- A w zasadzie to ile mieliście
lat jak Wiśnia wyjechał do tej Białej Podlaskiej? – zapytała Inga.
- Ja miałem czternaście albo
piętnaście. A Lilka jest młodsza o trzy lata – powiedział chłopak.
- Czternaście lat to całkiem
niezły wiek na dramaty życiowe – rzuciła brązowooka z roztargnieniem.
- O co ci chodzi? – środkowy posłał
jej ostre spojrzenie.
Blondynka uświadomiła sobie, że
właśnie popełniła gafę. Speszyła się, bo wiedziała jak obcesowo zabrzmiały jej
słowa. Kłopot jednak w tym, że nie miała nic złego na myśli. Naprawdę wierzyła,
że wyjazd Łukasza z rodzinnego domu w tak młodym wieku był trudną sytuacją dla
jego najbliższych, opowieść rodzeństwa skojarzyła się jej z Szarek, która
również przeżyła swój dramat. Ale nie mogła przecież zdradzić jej tajemnicy i
tak po prostu obwieścić, że przyjaciółka ma córkę.
- Nie chciałam cię urazić – w głosie
dziewczyny zabrzmiała skrucha. – Źle mnie zrozumiałeś. Podziwiam cię, że
odważyłeś się wyjechać. Usamodzielnić się w wieku czternastu lat to spore
wyzwanie.
Tak samo jak Ilona, pomyślała. Coś
ich łączy.
- Och Wiśnia, nie obrażaj się na
nią. Inga zawsze była córeczką bajecznie bogatych rodziców, co ona może wiedzieć
o prawdziwym życiu? – spytał retorycznie Francuz, głaskając brązowooką po
włosach.
Jeszcze trzy lata temu Witaszek
zareagowałaby agresywnie, słysząc taki tekst. Zdążyła się jednak uodpornić na
tego typu przytyki. Poza tym, nie sądziła, żeby atakujący naprawdę miał o niej
takie zdanie. To pewnie jeden z jego żartów. No i mogła traktować to jako
obronę kumpla. Ona też nie była zbyt taktowna, mówiąc o dramatach życiowych.
- Mając rodziców prawników –
stwierdziła ze spokojem – można się wbrew pozorom wiele nauczyć.
- Inga w dzieciństwie toczyła
rozprawy ze swoimi plusowymi misiami – zaśmiał się Bartman.
- A żebyś wiedział, że to była
moja ulubiona zabawa! – przyznała rozbawiona dziewczyna. – Zawsze przyjmowałam
rolę sędziego.
- A Ilona grała adwokata albo
prokuratora – uśmiechnął się Łukasz.
- Nie – zaprzeczyła Witaszek. –
Ona przeprowadziła się do Kędzierzyna sześć lat temu, więc poznałam ją dopiero
w gimnazjum.
***
Brązowooka otarła łzy śmiechu,
obserwując Jurija Gladyra udającego lwa. Uczestnicy imprezy wymyśleli, żeby
zagrać w butelkę na pytania lub wyzwania. Środkowy, który bez wahania wybrał
drugą z opcji, został poproszony o naśladowanie króla zwierząt. Córkę prawników
już od jakiegoś czasu bolał brzuch ze śmiechu, ale to co się działo teraz,
kompletnie ją rozbroiło. Kiedy przypadkowo oparła się o Rouziera, chłopak
posłał jej bystre spojrzenie.
- Jesteś już zmęczona czy po
prostu chciałaś się zbliżyć? – zainteresował się brunet.
Inga momentalnie się odsunęła,
mordując go wzrokiem.
- Nie wyobrażaj sobie za dużo. Nigdy
więcej cię nie dotknę nawet palcem – zapowiedziała bojowniczo.
Francuz uśmiechnął się kpiąco i
ponownie skupił na grze. Jurij właśnie miał zakręcić butelką, by wybrać kolejną
osobę. Wiśniewska siedząca obok swojego przyjaciela, jęknęła.
- Nie chcę na to patrzeć –
stwierdziła, odwracając głowę i opierając się o ramię Bartmana. – Powiedz mi
jak będzie po wszystkim.
- Dobrze – parsknął śmiechem.
Dziewczyna naprawdę wolała nie
widzieć kogo wskaże butelka. Ukrainiec miał głowę pełną pomysłów, których
kreatywność nie znała granic. Dla towarzystwa wróżyło to niezłą zabawę, dla
osoby wykonującej zadanie – lekkie poniżenie. Blondynka w delikatnym stresie
czekała na znak Zbyszka.
- Już, tchórzu – mruknął,
nachylając się nad nią.
Lili na chwilę zesztywniała. Ciepły
oddech atakującego owiał jej szyję i policzek. Poczuła jak dostaje gęsiej
skórki. Powoli odwróciła się, posyłając mu niewyraźny uśmiech. Zielonooka miała
wrażenie, że z jej twarzy jak z książki można wyczytać targające nią emocje. Ta
sytuacja nie powinna zrobić na niej żadnego wrażenia. Nagle zapragnęła, żeby to
na nią trafiło, przynajmniej mogłaby zając myśli czymś innym. Niestety, korek
butelki był skierowany prosto na Ingę. Na ustach Ukraińca malował się uśmiech zadowolenia.
- Świetnie! Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie – zdecydowała dziewczyna.
- Na to liczyłem! – Jurij sięgnął
po aparat fotograficzny. – Wyzywam cię. Musisz zapozować z Antkiem na parę
zakochanych.
- Co? To głupie jest – skrzywiła się
Inga.
- Wręcz przeciwnie – wyszczerzył się
zawodnik.
Witaszek rozejrzała się wokół siebie.
Resztę najwyraźniej bawił pomysł blondyna, bo mieli głupkowate uśmiechy na
twarzach. Najbardziej jednak z całej sytuacji wydawał się być zadowolony
Francuz. Jego mina wyrażała wszystko.
Zadanie, banalne w swej prostocie,
okazało się strzałem w dziesiątkę. Dziewczyna już słyszała Antoninowe przytyki.
Przecież on jej nie pozwoli o tym zapomnieć do końca życia. Wolałaby się
potarzać w zbożu albo poudawać jakiegoś leśnego stwora. Świadomie lub nie, Gladyr
wybrał jej najgorsze z możliwych wyzwań.
- No widzisz, i jednak będziesz
musiała mnie dotknąć – skomentował złośliwie atakujący.
- Zdajesz sobie sprawę, ze nie
robię tego z własnej woli? – warknęła. – No dobra, miejmy to za sobą.
Brązowooka wdrapała się na kolana
siatkarza i opierając się o jego tors, objęła go za szyję. Ułożyła głowę na
jego obojczyku, uśmiechając się do obiektywu. Gdy chłopak otoczył ją ramionami
i położył brodę na jej ciemieniu, Inga nagle poczuła wzrost temperatury jej
ciała. I nie był on spowodowany bijącym od ogniska żarem.
- Awww, urocza z was para –
zachwycił się Ukrainiec.
- No, pasowalibyście do siebie –
potwierdziła jego żona, Maryna.
Blondyn zrobił im zdjęcie,
pokazując każdemu z osobna efekt końcowy. Większość była nim zachwycona, o czym
nie omieszkała poinformować.
- Odbitki udostępnię za dychę za
sztukę – oznajmił Gladyr.
- Materialista – Maryna dała mu
kuksańca.
Gra toczyła się dalej. Kiedy w
końcu przyszedł czas na ostatnią rundę, Roksana wylosowała swoją koleżankę. Gdy
Wiśniewska wybrała pytanie, brunetka ciężko westchnęła.
- Ale ja już naprawdę nie mam
pomysłu na coś fajnego – pożaliła się. – Może… no nie wiem… - zawahała się. –
Jakie miejsce kojarzy ci się z Zibim i dlaczego?
- Schody – mruknęła zielonooka, lecz
jej odpowiedź znikła w chóralnym jęku zawodu.
- Wow, ale żeś wymyśliła –
prychnął Piotrek Gacek.
- Mówiłam wam, że nie mam
koncepcji – obroniła się dziewczyna.
- Przesadzacie – Inga stanęła w
obronie ukochanej Bartmana. – Może nie jest śmieszne, ale całkiem ciekawe. No więc?
Dzięki tej krótkiej rozmowie,
blondynka zdołała opanować początkowy szok. Niewinne pytanie Roksany mogło w
mgnieniu oka rozwalić kilka relacji. Wiśniewska bowiem przyłapała się, że
pomyślała o schodach w domu Sebastiana Świderskiego, bo to właśnie tam się
pocałowali. A przecież nie mogła się do tego przyznać.
- Hala Polonia – skłamała, mając
nadzieję, że nikt się w tym nie zorientuje. – Tam się poznaliśmy.
***
Lili ubrana w piżamę składającą
się z różowej koszulki i granatowych rybaczek w kratkę, od pół godziny wierciła
się w swoim łóżku. <STRÓJ> Wciąż myślała o zakończonym już ognisku.
Nie potrafiła rozgryźć
Bartmanowego oburzenia na wieść, że nie chce mieć chłopaka siatkarza. Rzeczywiście
nigdy wcześniej mu się do tego nie przyznała, ale nie takiej reakcji się
spodziewała. Dlaczego przyjaciel tak bardzo się zdenerwował? Widziała jego minę
i twardy wzrok. Przecież jego to nie dotyczyło – miał Roksanę, więc był z góry
przypisany do kategorii facetów nieosiągalnych. I na dodatek autentyczna
Zbyszkowa złość, gdy jej brat stwierdził, że nie pasuje do żadnego z
zawodników. Do tej pory intuicja Łukasza nigdy jej nie zawodziła: blondyn
idealnie wyczuwał z kim stworzy udany związek (nawet jeśli ostatecznie się
kończyły, zielonooka mogła zaliczyć je do udanych), a kogo lepiej nie
dopuszczać zbyt blisko – zawsze, kiedy ignorowała jego ostrzeżenia, ostatecznie
cierpiała.
Atakującego nie powinno to
wszystko obchodzić, a jednak obchodziło. Dziewczyna znajdowała tylko jedno
wytłumaczenie, absurdalne do granic możliwości: brunetowi na niej zależało.
Coraz więcej z Was prosi o przyspieszenie akcji. Spróbowałam to zrobić, same ocenicie już od następnego rozdziału jak mi to wyszło. Niestety, moją cechą charakterystyczną zawsze był fakt, że nie umiałam rozpędzić swoich opowiadań do jakichś zatrważających szybkości, ale mogę Wam obiecać, że się staram, naprawdę!
Jejku, ja tez czasami cos wypale w towarzystwie, a potem jak skladam do siebie fakty to sie tak dziwnie czuje. Rozprawy z pluszowymi misiami? Wstyd sie przyznac, ale za dziecka z sasiadka bawilysmy sie w taki sad, ale nie mamy rodzizow prawnikow jak bohaterka ;P Inga z Antkiem para zakochanych przed obiektywem, no ladnie :D Ja tez mam problem z przyspieszaniem akcji, ale checi i starania aie licza :*
OdpowiedzUsuńIlona i Łukasz - przeznaczenie po prostu. ;) Nie zdziwię się, jak niedługo Inga i Antek zakochaną parą będą nie tylko przed obiektywem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mi tam nie przeszkadza, że akcja rozkręca się powoli. Sama tak mam, że nie potrafię zbyt szybko nadać przyspieszenia, najpierw muszę trochę innych wprowadzić w to, co będzie się działo. Całkowicie więc cię rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że powoli każda z "par" zaczyna coraz bardziej się do siebie zbliżać. Ilona i Łukasz mają podobne doświadczenia - oboje musieli szybko wydorośleć, a Inga i Antek... hm, z tych ich wspólnych przekomarzań coś naprawdę może być :) I ja, tak jak Lili, jestem naprawdę ciekawa, dlaczego Zibi tak zareagował na wieść, że dziewczyna nie chce być z siatkarzem. Może podświadomie i on coś sobie uświadomił po ich pocałunku na schodach? Poza tym, dobrze dla Wiśniewskiej, że nikt nie usłyszał jej pierwszej odpowiedzi na pytanie Roksany, bo dziewczyna naprawdę miałaby problem, jak wytłumaczyć reszcie, dlaczego akurat schody kojarzą jej się z Bartmanem.
Pozdrawiam! :)
Ha wiedziałam, że Jurek wykombinuje takie wyzwanie żeby dotyczyło Ingi i Antka ;) Całkiem nieźle sobie to wymyślił i dobrze stwierdziła Maryna, że pasowali by do siebie ;) Zbyszek zdenerwowany słowami Lilki o tym, że nie chce mieć chłopaka siatkarza? Czyżby jednak i jemu zabiło mocniej serce podczas pocałunku w domu Świdra. Na to wygląda.
OdpowiedzUsuńCo do akcji to mi taka jak najbardziej pasuje, ale za przyspieszenie bym się nie obraziła ;)
Jurek i te jego pomysły ;D Czyżby Zibi coś czuł do Lilki? ;) Mi tam pasuje takie tempo akcji ;D
OdpowiedzUsuńWydaję mi się, że już nie tylko Lilka czuje coś więcej do Zbyszka, ale on chyba również jest zdania, że to nie jest tylko przyjaźń :P :D. Ina i Anto - jak zwykle są słodcy, mimo tego dogryzania :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Komentuje z telefonu dlatego nie jestem zalogowana i nie ma mojego pięknego zdjęcia ;cc .
OdpowiedzUsuńDobra a teraz do rzeczy haha odbitki za 10 zł i jeszcze ten lew no cóż uwielbiam Gladyra w każdym twoim opowiadaniu jest .. zajebisty :D
No cóż skoro Maryna twierdzi że Inga i Antek do siebie pasują to ja jak najbardziej też ! :D
Ja cię tam nie namawiam do rozkręcania akcji bo tak mi się podoba ;dd .
Więc ten no świetny rozdział i czekam na następny :D
Pozdrowienia z Trójmiasta Wredota
A to sobie Gladyr wymyślił :D Coś jest między Lilką a Zbyszkiem, dobrze, że nikt nie słyszał o tych schodach bo gorąco by było :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Klaudia;)
http://jeszczeliczymynasiebiemamytrocheszans.blogspot.com/2013/03/niektorzy-zostaja-przez-chwile-iga.html Zapraszam na ósmy!
Całkiem przyjemna piosenka Muse :D nie spodziewałam się, że tak się rozkręci ;)
OdpowiedzUsuńO kur.de...w ogóle bym nie pomyślała, że Ilonę i Wiśnię łączy aż tyle! Ok, są w różnych sytuacjach, ale ogólnie chodzi o odpowiedzialność i samodzielność. Przyznam, że czekałam aż Inga coś chlapnie :p ona ma do tego talent :P wtedy wszyscy mogliby się zacząć zastanawiać nad tajemnica jej przyjaciółki. Na razie jednak żyją w błogiej nieświadomości :p szczerze mówiąc to Antek chyba ma trochę racji :p ale tylko trochę :P zabawa z misiami hahaha to dobre; a o Ilonie wspomniał Łukasz : :D ucieszyło mnie to :D
oooo looool hahaahaa Jurij królem zwierząt???? genialne widowisko < lol2 > no no, Inga musiała opadać z sił, że sama z siebie oparła sie o Antka :P a on jak zwykle ma błyskotliwy tekst w zanadrzu, hehe. reakcja Lili pasuje do mnie :p nigdy nie lubiłam gry w butelkę :/ tzn. obczajać jak inni grają to jest fajnie, gorzej z wykonywaniem zadań :P to nie na moja psychikę :p Zbychu... mów mi jeszcze bo mam dreszcze < lol >
Buahaha biedna Inga, ale jej Gladyr wymyślił :D Wychodzi na to, że Jurij jest spostrzegawczy. Odbiera ich droczenie się jako oznaki czegoś głębszego :D y... y... zatkało mnie! Uwzględniłaś żonę Jurija! Wiesz, że mnie to nawet cieszy? :D to zdjęcie musiało być totalnie urocze! Indze się to spodobało! Ciekawe czy Antkowi też ;> Jaki tekst Ukraińca hahahaha pękam ze śmiechu :P
Nie dziwię się, że Lili wybrała pytanie :p też bym tak zrobiła :p lepiej powiedzieć coś głupiego albo coś ściemnić niż poniżyć się jakimś zadaniem :P po długim graniu może brakować pomysłów. Masakra! Serio takie, wydawać by się mogło, głupie pytanie mogło nieźle namieszać! A raczej odpowiedź na nie. Na prawdę nikt nie usłyszał co powiedziała Lili? ;> Mam nadzieję, że jednak do kogoś dotarło to słowo :P
Jestem teraz w szoku, że sama doszła do wniosku, że Zbyszkowi na niej zależny! Myślałam, że nie dopuści do siebie takiej myśli, by nie cierpieć. Bardzo szkoda, że nie było na tym ognisku Ilony. W jakiś inny sposób będą musieli się zbliżyć z Łukaszem ;)
Ach jeszcze piżamka :D super jest :D szczególnie spodnie :)
buziaki :* :* :*
Ahoj;) A ja tam nie narzekam na brak akcji, wszystko rozkręca się tak jaki mogłoby się to wydarzyć w prawdziwym życiu, a ja lubię takie realistyczne opowieści:)
OdpowiedzUsuńO ja Cię, widze że Lili ma przerąbane:P Uczucie rozkwita, a teraz jeszcze wydaje jej się, że i Zibiemu na niej zależy.. Ciekawa jestem jak to rozegrasz z Roksaną i braciszkiem, pewnie krew się poleje :D
Urocza para będzie z Antka i Ingi, bo przecież "kto się czubi, ten się lubi" :) Czuję, że nie będą razem narzekać na nudę :) Ciekawe kiedy Inga przyna się przed samą sobą, że Francuz nie jest jej obojętny:D
A w ogóle przypomniałaś mi ten stres podczas grania w butelkę.. jak się kreciła, masakra, dobrze, że już z tego wyrosłam :D
Pozdrawiaaaam :)
Zbyszek chyba nie jest taki całkiem obojętny na wdzięki Lilki! Ten pocałunek to była chyba forma sprawdzenia czy aby na pewno tylko przyjaciele:)
OdpowiedzUsuńOczywiscie jestem i czytam. I nie wiem czemu inni chca przyspieszenia akcji, w normalnym zyciu nie na sie wcisnac przycisku: "acceleration".
OdpowiedzUsuńW kazdym badz razie, Zbyszek chyba wcale taki oddany Roksanie nie jest, mimo wrazenia jakie sprawia.
Ognisko chyba mozna zaliczyc do udanych, ale cos czuje ze zdjecie z telefonu/aparatu Gladyra, moze "niechcacy" wycieknac do sieci. Ale moge sie mylic... ;]
No to do kolejnego rozdzialu! ;]
mi osobiście bardzo się podoba jak piszesz i wcale nie chcę szybszego rozwoju akcji bo wiąże się to jednoznacznie z szybszym zakończeniem opowiadania...widać, że coś się dzieje na linii Linka-Zbyszek;) z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
przepraszam Lilka-Zbyszek, błąd literowy:/
OdpowiedzUsuńOd nie pamietnych czasów podoba mi się zdjęcie mojej bohaterki ,nie wiem czy Ci wspomniałam? Jednak jej zachowanie znowu mnie irytuje. Dlaczego jak ona jest córką prawników to nie przemyśla swoich słów? Tylko gada nie wiadomo co? Oczywiscie rozumiem każdemu się może zdarzyć ,jednak u niej to norma...przez ten żart z misiami odniosłam wrażenie ,że siatkarze nie polubili pięknej blondynki.
OdpowiedzUsuńWidzę Wisini chyba brakuje towarzystwa Ilony? Kurde nawet nie wiesz jak bardzo spodobała mi sie gra w butelkę ,ja również zawsze ja wybierałam ,a zadanie Ingi z Antonim. Po prostu świetnie to wymyśliłaś! Szkoda ,że nie masz takiej mocy ,aby móc umieścić to zdjęcie na blogu. W sumie jak Inga jest tak fotogeniczna (zdjęcie z wakacji z rodzicami) to na tym musiała wyjść o 1000 razy lepiej i jeszcze zachwyt pozostałych członków zabawy. Swietne! W końcu. Również bardzo spodobała mi się scena z lili ,jak poczuła miłość ,bo jestem tego pewna ,występują wszystkie objawy ,gdy przytuliła sie do Zibiego. To słodkie. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i przepraszam ,że komentuje z takim opóźnieniem ,ale staram sie jak mogę :*
A mi tam się podoba jak jest, o :D
OdpowiedzUsuńTeż bym sobie tak pograła ze znajomymi w butelkę. Szkoda, że oni już uważają się za zbyt dorosłych. Phi! Ostatni raz graliśmy chyba rok temu... Ale dobra, to nie o mnie miało być przecież xd Wybacz. Ostatnio mi te komentarze jakieś takie nieskładne wychodzą.
Anto to mógłby się opanować, aczkolwiek takie zaczepki całkiem słodkie są. Jurek z tymi swoimi pomysłami mnie rozwalił. A to ostatnie pytanie... Jakby nie patrzeć to całkiem celne było. Hm, no to teraz powinna mieć ta gra jakieś poważniejsze skutki :P Bo coś tam każdy już mógł sobie pomyśleć, jakby tylko chciał.
Okej, lepiej już się zamknę, bo chyba się pogrążam.
Czekam na kolejny! Pozdrawiam :)
Dobra, w tym momencie chyba bym Antkowi przypieprzyła.
OdpowiedzUsuńJaacie, Jurij to typowo lew!!;D
Hahahaha xp jakie wyzwanie dla Ingi xp