka,
aby podziękować mu za prezent i niemal wbiegła na poddasze, gdzie znajdował się
jej pokój. Opadła na swoje łóżko, a łzy popłynęły po policzkach.
Niestety, im dłużej płakała, tym
bardziej fatalnie się czuła. Nie miała pojęcia skąd wzięło się przekonanie, że
płacz pomaga, bo wcale nie pomagał. A przynajmniej w swoim przypadku nie
widziała poprawy. Wręcz przeciwnie, było coraz gorzej. Nie wiedziała jak zdoła
się ogarnąć i wrócić na dół, do rodziny, udając, że wszystko jest w porządku.
Okazało się, że wcale nie musiała
wracać do najbliższych, bo to oni przyszli do niej. Lili nie słyszała kroków,
więc gdy brat otworzył drzwi jej małego królestwa, dziewczyna podskoczyła ze
strachem. Popatrzyła na niego oczami lśniącymi od łez w blasku świątecznych
dekoracji wywieszonych w oknie. W pierwszej chwili chciała otrzeć twarz i
skłamać, że nic złego się nie stało, lecz szybko uświadomiła sobie
bezsensowność tego czynu. Przecież on już i tak wszystko zobaczył.
Chłopak usiadł obok blondynki i,
nic nie mówiąc, przytulił ją do siebie. Wiśniewska wybuchła jeszcze bardziej
żałosnym płaczem, obejmując siatkarza. Nie miała pojęcia ile minęło czasu zanim
zdołała się jakoś uspokoić. Łukasz podał jej paczkę chusteczek, patrząc na nią
z troską.
- Lilka, co się dzieje? – zapytał.
– Wiem, że coś jest nie tak, znam cię. Biegasz codziennie i wmawiasz mi, że się
przyzwyczaiłaś, ale wiem, że to nieprawda. Teraz idziesz niby zadzwonić do
Zibiego, nie biorąc ze sobą komórki – blondyn podał jej telefon.
Zielonooka spojrzała ogłupiała na
swoją Nokię. Jak mogła popełnić taki banalny błąd?!
- Błagam cię, powiedz mi o co
chodzi – poprosił.
Siostra zerknęła na niego, po raz
kolejny dostrzegając jak bardzo się o nią martwi. Nie miała serca ponownie go
okłamywać. Nie w Wigilię. I nie po tym jak ją pocieszał, nie wiedząc jeszcze
dlaczego musi to robić.
- Zakochałam się – wyznała. – W
Zibim.
Chłopak otworzył usta ze
zdziwienia, niezdolny do wyduszenia z siebie choć słowa. Blondynka nie mogła
się nie uśmiechnąć na widok jego miny. Poczekała chwilę aż brat wyjdzie z szoku
i zaczęła mu wszystko opowiadać. Od samego początku – od ich pocałunku na
imprezie integracyjnej. Opisała jak stopniowo zaczęła zauważać, że reaguje
inaczej na jego dotyk, spojrzenia, przyjacielskie gesty i jak zrozumiała, że go
kocha. Przyznała, że to ona przyczyniła się do jego rozstania z Roksaną, a następnie
przeszła do najnowszych wydarzeń: dziwnego zachowania atakującego, jego
dociekliwych pytań oraz coraz mniej sensownego biegania, które kompletnie nie
pomagało w pozbyciu się trosk.
- Wiem, że to głupie –
powiedziała. – Mamy święta, a ja zamiast cieszyć się ze spotkania z rodzicami i
całą resztą, siedzę w pokoju i wpadam w depresję.
- Wcale nie – zaprotestował sportowiec.
– Boże Narodzenie to taki czas, który chce się spędzić z osobami na których nam
zależy. Skoro zakochałaś się w Zibim, to normalne, że będziesz o nim myśleć. Ja
też bym wiele oddał, żeby Ilona tu teraz była.
- Tylko, że tobie i Ilonie się
układa. A ja z Zibim na zawsze zostaniemy przyjaciółmi. Ta miłość do niego jest
mi potrzebna jak zęby w dupie.
Łukasz parsknął śmiechem, ale po
chwili spoważniał i przytulił siostrę.
- Jakoś to będzie. Szkoda, że nie przyznałaś
się mi tak późno. Przy niektórych z tych przykrych dla ciebie zachowań Zibiego byłem
obecny, więc mogłem go przystopować.
- Myślałam, że coś mu zrobisz za
ten pomysł z pocałunkiem. I w ogóle było mi wstyd.
- Daj spokój, przecież bym go za
to nie pobił. Zwłaszcza, że Zibi nie pamięta tego pocałunku. Choć przyznam, że
nie spodziewałem się po nim czegoś takiego.
Dziewczyna westchnęła.
- Wróćmy na dół. I tak siedzimy tutaj
za długo. Ty chyba musisz sobie to najpierw ułożyć w głowie, bo widzę, że
trochę niedowierzasz.
Wiśniewski zgodził się z
zielonooką. Kiedy weszli do salonu, rodzice posłali im spojrzenie pełne
wyrzutu, ale powstrzymali się od komentarzy. Zresztą oboje wiedzieli co by
usłyszeli. „Nie dość, że mieszkacie razem, to jeszcze w Wigilię wychodzicie,
żeby sobie pogadać. Bez przesady”. Rodzeństwo postanowiło udawać, że nie wydarzyło
się nic specjalnego. Usiedli obok siebie i włączyli się w wspólny śpiew kolęd.
Kocham Glee ok ♥ Nie chciałam tutaj dawać piosenek z tego serialu, ale ta z dzisiejszego odcinka pasowała idealnie. Jak dla mnie to najlepszy utwór o przyjaźni :')
Ja jestem ciekawa co to za prezent jej dał!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w następnym rozdziale się okaże...
Dobrze, że powiedziała bratu ;)
Czekam na next!
Mam nadzieję, że wkrótce Lili zacznie chodzić z Zibim, a on się w niej zakocha, bo mi szkoda tej dziewczyny XD
OdpowiedzUsuńNatomiast ten napis na prezencie od Bartmana był bardzo ciekawy i trochę rozśmieszający, ciekawe co to za prezent:D
Biedna Lilii:( święta to czas radości a ona tak cierpi:( ciekawe co też Zibi wymyślił jako prezent...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Takiego rozwoju zdarzeń się nie spodziewałam. Lili zawsze taka twarda, a tu nagle wszystko ją przerosło. Biedna :( Ta dedykacja na prezencie mnie rozwaliła. Czy wreszcie Zbyszek przestanie się zachowywać, jak osioł? Naprawdę to już się męczące staje. No i w końcu Łukasz poznał tajemnicę dziwnego zachowania siostry. jeszcze jedna tajemnica do odkrycia mu pozostaje, ale ze strony Ilony już. Wspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Baaardzo mi się podoba!!
OdpowiedzUsuńLilka pękła! TO było do przewidzenia, bo ileż można miętosić w sobie takie uczucia na chwilę obecną chyba nie odwzajemnione. Myślę, że Zbyszkowi też nie jest łatwo z tą wiedzą, bo sam został nagle porzucony i chyba tak hop-siup nie można się pocieszyć. Lepiej żeby był 100% pewny swoich uczuć i nie skrzywdził Lili, bo coś tam mu się ubzdurało. Niech nie daje jej nadziei, których nie zrealizuje. Wydaje mi się też, że on ją wystawia na próbę, bo boi się sparzyć po raz kolejny!
OdpowiedzUsuńPiosenka jest wzruszająca...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się podział obowiązków w domu Wiśniewskich :) szczególnie przygotowywanie domu przez facetów :)
Świetne zdjęcie Lili! Sukienka idealna na takie okazje :) poza tym sama mam szarą sukienkę więc jeszcze bardziej się utożsamiam z blondynką hehe :)
DZIADEK!!! O lol co za miły pan hahaha :P z jednej strony swoim gadaniem kogoś mi przypomina, ale z drugiej trochę mnie to rozczuliło. No bo ma rację co do uczuć Lili. I życzy wnuczce jak najlepiej. Chociaż nie zazdroszczę jej teraz wysłuchiwania takich tekstów jak na serio się zakochała w Zbyszku.
W sumie to Łukasz mnie rozbawił. Może nie powiedział o zerwaniu Zbyszka z Roksaną, ale i tak wkopał siostrę. Prawdziwe kochające sie rodzeństwo hehe.
Aaaaa! Jaki zajebisty napis na prezencie! Chociaż zdrobnienie jej imienia jest tragiczne to rozwinięcie jego ksywki totalnie genialne! hahahaha.
Moje piegowate biedactwo :( rozumiem jej smutek. Widzi dookoła tyle szczęścia (chociażby zakochanego brata) i czuje się samotna pomimo przyjaciół itp. To jedno z najgorszych uczuć na świecie. Faktycznie czasem tak jest, jak już zacznie sie płakać to nie można przestać...
No to się zdziwiłam! Łukasz do niej przyszedł? Zawsze trzeba dbać o szczegóły bo w innym wypadku zdradzi cię głupi telefon.Tym razem w sumie wyszło to na dobre! Co prawda nie mogę uwierzyć, że Lili wszystko opowiedziała bratu... chociaż w sumie to uczucie już tak męczy dziewczynę, że musiała to z siebie wyrzucić... Mina Łukasza musiała być mistrzowska! Pozytywnie mnie zaskoczył opanowaniem. Nie chce zrobić krzywdy przyjacielowi... chyba, że się z tym kryje, a na ślubie Możdżonka będzie wpierdol nie z tej ziemi :p (słyszałam, że wesele bez bójki to nie wesele :P ). Myślę jednak, że Łukasz może odegrać ważną rolę w dalszych losach Lili i Zbyszka. Hmm chociaż Zibi przecież wie a chuja robi... zagmatwane, ale takie właśnie jest życie.
Pięknie przedstawiłaś ich relacje. Zawsze mogą na siebie liczyć. To jest wspaniałe. Nigdy nie zrozumiem jak można stracić kontakt ze swoim rodzeństwem. Wiadomo, że nie zawsze jest kolorowo. Ale Lili i Łukasz zawsze stoją za sobą murem.
PS. Ja się pytam co Lili dostała od Zbyszka ?! :P jak mogła tego nie odpakować? No heloooł? :P
buziaki :* :* :*
Łukasz wie, o rajciu, Łukasz wie wszystko! ale się zagorączkowałam, gdy tylko Lili powiedziała mu prawdę 9swoją drogą uważam, że naprawdę dobrze zrobiła przestając to ukrywać przed bratem). może Łukasz coś poradzi na jej nieszczęśliwą miłość do Zbyszka? oby!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
W końcu mam czas, żeby przeczytać rozdział na spokojnie :)
OdpowiedzUsuńLilka powiedziała Łukaszowi o swoim uczuciu do Bartmana - zastanawiam się, czy Wiśniewski postanowi wziąć sprawę w swoje ręce i pogada z Zibim, chociażby ze względu na to, jak on traktuje Lili.
Szkoda, że te święta tak się potoczyły dla dziewczyny - najpierw ta sprawa z dziadkiem, potem ten prezent od Zbyszka, a swoją drogą ciekawe co Wiśniewska od niego dostała :D
Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni i na następne Boże Narodzenie Lili będzie ze Zbychem (taka moja wyobraźnia) :D
Ejjj...jakie piękne święta? <3
OdpowiedzUsuńJa i dziadek Wiesiek nadajemy na tych samych falach:D
Skąd Ty bierzesz te pomysły?! Zajebiście Ci to wyszło z tym prezentem:D
No i 'Przyjaźń to pierwszy i ostatni krok do miłości' to jest mega! Też to sama wymyśliłaś? 'Zęby w dupie'...no nie, Ty musisz coś palić..nie, po prostu jesteś genialna. Skąd Ty masz te teksty?:D
Szczerze mówiąc myślałam, że Łukasz powie coś o Ilonie i w ogóle że ona jest dalej taka skryta i tak dalej.
Lila w końcu nie wytrzymała i pękła. W końcu rozładowała emocje związane z tą całą sytuacją i popłakała sobie jak również wyznała całą prawdę Łukaszowi. Teraz jej będzie łatwiej, bo Wiśnia wie. Też uważam, że przyjaźń to pierwszy i ostatni krok do miłości, ale nie we wszystkich przypadkach się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńTak poza tym to jestem ciekawa co Zbyszek sprezentował swojej przyjaciółce. Dowiemy się? :D
Pozdrawiam ;)
Tak jak obiecałam znajduję chwilę czasu ,aby skomentować ten rozdział. Pewnie będziesz się śmiać ,ale właśnie mikrofalówka grzeje mi mleko ,abym mogła do niego dosypać kawy i cieszyć się tym znakomitym napojem.
OdpowiedzUsuńStworzyłam Ci zagadkę ,czy ten rozdział wywarł na mnie wrażenie czy też nie. Jestem ciekawa czy zgadłaś? Mianowicie...
ROZDZIAŁ PODOBAŁ MI SIĘ BARDZO!
Od samego początku po sam koniec. Pierwsza rzecz ,którą zauważyłam i przypadła mi do gustu to fakt ,że rozdział został poświęcony jedynie naszemu rodzeństwu.
Druga sprawa ,atmosfera ,panująca w domu rodzinnym. Zazdroszczę im tego ,u mnie nigdy nie śpiewa się rodzinnie kolęd ,oraz strój dziewczyny. Nie da się ukryć jest niesamowity i świetnie w nim wyglądała. Dziadek! Zakochałam się w jego postaci. To takie słodkie ,że chce zeswatać swoja wnuczkę. Gdyby tylko wiedział ,że jego wnuczka już posłuchała jego rady ,no dobrze może nie do końca ,ponieważ nie stworzyła związku z idealnym partnerem (według jej dziadka) ,ale miłość się pojawiła ,a czyż to nie jest pierwszy krok do narzeczeństwa? :D
Scena jak Lilii wbiega do swojego pokoju ,aby „zadzwonić do Zibiego” ,wiem nie powinna mi się podobać ,ponieważ jest smutna. Jednak mi się podoba ,oczami wyobraźni umiałam ją sobie wyobrazić i to mi się w niej tak spodobało. To takie słodki ,że Łukasz przyszedł za nią z telefonem i ją pocieszał ,nie oceniał tylko potrafił wesprzeć ją na duchu swoim ramieniem! Teraz zamiast wesela nie potrafię przestać myśleć o ich pierwszym spotkaniu od czasu tego wyznania. Czy Łukasz jakoś szczególnie się zachowa? I końcówka ,kiedy wrócili do stołu ,dokańczając do kolędowania z rodziną.
Mam nadzieje ,że będzie więcej tak wspaniałych rozdziałów!
Pozdrawiam ;)