Lili ubrana w różowofioletowe
dresowe spodnie, białą bluzkę, białą bluzę w paski oraz jasnoszarą kamizelkę,
właśnie szukała skarpetek, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. <STRÓJ> Usłyszała
jak jej brat wpuszcza gości do środka i wita się z nimi. Dosłownie sekundę
później Zbyszek odezwał się nieco podniesionym głosem z udawaną nutą
zniecierpliwienia.
- Czy ta gwiazda z Podkarpacia
tradycyjnie każe na siebie czekać?
Dziewczyna przewróciła oczami,
choć wiedziała, że przyjaciel nie może zobaczyć jej reakcji.
- Gwiazda z Podkarpacia jest już
prawie gotowa – odkrzyknęła.
- „Prawie gotowa”, no ja pierdolę –
jęknął. – To „prawie” będzie trwać godzinę?
Blondynka wyszła ze swojego
pokoju, posyłając atakującemu wymowne spojrzenie i zaczęła zakładać adidasy. Po
chwili przytuliła się z Roksaną ubraną w dżinsy, żółtą koszulkę, bluzkę w
czarnoniebieskie paski oraz czarną kamizelkę. <STRÓJ> Następnie
popatrzyła na Bartmana.
- Gwiazda z Podkarpacia może już iść
na ognisko. Zadowolony?
- Bardzo – wyszczerzył się i
założył jej kaptur na głowę.
Zielonooka jedynie westchnęła w
odpowiedzi na żart siatkarza. Cała czwórka wyszła z mieszkania, aby przed
blokiem poczekać na koleżankę Wiśniewskiej.
***
Inga, która miała na sobie dżinsy
i różowofioletową bluzę z kapturem, jechała ze swoją mamą, udzielając jej co
jakiś czas wskazówek, gdzie powinna skręcić. <STRÓJ> Pani Witaszek
korzystając z chwili wolnego i trochę mniejszego natłoku pracy, postanowiła
odwieść córkę na plenerową imprezę. Brązowooka umówiła się z Lili, że spotkają
się na jej osiedlu, a potem razem ruszą na polanę, gdzie zostało zorganizowane
ognisko.
- Nie spodziewałam się, że zaprzyjaźnisz
się z zawodnikami – przyznała kobieta. – Ale to dobrze, powiesz mi, czy warto
reprezentować ich klub.
Blondynka roześmiała się.
- Mamo, to jeszcze nie jest
przyjaźń – sprostowała. – A decyzja o współpracy z Zaksą jest dobra. W końcu
sama to wymyśliłam. Zawsze wam mówiłam, że powinniście wspierać wizytówkę
Kędzierzyna.
Prawniczka uśmiechnęła się.
- A Ilona nie dostała zaproszenia?
Ona przecież poznała paru siatkarzy.
- Jasne, że dostała – prychnęła dziewczyna.
– Ale oczywiście odmówiła.
- No tak, ona jest strasznie
nieśmiała.
- Daj spokój, czasami mam ochotę
jej porządnie przywalić.
Kobieta zgromiła córkę karcącym
spojrzeniem.
- Sama wiesz najlepiej jaka jest
jej sytuacja i co przeżyła. Powinnaś ją zrozumieć.
- Ja ją rozumiem! Naprawdę rozumiem
dlaczego się zachowuje tak a nie inaczej i podziwiam ją, że sobie z tym
wszystkim poradziła, ale ona jest tak strasznie uparta. Wkurza mnie to, mogłaby
czasami wyluzować. Przez jednego dupka wrzuca wszystkich facetów do jednego
worka i myśli, że wszyscy są tacy sami. To niesprawiedliwe.
- Masz rację, Ilona może kiedyś
kogoś skrzywdzić takim podejściem. Tylko, że nie zmienisz jej na siłę. Im bardziej
będziesz próbować, tym większą porażkę poniesiesz.
***
- Wiśnia, a jak tam wyniki badań? –
zapytał brunet.
- Jakich badań? – zainteresowała się
Inga.
Piątka znajomych siedziała na
jednym z koców, obserwując jak Piotrek Gacek i Lipe Fonteles rozpalają ognisko.
Stopniowo schodziło się coraz więcej zawodników ze swoimi partnerkami.
- Miałem dzisiaj USG – wyjaśnił środkowy.
– Wczoraj na meczu się poślizgnąłem, pamiętasz?
Brązowooka kiwnęła głową.
- Ja już na początku sezonu miałem
małą kontuzję. Chcieliśmy się upewnić, że nic się nie stało – powiedział.
- Rozumiem. I co się okazało?
- Na szczęście wszystko jest w
porządku.
- To dobrze – uśmiechnęła się
dziewczyna.
- No, w końcu sama przyznałaś, że
mamy najlepszych atakujących i środkowych w lidze – przypomniała siostra
sportowca.
- Fakt – potwierdziła bez
skrępowania. – Razem z Iloną tak twierdzimy.
- Powiedziałaś to już Antkowi? –
spytał Bartman.
- No chyba kpisz, oczywiście, że
nie!
- To ja to zrobię – oznajmił zadziornie.
- Na pewno nie! – prychnęła. –
Jeszcze zacznie sobie wyobrażać nie wiadomo co.
- Przecież Zibiemu właśnie o to
chodzi – wtrąciła Roksana.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, zwalił
się obok niej Francuz, niemalże miażdżąc kostkę blondynki.
- Ała, zejdź ze mnie debilu –
syknęła Witaszek, popychając chłopaka.
- Dzisiaj nie dasz mi buziaka na
przywitanie? – zapytał z cwaniackim uśmiechem.
Inga popatrzyła na niego z
zażenowaniem. Pozostała czwórka wydawała się nie być zaskoczona pytaniem
Rouziera, z czego brązowooka wywnioskowała, iż taką prowokacja nie zdarzyła się
pierwszy raz. Nie omieszkała mu tego wytknąć, choć w głębi duchy poczuła się
urażona. Nie lubiła, gdy traktowano ją jak jedną z wielu. Nie chodziło o to, że
chciała być kimś wyjątkowym dla bruneta, ale o zasady. Chyba żadnej dziewczynie
nie podobało się, kiedy facet używa tekstów, które przetestował już wcześniej
na kilku partnerkach.
- Nie, nie, źle nas zrozumiałaś –
sprostowała Lili. – My go po prostu dobrze znamy i te jego zaczepki na nikim
nie robią wrażenia.
- Jak to nie? – oburzył się
Antonin. – Na Indze zrobił.
Wszyscy oprócz córki prawników
parsknęli śmiechem.
- Masz rację – przyznała. – Ciągle
na mnie robi wrażenie twoja niepełnosprytność.
Znajomi jeszcze raz się
roześmiali.
***
Impreza rozkręcała się w całkiem niezłym
tempie. Inga większość czasu spędziła w towarzystwie Wiśniewskich, obu
atakujących oraz Roksany, ale zdarzyło się jej też uciąć krótką pogawędkę z pozostałymi
uczestnikami ogniska. Zaskoczyło ją ciepłe przyjęcie zawodników Zaksy i ich
partnerek, lecz bardziej ją chyba zdziwiły dobre relacje łączące drużynę. Było widać
gołym okiem, że tych dwunastu facetów naprawdę się lubi, choć oczywiście
istniały większe i mniejsze przyjaźnie. Dziewczyna czuła, że takim podejściem zespół
nie musi się martwić o kłótnie czy podziały, bo te się po prostu nie zdarzą.
W którymś momencie brunetka
zaczęła wspominać swoje dzieciństwo. Szóstka znajomych toczyła rozmowę na temat
wydarzeń sprzed kilkunastu lat, wybuchając co jakiś czas śmiechem.
- Pamiętam, że my z Lilką zawsze
toczyliśmy wojny – odezwał się środkowy. – Mieliśmy swoje bazy i
przesiadywaliśmy w nich całymi dniami.
- O tak – podjęła zielonooka. – Podzieliliśmy
się na obóz dziewczyn i chłopaków, a potem codziennie wymyślaliśmy jak możemy
udowodnić sobie nawzajem, że jesteśmy lepsi.
Rodzeństwo jeszcze przez chwilę
wymieniało się wspomnieniami. Z ich opowieści wynikało, że przez całe
przedszkole i pół podstawówki byli swoimi największymi wrogami. Dopiero kiedy
Łukasz chodził do piątej klasy, zaczynało się to zmieniać. Paradoksalnie, gdy
wśród innych braci i sióstr pojawiały się coraz większe zatargi oraz kłótnie,
oni się uspokoili i zżyli ze sobą. W samą porę, bo naukę w gimnazjum blondyn
podjął w oddalonej o siedemdziesiąt pięć kilometrów Białej Podlaskiej, aby moc
się siatkarsko rozwijać.
- Tamten dzień, w którym mi
przyznał, że wyjeżdża, zalicza się do jednego z najgorszych w moim życiu. –
przyznała Wiśniewska. – Ja czułam jakby mi ktoś wyrwał kawałek duszy, serio.
- Pamiętam, że płakałaś cały dzień
– powiedział chłopak. – I krzyczałaś, że nienawidzisz siatkówki.
- Możecie się śmiać, dla mnie to
naprawdę było straszne – stwierdziła blondynka, widząc rozbawienie słuchaczy.
- Ale jakoś sobie musiałaś
poradzić – zauważyła Inga.
- No tak, w końcu się pogodziłam z
tą sytuacją – uśmiechnęła się. – Choć nie przyszło mi to łatwo.
- Jasne, tylko zapowiedziałaś, że
nigdy nie zwiążesz się z żadnym siatkarzem – parsknął śmiechem środkowy.
- Serio?! – zdziwił się Bartman. –
Może zmienisz nastawienie? Roksana na pewno potwierdzi ci, że to zajebista
sprawa.
- Lepiej nie, Łukasz na razie
nikomu z was nie dał szans – dziewczyna próbowała zrobić dobrą minę do złej
gry.
- No jasne, nieomylna intuicja
Wiśni – zakpił Zbyszek.
- Póki co sprawdzała się w stu
procentach – obroniła się.
- Bo wierzysz, że on ma zawsze
rację – wtrącił się Francuz. – To Sekret.
Tak trochę dużo dialogów tym razem wyszło. Nie powiem, żebym była jakoś specjalnie z tego zadowolona, ale w następnym rozdziale już wrócę do równowagi :P
Mam też do Was prośbę. Mogłybyście zajrzeć do zakładki Czytam i zobaczyć, czy wszystkie Wasze blogi się w niej znajdują? Ostatnio dodawałam tam linki, ale bardzo możliwe, że coś przeoczyłam.
Antek kontynuuje podrywanie Ingi, ciekawe, czy mu się tylko to uda... Pasują do siebie, bo oboje mają takie zadziorne charaktery. ;)
OdpowiedzUsuńPojawił się osiemnasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
Coś ciągnie tego Antka do Ingi, ale to dobrze bo pasują do siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za oznaczenie w czytanych i zapraszam na siódmy rozdział :D
http://jeszczeliczymynasiebiemamytrocheszans.blogspot.com/2013/03/siedem.html
Pozdrawiam Klaudia :)
Antka ciągnie do Ingi, ale to wiem od początku ;) Mnie jednak intryguje co on się w poprzednim rozdziale tak wypytywał o Ilonę. Historia Wiśni i Lili przypomina mi mnie i moją siostrę ;) Jak byłyśmy młodsze żarłyśmy się na potęgę, a teraz jesteśmy bardzo zgodne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuje za wpisanie na listę "czytam" moje blogi ;)
Mama Ingi ma rację, co do Ilony. Myślę, że jak trafi na tą odpowiednią osobę to zmieni swoje podejście :).
OdpowiedzUsuńAntek jaki zawzięty :D. Swoją drogą Indze to się chyba nawet podoba :P.
Jak przyjemnie i uroczo można spędzić czas w miłym towarzystwie. Inga niech się nie oszukuje, bo przecież podoba się jej to wszystko.:P Ciągnie ją do Rouziera.^^ A Zbysiu jaki bulwers, słodkie to z jego strony. :)
OdpowiedzUsuńo yeah! ognisko, kiełbaski i disco :D hehe
OdpowiedzUsuńOjej, jak uroczo wygląda Lili! Super jest ta kamizelka :D eeeeeeej.... co to ma być? czemu one są tak podobnie ubrane?? :P To specjalna zagrywka? Wiesz, żeby Zbyszek mógł zrobić porównanie? ... hahahaha Bartman jak zwykle kreatywny hehe :D podoba mi sie "gwiazda z Podkarpacia".
Jak miło, że mama Ingi znalazła chwilę i odwozi córkę. Widać maja dobry kontakt. Heh, czasem tak jest, że nawet najbliższe przyjaciółki nie popierają wszystkich swoich wyborów czy zachowań. Ważne, że są w stanie to uszanować :)
uf, Łukasz cały i zdrowy :D Inga na pewno przekaże to Ilonie ;) Antek co za podrywacz! :P bardzo go tu lubię, jest mega radosną postacią :D Chyba rozumiem dziewczynę. Tanie teksty na podryw? Postarał by sie bardziej (dla niej :P ). Myślę, że kreatywność Rouziera jest na wysokim poziomie i jego teksty mogą być unikatowe :P
hahaha niepełnosprytność. zazdroszczę Indze, że potrafi wymyślić jakiś ciekawy tekst tak na poczekaniu.
Ach wspomnienia z dzieciństwa. Niektórych lepiej nie pamiętać :P haha Lili krzycząca, że nienawidzi siatkówki to musiało być mocne :P jak widać szybko jej przeszło :P obietnica zielonookiej... buahahaha całkowita odwrotność naszego nastawienia < lol2 > no nie wierze! Francuz z tym Sekretem dowalił... haha, ale w sumie może mieć racje. Skubany na pewno sam go stosuje więc jest przekonany, że w końcu będzie z Ingą :P a jeśli Lili cały czas uważa, że nie chce się wiązać z siatkarzem to może dlatego nic się nie dzieje na linii ona - Zbyszek! Zakłócenia! Ha! teraz ona musi tylko zmienić myślenie :D Trzeba do tego wciągnąć też Ilonę! I to koniecznie, wręcz od razu! :D
buziaki :* :*
W sumie to póki co ognisko to nie wniosło jakiegoś wielkiego przełomu w losy naszych bohaterów. Jestem ciekawa, jak to będzie dalej między Lili a Zbyszkiem, a trzymasz nas w strasznej niepewności nie wyjaśniając nam nic...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
E, dużo dialogów też musi być i takie rozdziały również ;) Przecież skądś musimy wiedzieć, co ciekawego działo się w przeszłości bohaterów, right? A poza tym widzę, że ognicho się udało, tylko szkoda, że Ilona się nie dała namówić. Ale coś czuję, że Inga nie da za wygraną i będzie próbowała Ilonę uaktywnić towarzysko. A co do córki prawników, to razem z Antkiem są mistrzami w dogryzaniu sobie. Trafiła kosa na kamień, że tak powiem :) Pozdrowienia! :*
OdpowiedzUsuńZbyszek się obruszył :p Współczuję Wiśniewskiej, że patrzy cały czas na związek Zbyszka. Szkoda, że jednak Ilona nie zmieniła zdania i nie pojawiła się na ognisku...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/