Kolejny tydzień nie zaczął się dla
Ingi dobrze. Dziewczynę dopadła grypa. Jako że lekarz bez problemu wypisał jej
tygodniowe zwolnienie z zajęć, pozostałe blondynki musiały dojeżdżać do Opola
pociągami.
- Dopiero teraz doceniam to, że
Inga ma auto – powiedziała Lili ubrana w ciemne dżinsy, czarną bluzkę oraz
brązową skórzaną kurtkę. <STRÓJ>
- Fakt – zgodziła się Ilona. –
Normalnie o tej porze byłabym już w domu.
Dziewczyna miała na sobie dżinsy,
czarną bluzkę i skórzaną kurtkę w tym samym kolorze. <STRÓJ> Razem z
koleżanką wracały z wykładu. Blondynki straciły mnóstwo
czasu. Zajęcia skończyły się o osiemnastej. Pociąg do Kędzierzyna odjeżdżał
dopiero godzinę później, a zanim dotarły do miasta, minęła kolejna godzina.
Ponieważ była to końcówka listopada, zmrok zapadał bardzo szybko. Tak naprawdę
już w momencie, gdy wychodziły z sali wykładowej, na dworze panowały ciemności.
Możliwe, że właśnie dlatego Łukasz zaproponował, iż odbierze siostrę z dworca.
Jakby na to nie patrzeć, Wiśniewska musiała dojechać na swoje osiedle
autobusem. Niebieskooka mieszkała w centrum, więc od PKP dzielił ją
kilkuminutowy spacer.
Szarek nie ukrywała sama przed
sobą, że bała się trochę tego spotkania. Od kiedy uświadomiła sobie, że jest w
nim zakochana, widzieli się tylko raz. Milczała wtedy jak jakaś niemowa.
Totalnie się jej takie zachowanie nie podobało, lecz jednocześnie nie potrafiła
wydobyć z siebie głosu. Rozkładała na czynniki pierwsze każde zdanie, które
chciała powiedzieć i we wszystkich dopatrywała się jakichś usterek. Wolała więc
w ogóle się nie odzywać.
Pragnęła, by teraz było inaczej,
ale znowu nie umiała znaleźć w sobie odwagi. Nawet nie wiedziała o co mogłaby
go zapytać. Próbowała zmotywować się niedzielnymi wydarzeniami. W końcu rejs
poduszkowcem oraz sesja zdjęciowa wymagały o wiele więcej pewności siebie niż
zwykła rozmowa. W praktyce wyglądało to jednak całkiem inaczej. Może popełniała
błąd, ale już w pociągu nastawiła się, że jedynie się z nim przywita i pójdzie
do domu.
Gdy kilka minut po dwudziestej
maszyna wjechała na jeden z kędzierzyńskich peronów, Ilona pierwsza rzuciła się
do wyjścia. Bardzo szybko jednak tego pożałowała.
Dworzec świecił pustkami. Poza
kilkoma pijaczkami, czekającym na nich siatkarzem i niewielką grupką osób
opuszczających wagony, nie było nikogo więcej. Przy dziewczynie pojawił się
jeden z nietrzeźwych mężczyzn. Nieznajomy cuchnął alkoholem i ewidentnie czegoś
od niej chciał.
- Pani, daj pieniądze na wino.
Serce blondynki zabiło szybciej, a
w klatce piersiowej pojawiła się nieznośna pustka. Stała jak sparaliżowana, nie
mając pojęcia co zrobić. Powoli oplatały ją macki strachu.
- Pani, daj pieniądze – powtórzył
pijaczek bełkotliwym tonem.
Niebieskooka próbowała się uspokoić,
wmawiając sobie, że on przecież nie może jej skrzywdzić. Są w miejscu
publicznym, jest bezpieczna. Powinna mu odmówić i odejść.
- Nie… nie mam – powiedziała, ale
w jej głosie zabrakło stanowczości.
- Pani, daj dwa złote.
Ilona cofnęła się o krok. Mężczyzna
podążył jednak za nią. Zrobiła kolejny krok. I jeszcze jeden. Nieznajomy nadal
szedł w jej stronę. Dziewczyna zaczęła drżeć. Jeszcze chwila i się rozpłacze.
Coraz bardziej panikowała. Wyłączyła zdolność racjonalnego myślenia, skupiając
się jedynie na tym, że nie chce być znowu zgwałcona. Pijaczek ponawiał swoje
prośby, a ona krok po kroku cofała się do tyłu.
- Koleżanka chyba powiedziała, że
nic nie da – usłyszała nagle stanowczy głos.
Blondynka odwróciła się, niemal
wpadając w stojącego za nią zawodnika. Wiśniewski przygarnął ją, zamykając w
swoich ramionach.
- Wynocha – warknął.
Mimo, że słyszała oddalającego się
nieznajomego, mocniej przylgnęła do Łukaszowego ciała. Nie objęła go – po
prostu stała przy nim skulona i przerażona, wtulając twarz w jego tors.
- Nie bój się – odezwał się cicho.
– On już sobie poszedł. Nic ci nie będzie. Nie bój się.
Nagle zrozumiała, że wcale się nie
boi. Strach całkowicie wyparował z jej głowy. I wiedziała, że to dzięki niemu.
Może to irracjonalne, ale wiedziała, że przy Wiśni nie spotka jej nic złego. Tak
jakby mógł ją ochronić przed całym złem.
Mimo, że psychicznie czuła się
całkiem nieźle, fizycznie wciąż panikowała. Nadal waliło jej serce, nadal się
trzęsła, nadal chciała się rozpłakać. Powoli dochodziła jednak do siebie. Nie
miała pojęcia jak długo się do niego tuliła, ale z lekkim zaskoczeniem
stwierdziła, że było to bardzo przyjemne doświadczenie. Niechętnie się od niego
odsunęła.
- Już w porządku? – zapytał
chłopak z troską, trzymając ręce na jej ramionach.
Pokiwała głową.
- Tak. Dziękuję – powiedziała. – I
przepraszam za to wszystko.
- Nie musisz przepraszać –
popatrzył jej w oczy. – Dziękować też nie.
Szarek uśmiechnęła się. Gdy
blondyn odwzajemnił gest, przez chwilę poczuła się tak jakby znowu ją
przytulił.
- Po prostu nie lubię takich
sytuacji – wytłumaczyła enigmatycznie, nie wdając się w szczegóły.
- Rozumiem. Chodź, odwieziemy cię
do domu.
- Daj spokój. Nie mieszkam aż tak
daleko.
- W takim razie cię odprowadzę.
- Naprawdę nie musisz…
Okej tak właściwie to miała
nadzieję, że Łukasz znowu się z nią nie zgodzi. Nie chciała się jeszcze z nim
rozstawać. Mogłaby się spytać o jego kontuzję. Nieważne, że to głupie pytanie i
pewnie każdy suszył mu głowę. Ją to interesowało.
- Ale chcę – stwierdził stanowczo.
Rzuciła mu spojrzenie. W świetle
lamp jego tęczówki wyglądały na szare.
***
Następnego dnia dziewczyna
obudziła się w znakomitym humorze. Ubrana w spodnie w podłużne kolorowe paski
oraz niebieską koszulkę blondynka przez chwilę nie rozumiała co się dzieje.
<STRÓJ> Dopiero po kilku sekundach przypomniała sobie wydarzenie z
poprzedniego wieczoru.
Była szczęśliwa. To głupie, ale
była szczęśliwa. Radość z niej wręcz emanowała i częściowo przekształcała się w
nową, nieznaną jej energię do życia. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. A
wszystko dlatego, że Wiśniewski ją po prostu przytulił. No i obronił ją przed
tym pijakiem. To takie… bohaterskie. Prawie jak jej własny rycerz na białym
koniu.
***
Lili założyła tego dnia dżinsy,
biały top oraz brązową narzutkę. <STRÓJ> Dziewczyna praktycznie od razu zauważyła dobry humor swojej, która miała na sobie dżinsy i biały golf. <STRÓJ> Szarek promieniowała, a blondynka mogła się jedynie domyślać, czym było to spowodowane.
- Mój brat się pytał, czy dzisiaj
też musi cię przed kimś obronić – odezwała się zielonooka, gdy razem z Iloną
czekały na ćwiczenia z powszechnej historii państwa i prawa.
Blask wokół dziewczyny nagle jakby
nieco zbladł.
- Nie, nie trzeba – powiedziała
sucho, a Wiśniewska chciała odstrzelić sobie mózg.
- Żartowałam! – wyjaśniła
gorączkowo. – Wcale nie zadał tego pytania. On się o ciebie martwił. Zadręczał
się, że gdyby został w domu, stałoby ci się coś złego. Jego poruszyła ta
sytuacja. Nawet nie wiesz jakiego miał agresora na tego faceta. Naprawdę, on
przez cały wieczór o tym myślał.
Ilona znowu się uśmiechnęła, choć
próbowała udawać, że słowa koleżanki nie zrobiły na niej wrażenia. Lili
natomiast utwierdziła się w przekonaniu, że jej brat wcale nie jest
niebieskookiej obojętny.
Miała nadzieję, że im się uda.
Może różnili się od siebie, ale wyglądało na to, iż nie przeszkadzało im to
nawzajem. Była pewna, że stworzyliby świetną, uzupełniającą się parę.
Po raz pierwszy od mojego powrotu podoba mi się rozdział. Mam nadzieję, że Wam też! Moja wena chyba wraca ♥
Świetny rozdział :D Ja mam tylko nadzieję, że Ilona wyjawi fakt, że ma córkę ^^
OdpowiedzUsuńMnie się podoba! Jakże by inaczej!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Łukasz też JUŻ zrozumiał, że Ilona to ta! Ta najważniejsza. Tylko żeby brak wiedzy o dziecku mu potem nie zaszkodził!
Wcale się nie dziwię, że Ilona była przerażona, chociaż może jakiś pospolity pijaczek nie miał w zamiarze gwałtu. Przeszłości nie można tak łatwo się pozbyć!
świetny rozdział :) Może Łukasz zrozumiał, że Ilona to "ta" dziewczyna najważniejsza :) Oby w końcu się przełamała i powiedziała mu, że ma dziecko.
OdpowiedzUsuńTaka obrona przed menelem zobowiązuje! Łukasz teraz będzie się zastanawiał dlaczego Ilona aż tak się bała, a może dziewczyna sama mu w końcu powie?
OdpowiedzUsuńLilka trochę się naśmiewa z przyjaciółki, ale taki już ma styl. No i niebieskookiej nie da się nie traktować z przymrużeniem oka z wiecznymi fobiami i smuteczkami ;)
Natomiast Inga gdy usłyszy o całej sprawie, pewnie zjedzie Szarek że nie powiedziała Wiśniewskiemu od razu. Kurczę one są tak różne że aż dziw bierze jak świetnie się rozumieją :D
Pozdrawiam, S. :*
Jestem dumna z Ilony :) W takiej sytuacji w jakiej się znalazła po wyjściu z pociągu w postaci tego namolnego Menela jednak nie dała się całkiem pochłonąć strachowi jaki ją ogarniał. Duża też w tym zasługa Łukasza, który ją obronił, ale ona się przy nim źle nie czuła, ba ona się przy nim czuła bezpiecznie i to jest duży plus, bo wcześniej bała się każdego mężczyzny, a teraz zrozumiała, że ktoś może dać jej to poczucie bezpieczeństwa. Łukaszowi też nie jest Ilona obojętna. Lilka ma racje. Będą świetnie uzupełniającą się parą :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
1D ??? Ich się tu nie spodziewałam :P ale mnie to cieszy bo mam słabość do boys bandów :P
OdpowiedzUsuńInga chora?! No nie! Czym ją ten Antek zaraził? hehe :P Dziewczyny tłuką się pociągami, no trudno jakoś przetrwają ;) Lili ubrana świetnie :D bardzo lubie takie klimaty :D ale Ilona :O y... wzięło i mnie zatkało! Jak ona zaje.biście wygląda!! Koniec z ubraniami bez wyrazu? Juhuuu! Na to czekałam. Makijaż też świetny, a kolor oczu jest hipnotyzujący :D serio widzę postępy u Szarek. Nadal ma blokadę, ale stara się coś z tym zrobić ;) o lol :O sytuacja z tym pijakiem mega mnie zszokowała. Przypomniał jej się gwałt? Teraz to ja już mam mętlik w głowie. Jak ja zazdroszczę Ilonie tego poczucia bezpieczeństwa przy Łukaszu! < buja w obłokach > Poza tym jak mi się gęba cieszy przez ten ich przytulas < lol > O yeah, o yeah... < dziki taniec > Ilona przekonuje się do niego coraz bardziej! Nie krępowała się za bardzo gdy ja obejmował i bez strachu spojrzała mu w oczy :D I bardzo dobrze myśli. Co z tego że każdy go pyta o kontuzję. Ona nie pytała, a jemu na pewno zrobi sie miło że taka fajna laska się o niego troszczy :P hehe fajowo jest tak wstać rano z dobrym humorem i zacieszać do samej siebie :D chyba nie muszę pisać, że piżamka mi się podoba :D na tym zdjęciu jest tak autentycznie szczęśliwa :D
Obie dziewczyny fajnie wyglądają, mimo że Ilona nie ubrała się tak wystrzałowo jak poprzednio :P no nie.... myślałam, że to Inga zawsze palnie coś nieodpowiedniego, ale widzę że nie tylko :P Też by mnie korciło, że powiedzieć coś w tym stylu i wybadać teren :P ciesze, się że Lilka powiedziała koleżance jaki wpływ miała ta sytuacja na jej brata. Myślę, że Ilona potrzebuje właśnie takich zapewnień :)
Buziaki :* :*
Bardzo się podoba. ;) Miło by było, gdyby Łukasz się dowiedział o tym, że Ilona ma dziecko. Tak mi trochę tęskno do Zibiego... ;)
OdpowiedzUsuńNoo pewnie że się podoba:) Chociaż, wiesz, mi to się każdy podoba, nie rozumiem tej fali samokrytyki, no ale cóż :D Tak sobie myśle- co się stało z Lili jak Wiśnia poszedł z Iloną?! Siostre na pastwe losu zostawił? Nieładnie :D sumie Ilonka mogłaby już mu wspomnieć o dziecku, chociaż czuję, że jak Wiśnia się zaangażuje to nie będzie dla niego problemu. A co tam u Roksany? Chcę wiedziec co jej chodzi po głowie, niech zostawi już tego Zibiego :P Ciekawe czy Antek odwiedzi Ingę, skoro chora i w potrzebie :P
OdpowiedzUsuńPisz szybko, musisz nadrobić zaległości z maja i czerwca :P
Buziaki:*
Pewnie, że się podoba! ;D Uwielbiam Ilonę i Łukasza, o. ;) A Ilona mogłaby już powiedzieć coś o dziecku...:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Antek odwiedzi Ingę :D
A c u Roksany i Zbyszka? ;)
Pozdrawiam! ;*
Nastawiłam się ,że ten rozdział również będzie o Indze ,ale przecież nie można mieć wszystkiego. O tak w dzisiejszych czasach samochód to na prawdę bardzo dobre środek transportu ,jeszcze w taką pogodę jaką przedstawiłaś nam w dzisiejszym opowiadaniu. Aż miło popatrzeć za okno i widzieć lato. Uśmiechnęłam się na widok naszych bohaterek ,przecież one wyglądają prawie jak bliźniaczki ,zwykłe topy i kurtki skórzane ,jednak w innych kolorach ,jak dla mnie tą „konkurencje” wygrywa Ilona.
OdpowiedzUsuńJakie to miłe ze strony naszego siatkarza ,że wyszedł po dziewczyny ,mój też zawsze to robi ,tyle niebezpieczeństw czyha wszędzie. Sama pokazałaś nam jedno. Również bardzo boje się pijanych mężczyzn ,a niestety ich jest coraz więcej i są oni coraz bardziej natarczywi. Jednak nasz rycerz staną w obronie naszej dziewczyny i bardzo mi się to podoba :) jak sie w niego wtuliła to było na prawdę słodkie ,czy ja dobrze zrozumiałam on ją odprowadził pod sam domu? Zgadzam sie z toba twoja wena wraca i nawet nie wiesz jak sie z tego powodu ciesze. Przepraszam ,że tak krótko ,ale moje samopoczucie nie jest najlepsze.
Pozdrawiam i trzymaj kciuki :*
Siemka :D przez ten wyjazd nad morze miałam troszkę zaległości ale nadrobiłam ave ja :D
OdpowiedzUsuńJak mi się podoba ten blog tyle tu miłości o...
Ale się rozmarzyłam nie no czad :) super rozdział a w wolnej chwili zapraszam do mnie na 7 http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/siodmy_25.html
A ja myślałam, że ten facet coś zrobi Ilonie. Dobrze, że Wiśnia zjawił się w odpowiednim momencie, bo to mogło się źle skończyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział http://pelni-nadziei.blogspot.com/2013/08/a-jesli-ona-umrze.html
PS. wcięło mi mój wcześniejszy komentarz :D
Nie wiem co powiedzieć....asdfghjkl;'
OdpowiedzUsuń