piątek, 27 grudnia 2013

51. W ciemności


- Szczerze mówiąc, myślałem, że się pokłóciliście, ale widzę, że jednak nie – przyznał Łukasz.
Jego siostra i przyjaciel popatrzyli na niego z zaskoczeniem.
- Czemu? – zapytał sportowiec.
- Kiedy Lilka wróciła do domu, niemal od razu wyszła pobiegać. Nie wiem na jak długo, bo mieliśmy trening, ale nawet nie kryla się ze swoimi zamiarami.
Blondynka w duchu podziękowała Bogu, że było ciemno i chłopacy nie mogli dostrzec jej spanikowanej miny. Jednocześnie miała ochotę zabić Wiśniewskiego. Czemu on wyciągał takie sprawy przy Zbyszku?! Choć z drugiej strony nie powinna się dziwić. W końcu się przyjaźnili i często rozmawiali o swoich kłopotach. Jeżeli środkowy chciałby z niej wyciągnąć prawdę, Bartman zajmował pierwsze miejsce na liście osób, które mogłyby mu  w tym pomóc. Problem w tym, że ten sam człowiek znajdował się na ostatnim miejscu jej listy osób, którym przyznałaby się do swoich uczuć. Jej życie zdecydowanie stało się zbyt skomplikowane.
- Mówiłam ci już, że nic się nie dzieje – skłamała, starając się zachować spokój. – Nie musisz się martwić.
- Zawsze biegasz, kiedy dzieje się coś złego. I zawsze zwierzasz się z problemów, więc chyba jednak muszę – powiedział twardo Łukasz.
- Ile razy mam ci tłumaczyć, że wszystko jest w porządku? Ja…
- Ty codziennie wychodzisz z domu – przerwał jej brat. – Nie wmówisz mi, że nic cię nie martwi.
- Powtarzałam ci chyba milion razy, że się po prostu przyzwyczaiłam do biegania. Na początku stresowałam się studiami, nauką i tym całym nowym otoczeniem, więc biegałam dla rozładowania emocji. Teraz jest już dobrze, ale bieganie weszło mi w nawyk, dlatego wychodzę z domu.
- Jasne – blondyn nie wyglądał na przekonanego. – A ty co? – zerknął na atakującego. – Nie masz nic do powiedzenia w tej kwestii?
Zbyszek popatrzył na przyjaciela, a następnie na jego siostrę. Dziewczyna uciekła przed nim wzrokiem, wbijając go w czubki swoich butów. Brunetowi chyba zrobiło się jej żal.
- Nie – odezwał się. – Nie widzę powodu dla którego miałbym jej nie wierzyć. To normalne, że się denerwowała uczelnią, a później przyzwyczaiła do biegania. Takie rzeczy łatwo wchodzą w nawyk. Wyluzuj, Wiśnia. Niepotrzebnie świrujesz.
Siatkarz rzucił mu nieufne spojrzenie, które po chwili nieco złagodniało.
- No dobra, może masz rację – przyznał.
- No brawo! – blondynka wyrzuciła ręce w górę.
- To nie znaczy, że przestanę się martwić – zastrzegł.
- Kochany jesteś, ale może przeznaczyłbyś swoją energię na Ilonę, a nie na mnie? – zaproponowała.
- No właśnie, a tak a propos Ilony… Chciałbym ją zaprosić na wesele Marcina i Hani.
- I bardzo dobrze!
- Wtedy ty będziesz musiała zostać w domu – skrzywił się Wiśniewski.
- Wcale nie – wtrącił się Zbyszek. – Lili może pójść ze mną.
***
Inga ubrana w jasne dżinsy, szary sweter w białe kropki oraz białą kurtkę właśnie wracała z Francuzem do swojego domu. <STRÓJ> A przynajmniej tak się jej wydawało dopóki brunet nie zjechał na pobocze.
- Co ty robisz? – zapytała nieco zdezorientowana.
- Przedłużam naszą randkę – stwierdził beztrosko. – Resztę drogi przejdziemy piechotą.
- Słucham?
- Nie mów, że nie podoba ci się ten pomysł – uśmiechnął się łobuzersko.
Córka prawników rzuciła mu niezidentyfikowane spojrzenie i odpięła pas. W zasadzie nie miała nic przeciwko spędzeniu jeszcze trochę czasu z siatkarzem, choć jego propozycja nie była do końca normalna. No ale czego innego mogła się po nim spodziewać? Jakieś nudne wpraszanie się na herbatę albo pożegnalny pocałunek w samochodzie to zdecydowanie nie jego styl, a brązowooka musiała przyznać, że lubi takie nietypowe podejście. Oczywiście przyznawała się tylko przed sobą. Nie pozwoliłaby, żeby Antek dowiedział się jak na nią działa.
A ewidentnie na nią działał. Wkurzało ją to i cieszyło jednocześnie. Wszystkie jego pocałunki w mgnieniu oka burzyły jej upór, bojowe nastawienie czy chęć konfrontacji. Czuła się bezbronna, co niezbyt jej odpowiadało. Mimo to uwielbiała jego czułe gesty. Reagowała na nie w taki sposób, że nie chciałaby z tego zrezygnować.
Tymczasem chłopak wziął ją za rękę. Para skierowała swoje kroki w stronę domu Witaszek. Ich spacer był milczący, lecz nie czuli się przez to skrępowani. Blondynka z zaskoczeniem zauważyła, że jej znajomość z Rouzierem musiała wkroczyć na jakiś nowy etap.
- Inga, mam co ciebie pytanie – odezwał się atakujący.
W tym samym momencie żarówka w ulicznej latarni zamrugała kilka razy i zgasła, pogrążając ich w egipskich ciemnościach. Dziewczyna rozejrzała się wokoło nieco spanikowana, rozróżniając jedynie jakieś niewyraźne zarysy przedmiotów. Jej ciało pokryła gęsia skórka, która nie miała w sobie nic przyjemnego. Córka prawników mocnej ścisnęła dłoń bruneta, przysuwając się do niego.
- Czy ty boisz się ciemności? – zdziwił się.
- To chyba nie jest to twoje pytanie – zażartowała słabo. – Ale rzeczywiście wolę, kiedy widzę co mnie otacza. Ciemność jest taka… mroczna.
Antonin parsknął śmiechem.
- Taaaak, ciemność jest taka mroczna. I ciemna – w jego głosie brzmiało rozbawienie i nutka ironii.
- Będziesz się teraz ze mnie wyśmiewał?
- Tylko troszkę – przyznał, a córka prawników mogłaby przysiąc, że na jego twarzy maluje się szeroki uśmiech, mimo, że nie potrafiła go dostrzec.
Chłopak przytulił ja, a brązowooka bez żadnych oporów otoczyła go ramionami. Witaszek zaczęła się zastanawiać czy bardziej boi się mroku czy cieszy się z bliskości sportowca. Te dwa uczucia wymieszały się ze sobą, lecz nie umiały zdominować się nawzajem. Mimo, że przylgnięcie do ciała Rouziera wywołało w niej pozytywne emocje, to wciąż czaił się w niej strach.
- Dasz radę dojść do domu? – zapytał. – Już nie zostało dużo drogi.
Blondynka po raz pierwszy usłyszała w jego tonie troskę. Nie ironią, zaczepność czy pewność siebie, lecz zwyczajną troskę. W okolicach jej serca rozlało się ciepło.
- Nie mam innego wyjścia.
- Możesz zamknąć oczy, a ja cię zaprowadzę. Akurat dzisiaj nie wziąłem ze sobą latarki – udał zmartwienie.
Inga zaśmiała się.
- Tak, zazwyczaj nosisz ze sobą cały zestaw małego obozowicza.
- Dokładnie! – potwierdził Francuz.
Dziewczyna odsunęła się od niego.
- Chodźmy do domu. I mógłbyś ze mną o czymś pogadać, żebym tyle nie myślała o tej ciemności – przyznała. – Podobno chciałeś się o coś spytać.
- Masz plany na dwudziestego ósmego grudnia?
- Raczej nie – odpowiedziała po krótkim namyśle.
- Poszłabyś ze mną na wesele Marcina i Hani?
- O rany, uwielbiam wesela! – stwierdziła rozentuzjazmowana. – Poszłabym nawet jeśli miałabym ten dzień zajęty.
- To super! – ucieszył się zawodnik. – Mam nadzieję, że zdążysz znaleźć jakąś ładną sukienkę.
- Koniecznie musi być ładna? – westchnęła ciężko córka prawników.
- Nie no, jeśli chcesz, to możesz przyjść w dresie – zgodził się Rouzier.
- Tak zrobię – obiecała.
***
Inga, która miała na sobie czarny top oraz jasnoróżowe spodnie w czarne paski, wsunęła się do łóżka, myśląc o swojej dzisiejszej randce z brunetem. <STRÓJ> Liczyła, że nie będzie jej żałować.
Sportowiec poznał jej jedyną fobię – strach przed ciemnością. I mimo, że początkowo trochę się z niej nabijał, ostatecznie okazał jej ogromne wsparcie, czego nie zapomni chyba nigdy. Naprawdę nie lubiła mroku. Niewiele sytuacji wytrącało ją z równowagi i wpędzało w panikę.
Dziewczyna miała nadzieję, że Antek nie wykorzysta tej wiedzy przeciw niej. Że nie będzie jej wypominał chwili słabości. Zwłaszcza, że miło wspominała jego troskę i opiekuńczość. Spodobało się jej to zaangażowanie i zwykła rozmowa, jaką ze sobą toczyli. Co prawda, zupełnie do nich nie pasowało takie zachowanie, ale na pewno stanowiło miłą odskocznię od ich wzajemnego dogryzania.
No i zdecydowanie nie mogła doczekać się wesela. Uśmiechała się na samą myśl o zabawie. Na tego typu przyjęciach zawsze było świetnie, więc Witaszek ufała, że i tym razem schemat się powieli, a obecność Francuza nie zepsuje rozrywki, tylko ją wzbogaci.

Jak pisałam ten rozdział w zeszycie, byłam zażenowana jego poziomem. Kiedy przepisałam go na kompa, wydawało mi się, że jednak nie ma tak źle, więc same oceńcie. Nie lubię wracać do pisania po przerwie (nawet tygodniowej), wszystko wtedy idzie jak po grudzie -.-
Udanego Sylwestra i szczęśliwego nowego roku!

10 komentarzy:

  1. Nie wiem, co ty chcesz od tego rozdziału. Mi się podoba :) Już się tego wesela nie mogę doczekać! Zaskoczyło mnie zachowanie Zbyszka, bo do tej pory zachowywał się...inaczej. teraz miał idealną okazję zeby zmusić Lilkę do zwierzenia się. Myślałam, że on moze do niej nic nie czuć, ale w sumie.. Dobra, nie będe się bawić w jakieś hipotezy. czekam na ciąg dalszy ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!! i wcale nie musisz być zażenowana bo wyszedł zajebisty już czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz,że to widać, że ona ściemnia z tym tłumaczeniem o bieganiu:p "Lili może pójść ze mną" <3<3
    Hahahah xp no weź się Antek nie nabijaj z mrocznej i ciemnej ciemności xp
    Jejć, mam nadzieję, że wesele mojej kochanej Hani i Możdżonka będzie opisane dosyć szczegółowo:p No ale trochę mało Wilony było:p:p

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo dla Zbysia, że nie walnął czegoś głupiego:) sam się chyba domyslił czym spowodowane jest zachowanie Lilii... no i to zaproszenie na wesele:) dwie przyjaciółki już wiedzą, że idą to teraz czas na Łukasza:)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. W ciemności... skojarzyło mi się z brakiem prądu i siedzeniu w domu przy świecach :P
    Łukasz jest zbyt troskliwy. Tzn. ok dobrze wyczuwa, że jest coś nie w porządku z siostrą. Liczył, że łatwiej będzie jej sie przyznać o co chodzi przy Bartmanie? Z resztą moim zdaniem faktycznie można przyzwyczaić się do biegania. Ma się lepszą kondycję i samopoczucie. Chłopaki jako sportowcy powinni to wiedzieć. Zbychu stanął w obronie Lili, a to niespodzianka. Chyba zdał sobie sprawę, że nie wyzna mu miłości przy bracie :P
    O jaaaa!!! Ale zajebiście! Spełni sie "przepowiednia" Ingi (o ile się nie mylę). W każdym razie pamiętam, że dziewczyny o tym gadały chyba wtedy co Zbyszek usłyszał o ich uczuciach. Oczywiście jestem w szoku, że Zibi od razu zaproponował takie rozwiązanie. No ale przecież są przyjaciółmi i to całkiem normalne :P
    Ekhem... trochę bym się zestresowała prze ten nagły zjazd na pobocze :P no ale ok, kręcą ze sobą więc przecież krzywdy jej nie zrobi :P Super, że to Antek jest tym, który zburzył ten lodowy mur Ingi. Bo przynajmniej mnie się wydaje, że coś takiego sobie stworzyła. Hahahha jaki tekst Rouziera, chyba tu padnę "Ciemność jest (...) taka ciemna." Podoba mi się ten wątek :D troszkę zmienia to charakter dziewczyny. Pomyśleć, że opierała się urokowi Antka a teraz tak jej ciepło na sercu :D Jak fajnie odwrócił jej uwagę od ciemności! Od razu się zajarała :D Widzę, że każdy już ma parę na to weselicho więc ... czekam na nie niecierpliwie! :D
    Aha i jeszcze zdjęcia. Inga Jest całkiem fajnie ubrana na obu :D Sweterek mi się podoba, nawet bardzo :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbyszek mnie coraz bardziej intryguje. Wydaje mi się, że na początku Lili była tylko przyjaciółką ale teraz gdy zna jej uczucia i u niego coś się zmieniło. Mam nadzieję, że jej nie skrzywdzi!
    Antek i Inga idą w bardzo dobrym kierunku nawet po ciemacku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się bardzo podoba! Zaczynam mieć coraz większą pewność że Zibi nie traktuje Lili jako zwykłej przyjaciółki.... Mam nadzieję że szybko to sobie wyjaśnią!
    Antek i Inga, no, no rozkręcają się... ale to bardzo dobrze ;)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbysiu dalej się bawi w swoje gierki, Wiśnia drąży dlaczego jego siostra ciągle biega, a Lila ma po woli tego wszystkiego dość. Wiśnia tak dedukuje, że w końcu mu się uda odgadnąć sekret siostry ;)
    Anek i Inga coraz lepiej się dogadują, a uczucie kwitnie ;)
    Wzajemnie wszystkiego dobrego na ten nowy 2014 rok :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem. Mówiłam Ci,że nie dam rady dzisiaj skomentować rozdziału,lecz właśnie maluje paznokcie i pomyślałam sobie. „-Dlaczego nie?”. To jest przecież idealny moment,akurat lekko przeschnął,a ja będę mogła wybierać się na moją imprezę urodzinową. Nawiązałam do tego,ponieważ bardzo dziękuję,za ten rozdział,który wiem jest dedykowany mi. Bardzo jeszcze raz dziękuję:*
    To słodkie,że Łukasz tak bardzo martwi się o siostrę. Te ich spacer wraz z przyjacielem. I przede wszystkim jestem pełna podziwu dla naszej bohaterki,nie wiem czy potrafiłabym ukryć zmieszanie oraz zdenerwowanie. Tak samo zachowanie Zbyszka,przecież wie,że Lilii się w nim kocha,ale jednak stara zachowywać się normalnie. To oczywiste,że jedynie ze względu na nią,chociaż jego zaproszenie na wesele. Czy wydarzy się na nim coś szczególnego? Nawet nie wiesz,jak bardzo ciekawią mnie dalsze odcinki!!
    Zdjęcie naszej bohaterki oraz strój,który wybrała na randkę z siatkarzem jest bardzo słodki. Moja chęć posiadania tak cudownego sweterka jest ogromna! Fajnie,że go „wybrałaś”:*
    O proszę jak francuz chce spędzić czasz z Ingą,nawet kilka minut dłużej podczas spaceru. Słodko!,A to ona się czegoś boi?:D myślałam,że to nie możliwe,a jednak proszę Inga boi się ciemności. Mocno mnie tym zaskoczyłaś. Tak podejrzewałam,że Antek również i Ingę zaprosi na to ważne wydarzenie dla Marcina oraz jego wybranki. I to będzie ich pierwsze oficjalne pokazanie się razem? Zgadłam? Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak BARDZO nie mogę się doczekać!! Ciekawe, jakie wybierzesz stroje dla wszystkich dziewczyn!
    Co do rozmyślań „mojej” bohaterki,coś wydaje mi się,że chłopak nie wykorzysta jej lęków,a wręcz przeciwnie,może pomoże jej go jakoś zwalczyć romantycznym sposobem? Powtórzę się,ale sama jesteś sobie winna! Drugie zdjęcie,jest równie cudowne jak to pierwsze!
    Szczęśliwego oraz twórczego (duuużo weny,bo czasem skarżysz się,że Ci jej brak) Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  10. No, doczekałam się rozdziale z dużą ilością Antka i Ingi :D
    Niby są razem, spotykają się, ale jednak jest między nimi pewien dystans, zupełnie nie rozumiem dlaczego. Może wspólnie spędzone wesele trochę ociepli ich relacje. Gdzie w tej ciemności podział się męski i tajemniczy Anton?

    OdpowiedzUsuń