- Spieszysz się gdzieś? – spytał
się atakujący, zastępując jej drogę.
Dziewczyna ubrana w czarne
rybaczki, fioletową bluzkę z długim rękawem, czarną kamizelkę oraz sportowe
buty w tym samym kolorze, przerwała swój bieg i stanęła obok siatkarza. <STRÓJ>
- Cześć Zibi – przywitała się
niepewnie.
Blondynka nie wiedziała jak się
zachować. Nie więcej jak pół godziny temu przeżywała katusze, żeby przekonać
swojego brata, że nic się nie stało i wychodzi pobiegać, bo się trochę stresuje
szkołą. A teraz spotkała osobę, która była prawdziwą przyczyną jej podłego
nastroju. Iście zajebiście.
- No cześć – odpowiedział,
wbijając w nią wzrok.
Wiśniewska skuliła się pod
ciężarem jego spojrzenia, modląc się jednocześnie, aby chłopak jak najszybciej zostawił
ją w spokoju. Spróbowała nie wykonywać żadnych nerwowych ruchów i zachowywać
się naturalnie. Nie potrafiła jednak patrzeć mu w oczy. Bała się, że w ten
sposób chłopak domyśli się prawdy.
- Więc?
- Więc co? – zdziwiła się Lili.
- Powiesz mi co się dzieje?
Wczoraj uciekłaś jakby się paliło, dzisiaj wyszłaś pobiegać, a wiem, że robisz
to tylko, jeśli coś cię martwi.
- Nic się nie dzieje – zaprzeczyła
zielonooka. – Naprawdę. Wczoraj byłam po prostu zmęczona – wzruszyła ramionami.
– A dzisiaj stresuję się trochę studiami, ale to naprawdę nic poważnego.
Brunet posłał jej nieufne
spojrzenie, lecz zdołała je wytrzymać. Dziewczyna niemalże odetchnęła z ulgą,
gdy przyjaciel uśmiechnął się, co oznajmiało, że kupił jej historyjkę.
- Okej, to leć dalej.
Wiśniewska wyminęła sportowca i
puściła się biegiem. Uświadomiła sobie, iż w obecnej sytuacji będzie zmagać się
nie tylko ze swoim uczuciem do Zbyszka oraz stwarzaniem pozorów, że wszystko
jest po staremu. Żeby nie zwariować, zacznie coraz częściej wychodzić z domu, a
to wiąże się ze zwiększoną czujnością środkowego. Nienawidziła okłamywać brata,
ale wyznanie mu prawdy w ogóle nie wchodziło w grę. Musiała wymyśleć jakieś
wytłumaczenie swojej aktywności fizycznej. Im szybciej to zrobi, tym lepiej.
Blondynka postanowiła, że wróci okrężną drogą.
***
- Na pewno nie idziesz ze mną? –
zapytała Inga.
- Na. Pewno. – wycedziła
dziewczyna.
- Oni tam właśnie kończą trening –
powiedziała zachęcającym tonem. – Może kogoś spotkamy.
Szarek ubrana w dżinsy i fioletową
bluzkę z długim rękawem popatrzyła na przyjaciółkę z taką miną, jakby nie
wiedziała czy ma się roześmiać, czy uderzyć przyjaciółkę w twarz. <STRÓJ>
- Tym bardziej zostaję w aucie –
stwierdziła blondynka.
Witaszek przewróciła oczami.
Wysiadła jednak z auta i ruszyła w stronę hali.
Ilona wystukując palcami rytm
piosenki puszczanej właśnie w radiu, obserwowała wyjście z szatni. Miała
nadzieję, że córka prawników wróci szybciej niż siatkarze po swoich
ćwiczeniach. Według Lili, zawodnicy za chwilę będą wracać do domów.
Niebieskooka nie chciała nikogo spotykać. Fakt, że siedziała w samochodzie
wcale jej nie pocieszał. Wręcz przeciwnie – wydawało się jej, ze to stawia ją w
jeszcze gorszej sytuacji. Bała się, że nie będzie mogła uciec, jeśli ktoś do
niej zagada. Bo niby gdzie? Auto przyjaciółki miało raczej ograniczoną
przestrzeń. Gdyby któryś z siatkarzy otworzył drzwi, musiałaby się z nim
zmierzyć.
***
Podczas gdy niebieskooka wymyślała
coraz bardziej irracjonalne scenariusze, druga z dziewczyn właśnie przechodziła
wzdłuż boiska. Inga, która założyła tego dnia na siebie czarne spodnie,
bladożółtą koszulkę i ciemny sweterek w paski, po raz kolejny spełniała rolę
pośrednika pomiędzy swoimi rodzicami a klubem. <STRÓJ> Ostatnie dni były
czasem szczególnie wzmożonej współpracy. Próbowano rozwiązać problemy Elviego
Contrerasa z dostaniem się do Polski. Zawodnik co prawda podpisał kontrakt z
Zaksą, lecz ze względów politycznych nie pozwalano przekroczyć mu granic Unii
Europejskiej. Nałożona na niego karencja powoli dobiegała jednak końca, w związku
z czym częstotliwość kontaktów prawników z zarządem klubu wzrosła. Blondynka przyjechała
na Mostową, aby przekazać Sabinie Nowosielskiej kilka dokumentów do podpisania.
***
Łukasz wyszedł z szatni zamyślony.
Napięcie spowodowane wyczynami jego siostry nieco opadło. Pod tym względem byli
do siebie podobni – wysiłek fizyczny pomagał w radzeniu sobie z negatywnymi
emocjami, choć u Wiśniewskiej wyglądało to trochę lepiej. Dla blondyna
codzienne treningi są po prostu częścią pracy, więc nie przynosiły mu takiej
ulgi jak Lilce. Niemniej jednak, udało mi się uspokoić.
Fakt, że dziewczyna zachowywała
się jakoś dziwnie przez ten weekend. Uciekła z domówki u Zibiego i naprawdę
długo wczoraj biegała. Ale może rzeczywiście przesadzał? Przecież w sobotę
mogła być zmęczona, a w niedzielę zwyczajnie straciła poczucie czasu. Musiał
jej zaufać. Dogadywali się na tyle dobrze, że blondynka nie miała powodu go
okłamywać. Gdyby działo się coś poważnego, powiedziałaby mu o tym. W końcu,
taki był warunek jej pobytu w Kędzierzynie – w razie jakichkolwiek kłopotów
zwracała się do środkowego. Sama wpadła na ten pomysł, żeby ostatecznie
przekonać rodziców o swojej decyzji, żeby z nim zamieszkać. Wiśniewska nigdy
nie łamała złożonych obietnic.
Dopiero, kiedy podszedł do swojego
samochodu, zauważył zaparkowanego parę metrów dalej Citroena i siedzącą w nim
dziewczynę, którą od razu rozpoznał.
***
Ilona obserwowała Wiśniewskiego od
momentu, gdy pojawił się w drzwiach prowadzących na zaplecze hali. W myślach
błagała go, żeby w ogóle nie patrzył w jej stronę. Im bardziej jednak zbliżał
się do auta córki prawników, tym szybciej było serce niebieskookiej. A kiedy
zawodnik popatrzył na nią, zrobiła coś zupełnie niezrozumiałego. Podniosła rękę
i… pomachała mu.
Chłopak uśmiechnął się,
odwzajemnił gest, a następnie wsiadł do samochodu, aby wrócić do domu.
Blondynka natomiast ze zdziwieniem zerknęła na swoją dłoń.
Czy tobie totalnie odwaliło?, skarciła się. Rany, jestem taką kretynką.
Na serio, co ona w ogóle wyprawia?
Szkoda, że nie wybiegła z tego samochodu i nie rzuciła się mu w ramiona. Nie
rozumiała dlaczego mu pomachała. Wstydziła się tego. To było tak całkowicie
żałosne!
***
Inga wracała do auta. Przechodząc
obok szatni, spotkała Antonina.
- Siemka! Przyszłaś mnie
odwiedzić? – zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Nie.
Francuz podszedł do córki
prawników i objął ją ramieniem.
- A tam, gadasz – zbagatelizował.
– Na pewno chcesz mnie porwać na randkę.
Biorąc pod uwagę to jak trzymasz łapsko, to raczej ty mnie chcesz
gdzieś porwać. Zabieraj tą rękę. W głowie dziewczyny momentalnie stworzyła
się odpowiedź. Problem tkwił jednak w tym, że nijak nie chciała ona przejść jej
przez gardło.
- Na pewno nie – zdobyła się
jedynie na pogardliwe prychnięcie.
- Okej, w takim razie ja cię
porwę.
- Muszę zawieźć te dokumenty
rodzicom.
- Nie przejmuj się – Rouzier
uśmiechnął się krzywo. – Nie chciałem zrobić tego teraz. Ale miło wiedzieć, że
nie mówisz „nie”.
Chłopak ulotnił się, zostawiając
blondynkę w szoku. Witaszek wsiadła do samochodu tak bardzo pochłonięta we
własnych myślach, że nie zauważyła rozkojarzenia przyjaciółki. Inga skupiła się
na sobie, starając się znaleźć wytłumaczenie swojego zachowania. Dlaczego dotyk
siatkarza wpłynął na nią tak paraliżująco? To nie było normalne. Powinna mu
jakoś bardziej zdecydowanie odpyskować. Przecież nawet wiedziała co chce mu
powiedzieć!
Że już nie wspomni o tym objęciu.
Czemu nie odsunęła ego ramienia? To nic trudnego. A na dodatek obiecał jej, ze
zaprosi ją na randkę. O co w ogóle chodzi? Do tej pory raczej kłócili się niż
flirtowali. Nie rozumiała go.
I wkurzało ją, że znowu zwyciężył
w ich słownej potyczce. Inga nie lubiła przegrywać.
Tytuł rozdziału pasuje do mojej sytuacji. Co ja robię z tym blogiem? Przepraszam! Strasznie Was wszystkich przepraszam, że zrobiłam tutaj taki straszny, dwumiesięczny zastój. Nie wiem jak się wytłumaczyć. Nie wiem nawet czy chcecie te wytłumaczenia czytać. I w ogóle czytać - tego bloga. Najpierw mnie przytłoczyło pisanie pracy licencjackiej, potem nauka na egzaminy, a jak to wszystko się skończyło moja wena nie była łaskawa we współpracy. Po półtoramiesięcznej przerwie nie jest łatwo wrócić. Wręcz przeciwnie. Strasznie tęskniłam za Iloną, Ingą i rodzeństwem Wiśniewskich z resztą bohaterów i naprawdę chciałam znowu tworzyć ich przygody, ale chęci to za mało ;-; Teraz już jestem, mam nadzieję, że do końca całej tej opowieści żadnych przestojów już sobie i Wam nie zafunduję. I chciałam bardzo podziękować wszystkim osobom, które się pytały o rozdział - to mnie buduje na duchu.
Ps. Paulina i Kadia - ja Wam chyba jakiś wielki bukiet wdzięczności wyślę!
Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że wreszcie jest coś nowego!! Miód na moje serduszko!
OdpowiedzUsuńJeju Zbyszek to ślepy jak kret jest! Ja nie wiem ale chyba powinien zmienić okulary na mocniejsze!! W sumie jednak nie wiem czemu ja się dziwię, w końcu to tylko facet, a oni domyślni wcale nie są. Antek mnie odrobinę drażni, zachowuje się jak najpiękniejszy pan wszechświata i klękajcie kobiety. Nie lubię takich facetów. Ilona i Wiśnia są uroczy. Ona postępuje wbrew sobie, bo chyba chce jednak kiedyś w życiu zaufać mężczyźnie. Może Wiśni się uda ją zdobyć??
http://mynieistniejemy.blogspot.com/,http://blogniemoralny.blogspot.com/
Nooooo w końcu ! :D Mam nadzieję, że teraz rozdziały będą dodawane często ;) I już się nie mogę doczekać bo przez taka długa przerwę to się już pogubiłam co i jak ;)
OdpowiedzUsuńMonika
Bardzo, bardzo mnie ucieszyłaś, że wreszcie jest coś nowego! Tak tęskniłam za tym opowiadaniem! :))
OdpowiedzUsuńZbychu jest ślepy, o. A Antek mnie denerwuje, taki "wielki pan wszechświata". A Wiśnia z Iloną podbili moje serducho, uroczy są, noo ;)
Pozdrawiam cieplutko i baaaaaardzo dużo weny życzę! ;*
Hey, hi, hello ! :* ależ nudne były te wszystkie piątki przez ostatnie 2 miechy :P ale z drugiej strony na nowo mogę zakochać się w tej opowieści :D
OdpowiedzUsuńnie wierze, własnym oczom... piosenka. całe szczęście, że nie w wykonaniu James'a Arthur'a bo mam tendencje do płakania przy tej wersji ;( tak czy inaczej słowa są piękne.
To trzeba mieć pecha roku, żeby uciekając od problemów właśnie je spotkać. Czyli wszyscy wiedzą, że dziewczyna biega tylko gdy coś się dzieje. To nie dobrze. Może uda jej się znaleźć inne hobby, nie wzbudzające podejrzeń? Serio Zbyszek się nabrał? Mam wątpliwości :P Sportowa Lili na prawdę mi pasuje :D bluzka świetna, jeszcze te dinksy na palce :D
Ilona jakie piękne włosy! Zachwyciły mnie na tym zdjęciu :D znów odcina się od ludzi :( powinna bardziej przeciwstawiać się swoim lękom. Mam nadzieję, że krok po kroku jej się uda ;)
Inga to chyba z chęcią odwala część roboty za rodziców :P nie żebym się dziwiła czy coś :P tez bym tam biegła szpagatami :p
Ach to rodzeństwo. Ciekawa jestem jak to się rozwinie. Łukasz się domyśli co gryzie siostrę? Ona sama raczej mu nie powie... Oby tylko nie stało się nic złego. no chyba , że miało by to w jakiś sposób pozytywnie wpłynąć na dalsze ich losy :P Poza tym niesamowicie lubię to, że Łukasz tak troszczy się o Lili. On emanuje opiekuńczością < lol >
Ilona błagam cię oddychaj! Spokojnie... widzisz, to tylko i wyłącznie bariera w twojej głowie... ciało próbuje pokazać ci coś innego! ;) poza tym przecież oni się znają i to całkowicie sympatyczny gest :P
No nie! Inga zatrzymała jakiś tekst dla siebie! Zaskoczyłaś tym :p buahaha Antek ma racje, nie odmówiła :D to kiedy jakaś ich randka czy coś? :p wydaje mi się, że w tych ich słownych bitwach Inga nie ma szans z Anto :P on zawsze ma coś w zanadrzu :P poza tym widzę, że każda z bohaterek nie rozpoznaje swoich uczuć... co one nie mają jakiegoś styku? :P hehehe
mam nadzieję, że uda mi się przeczytać kolejny rozdział przed wyjazdem ;)
buziaki :* :*
Niby rozdział długi, ale jak zaczęłam tak skończyłam xD no bez przesady... :D wystarczy "dziękuję" :D rozdział genialny ^^ już się następnego nie mogę doczekać ;)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie komentowałam, ale czytałam regularnie:) nie od poczatku, ale jak tylko trafiłam na ten blog to nadrobiłam 15 rozdziałów w jeden dzien i chciałam wiecej:D Miałam nadzieje ze wrócisz, i w kazdy piatek regularnie tutaj zaglądałam i sie doczekałam i powiem jedno warto było czekac:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Dobrze, że w końcu jesteś bo myślałam, że już całkiem przepadłaś ;)
OdpowiedzUsuńZbyszkowi mam ochotę nakopać do tyłka, bo zupełnie nic nie widzi. Nie widzi tego jak Lila w jego towarzystwie się zachowuje. Niech, że on przejrzy na te oczy. Anto i Inga mają się ku sobie, ale im to dość ślamazarnie idzie. Za to Ilona i Łukasz kurcze oni są stworzeni dla siebie, ale droga do serca Ilony jest długa i kręta. Ona musi mu zaufać i zrozumieć, że nie wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Pozdrawiam ;)
Warto było tyle czekać! Ja też na dobre stęskniłam się za tą historią i bohaterami, a przede wszystkim za Lilką, bo jakoś tak polubiłam ją najbardziej ze wszystkich kobiecych postaci. O Wiśni nawet nie mówię, bo to chyba oczywiste :D
OdpowiedzUsuńZbyś mnie delikatnie mówiąc zdenerwował. Bo przecież od niego uciekła Lili, gdy śpiewał do swojej "cudownej" Roksanki. Przecież ją zna, mógłby się wreszcie domyślić o co tu chodzi! Ale zapomniałam że faceci są niedomyślni i czasem zbyt ślepi,l by dostrzegać takie oczywiste oczywistości -.-
Antoś od razu wali z grubej rury, ale to nie jest sposób na Ingę. Ona na takie tanie podrywy przecież nie poleci.
Wiśnia i Ilona. Kurczę, ja mam nadzieję że wreszcie zacznie dziać się coś między nimi w kontekście zbliżenia. Widać że środkowy nie jest do końca szczęśliwy w obecnej sytuacji, ale też nie chce wywierać presji na samotnej matce. I czego się tu wstydzić? Pomachania? Przecież to bardzo sympatyczny gest, a Łukaszowi się spodobał. Proszę o więcej :*
Pozdrawiam i czekam na następny (oby szybciej niż ostatnio! ^^)
S. :*
natrafiłam na Twojego bloga wczoraj wieczorem i przez całą noc go przeczytałam :) Lili mnie urzekła,od razu ją polubiłam ;d wiedziałam,że po tym pocałunku Zbyszka i Wiśniewskiej coś się zmieni.Zibi mógł się domyślić skoro Lilka zachowywała się tak,a nie inaczej.co do Antka i Ingi - jak dla mnie Antek jest zbyt pewny siebie,ale lubię to w nim ;d może coś wyjdzie z ich znajomości :) Wiśnia i Ilona - trudno mi powiedzieć cokolwiek na ten temat,ale to machnięcie było słodkie *.* czekam z niecierpliwością na następny :) mogłabyś mnie informować u mnie na blogu ? http://eveerything-at-once.blogspot.com/ :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam Twojego bloga :) Tak mnie wciągnał, że nawet nie wiedziałam kiedy ten czas minął kiedy go czytałam :) Świetnie piszesz, na prawdę. Wątek jest bardzo ciekawy a Twój pisania bardzo mi się podoba :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuń*styl pisania
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś :). Dziewczyny coraz bardziej "wpadają" i to po uszy :D. Tylko Zbyszek taki mało domyślny :p. Chociaż kto wie, co mu tam siedzi w głowie :P :D. Do tego myślałam (miałam nadzieję), że Łukasz podejdzie do samochodu, a on jak gdyby nic pojechał... Szkoda, byłoby ciekawie :D. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłas ;) wiem doskonale jak ciężko jest wrócić po przerwie.
OdpowiedzUsuńLosy przyjaciółek są bardzo ciekawe i wciągające. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu ;)
Pozdrawiam ;)
A wiec udało się i wróciłaś do Nas po dość długiej przerwie. Na samy początku wielkie brawa ,ponieważ udało Ci się ,mogę sobie jedynie wyobrazić jakie to musiało być trudne. Rozdział nie jest tak dobry jak poprzednie ,ale najważniejszym faktem w tym przypadku jest to,że w ogóle się pojawił. Brawo:*
OdpowiedzUsuńWracaj do rozdziału. Strój Lili (zresztą jak i wszystkich bohaterek w dzisiejszym rozdziale Ci nie wyszedł),patrząc teraz to Lili wyglądała najlepiej. Spotkanie ze Zybim ,ono było przypadkowe,czy on śledzi naszą bohaterkę?Widzę ,że bardzo się stara to jest dość dużym plusem.
Ilona (jak mogłaś pozwolić,tak okropnie ją ubrać!)wybaczę Ci. nawet nie wiesz jak ucieszyłam się kiedy to ona pierwsza wykonała ruch machając do środkowego!szkoda tylko,że nie podszedł do niej. Jednak ten fakt mnie ucieszył.
No i coś na co na prawdę długo czekała INGA!Tylko po co był tam ten francuz? nie no ,żartuje oczywiście.Dlaczego "moja"bohaterka nie wspomniała to co wymyśliła?będzie randka,będzie randka!z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ,mam nadzieję ,że to nastąpi jeszcze w tym tygodniu :D
P.S.Piosenka mi znana ,ale całkowicie przeze mnie zapomniana ,dziękuje za przypomnienie :*