Ingę zaskakiwała bezpośredniość
Rouziera. Poznali się zaledwie kilka minut temu w dość niecodziennych
okolicznościach – przez przypadek zobaczyła do ubranego w same spodenki – i
wydawało się, że powinien stworzyć się między nimi dystans nie do pokonania.
Tymczasem chłopak zdążył ją już dwa razy zwyciężyć w słownych utarczkach. Ani
trochę się jej to nie podobało, bo zazwyczaj to ona dysponowała bardziej ciętą
ripostą. Wciąż jednak pozostawała pod wpływem szoku i onieśmielenia
spowodowanego widokiem ciała bruneta.
- A więc zgubiłaś się? – zagadnął
siatkarz.
- Nie, weszłam tam specjalnie,
żeby zobaczyć cię półnagiego – zironizowała brązowooka.
- Wiedziałem! – w głosie Francuza
zabrzmiał triumf.
Blondynka pokręciła z
niedowierzaniem głową i trzepnęła go w ramię swoim kapeluszem.
- No, no, niezła jesteś. Wbiegasz
niby przypadkiem do pokoju Pawła, stosujesz przemoc… Aż się boję myśleć jaki
będzie następny krok.
- Co robić? –zdziwiła się szczerze.
– M y ś l e ć?
Antonin popatrzył na nią, nie
wiedząc co odpowiedzieć. Dziewczyna wyprostowała się z dumą. Trzy do jednego.
- To tutaj – zatrzymał się przed
jednymi z drzwi. – Jak widzisz, jest nawet specjalna tabliczka, żeby nie było
wątpliwości – wskazał biały prostokąt.
- No cóż, w takim razie dziękuję.
Powiedzmy, że miło było cię poznać.
Inga weszła do pomieszczenia.
Sabina Nowosielska właśnie rozmawiała z jednym ze swoich pracowników.
- …wszyscy się zgodzili na ten
pomysł z dzieciakami, więc podzwoń po przedszkolach. Miejmy nadzieję, że któreś
się zgodzi i prezentacja zespołu będzie taka, jaką sobie wymarzyliśmy.
Kobieta odwróciła się, zauważając
obecność brązowookiej. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej.
- Dzień dobry – przywitała się. –
Ja jestem córką Witaszków. Mama prosiła mnie, żebym przywiozła dokumenty.
- Ach, rzeczywiście, pani Mariola
mówiła, że pani przyjedzie – przypomniała sobie Nowosielska. – Zapraszam do
mojego gabinetu.
Blondynka przeszła do kolejnego
pokoju. Usiadła naprzeciw prezes i w spokoju poczekała, aż przejrzy ona
wszystkie papiery.
- Wygląda na to, że mamy tu
komplet. Dziękuję bardzo, że przywiozła pani te dokumenty.
- Nie ma sprawy – uśmiechnęła się
Inga. – Aaa… czy mogę zadać jedno pytanie? – odezwała się niepewnie.
Kobieta popatrzyła na nią nieco
zaskoczona.
- Tak, oczywiście, że tak. O co
chodzi?
- Nie chciałabym, żeby pomyślała
pani, że się wtrącam albo jestem wścibska, ale… Kiedy weszłam, słyszałam
przypadkiem, że na prezentacji Zaksy ma być obecne jakieś przedszkole.
- No tak, ale wolałabym, żeby nie
rozpowiadała pani tej informacji. Chcielibyśmy sprawić kibicom niespodziankę.
- Nie no, jasne! Nikomu nie
powiem. Chodziło mi o coś innego. Jeśli jest obojętne, które przedszkole ma
wziąć udział w prezentacji, to osobiści proponowałabym to z Pogorzelca. Córka
mojej przyjaciółki właśnie tam chodzi i ja bardzo często odbierałam ją razem z
tą koleżanką. Przedszkolanki mnie kojarzą, więc mogłabym się nawet wstawić za
tym pomysłem. I w ogóle, tam jest bardzo mila atmosfera.
- Myślę, że moglibyśmy zadzwonić w
pierwszej kolejności właśnie do tamtego przedszkola, skoro je pani tak zachwala
– zgodziła się Nowosielska. – Choć tutaj i tak główna decyzja leży w rękach
rodziców. To przede wszystkim oni muszą się zgodzić, aby ich pociechy
przyjechały tu na halę.
- No tak, ma pani rację –
przyznała brązowooka.
- Mimo wszystko, skontaktujemy z
tą placówką. Wystawiła im pani bardzo pozytywną opinię.
Obie blondynki uśmiechnęły się do
siebie, a kilka minut później pożegnały. Ku swemu zdziwieniu, na korytarzu
dziewczyna natknęła się na Rouziera.
- A ty co jeszcze tutaj robisz?
- Czekam na ciebie – odpowiedział
beztrosko.
Inga zrobiła zdziwioną minę i
popatrzyła na niego lekko zdezorientowana.
- Zaprowadzę cię do windy, bo
znowu się gdzieś zgubisz – wyjaśnił.
- Jasne – prychnęła. – Przyznaj
się, że po prostu ci się spodobałam i nie potrafisz się ze mną rozstać.
Brązowooka dopiero po momencie
uświadomiła sobie, co powiedziała i omal nie zakrztusiła się własną śliną.
Znowu to zrobiła! Najpierw mówiła, a później żałowała swoich słów. Tak było też
teraz. Odpyskowała Francuzowi, nie zastanawiając się jak to wszystko zabrzmi. A
powinna przez chwilę pomyśleć! Dlaczego wyjechała do niego z takim tekstem? Nie
flirtowali ze sobą. Wręcz przeciwnie, chłopak cały czas jej docinał. A na
dodatek, dopiero co go poznała. Nie była nieśmiała i nie miała problemów z
nawiązywaniem nowych znajomości, ale żeby się tak odezwać do kogoś, kogo prawie
nie znała? Do s i a t k a r z a?!
- Och, nie wątpię, że jest to
twoim marzeniem – brunet uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie masz pojęcia o moich marzeniach
– spróbowała się niezdarnie obronić.
- Być może – zgodził się, wchodząc
do windy – ale jednio się dziś spełniło, prawda?
- Och, proszę cię! – dziewczyna
przewróciła oczami. – To, że cię zobaczyłam bez koszulki, naprawdę nie…
- Chodziło mi raczej o to –
przerwał jej – że mnie poznałaś, ale skoro na pierwszym miejscu postawiłaś
sytuację w pokoju Pawła, to to mówi samo za siebie.
Antonin utkwił w niej
przeszywające spojrzenie, a blondynka niemal schowała się w sobie. Teraz to już
naprawdę nie wiedziała co odpowiedzieć. Chłopakowi udało się coś, czego nikt
wcześniej nie dokonał: zapędził ją w kozi róg. Było to dla niej zupełnie nowe
uczucie. I niezbyt fajne, co musiała przyznać. Nie lubiła czuć się tak bardzo
niepewnie.
Na całe szczęście, drzwi windy
właśnie się otworzyły, pozwalając Indze uciec od sportowca i jego niewygodnych
przypuszczeń.
- No cóż, w takim razie jeszcze
raz dzięki za wskazanie drogi – uśmiechnęła się lekko. – Na razie.
- Do zobaczenia.
Brązowooka zatrzymała się i
popatrzyła na Rouziera.
- Raczej wątpię, że się jeszcze
spotkamy – stwierdziła pobłażliwie.
- A ja jestem przekonany, że tak –
powiedział z niezwykłą pewnością siebie. – To jest Sekret.
Dziewczyna spojrzała na niego jak
na idiotę. Nie miała pojęcia o czym mówi brunet.
- To jest co? – zapytała
zdezorientowana.
Atakujący uśmiechnął się
tajemniczo.
- Do zobaczenia – powtórzył i
odszedł, pozostawiając blondynkę z mętlikiem w głowie.
***
Kiedy kilka godzin Inga
roztrząsała całą wizytę w hali Azoty, wciąż nie wiedziała jak ocenić Antonina.
Z jednej strony pociągała ją jego fizyczność. Nie ulegało wątpliwości, że się
jej podobał. Już rok temu, gdy obserwowała Francuza w kędzierzyńskim zespole,
zauważyła, że jest on przystojny. Dzisiejszy widok roznegliżowanego siatkarza
tylko utwierdził ją w tym przekonaniu. Z drugiej jednak strony, trudno było jej
określić jego charakter. Brunet okazał się zaskakująco bezpośredni i wygadany.
To dobrze, bo dziewczyna lubiła takie silne osobowości, ale ani trochę nie
podobało się jej, że Rouzier z taką łatwością potrafił zneutralizować jej
pewność siebie. Nie czuła się komfortowo w takich sytuacjach. Chłopak
pozostawał dla niej zagadką, choć nie żałowała, że doszło do tego spotkania.
Zawsze to jakaś nauka na przyszłość.
***
Wtorkowego wieczoru Wiśniewscy
gościli w swoim mieszkaniu Zbyszka z jego dziewczyną. Roksana ubrała się w
fioletową spódnicę oraz luźną, białą bluzkę. Dodatkowo założyła też czarny
pasek i apaszkę. <STRÓJ> Lili, która właśnie opowiadała o swoich
studiach, miała na sobie dżinsowe szorty oraz różowo niebieską koszulkę z
kołnierzykiem. <STRÓJ>
- …więc generalnie okazało się, że
my jako kryminalistyka jesteśmy połączeni ze studentami prawa. Przez pierwsze
trzy lata będę studiować prawo, potem muszę zdać egzamin, a później dalej będę
chodzić na wszystkie zajęcia z prawa i dodatkowe zajęcia z normalnej
kryminalistyki. Przecież ja nie dam rady! – jęknęła. – Ja chciałam się uczyć
kryminalistyki z dodatkiem prawa, a nie na odwrót. Wywalą mnie stamtąd po
pierwszych ćwiczeniach.
- Ona chce wpierdol – westchnął
Łukasz. Może wy jej jakoś przemówicie do
rozumu. Od kiedy się o tym dowiedziała, odwala mi panikę dwadzieścia cztery
godziny na dobę.
Jak tam Wam mija koniec świata? :D
A tak na poważnie. Następnym razem spotkamy się już po świętach, więc z ich okazji chciałabym Wam wszystkim życzyć samych udanych prezentów, wiele radości i uśmiechu w ten najpiękniejszy (w mojej opinii) okres w roku, odpoczynku od szkoły i spełnienia najskrytszych marzeń. Wesołych świąt! ;)
Jak tam Wam mija koniec świata? :D
A tak na poważnie. Następnym razem spotkamy się już po świętach, więc z ich okazji chciałabym Wam wszystkim życzyć samych udanych prezentów, wiele radości i uśmiechu w ten najpiękniejszy (w mojej opinii) okres w roku, odpoczynku od szkoły i spełnienia najskrytszych marzeń. Wesołych świąt! ;)
Antek+Zarost+w samych gaciach= Jestem w siódmym niebie. Zaleciało mi tutaj hotkowaniem, ale co mi tam. Lubię Antoska i nic na to nie poradzę. Ale dobra może ja przejdę do rzeczy. Fajny taki pewny siebie i bezczelny Antek lubię go takiego. Chodź pewnie gdybym była na miejscu Ingi, to pewnie dałabym mu w pysk, za takie odzywki, ale Inga się nie daje i to mi się podoba. Niech sobie żabojad nie myśli, że my Polskie dziewczyny takie grzeczne jesteśmy. Ciekawe co wyjdzie z tej znajomości.
OdpowiedzUsuńI więcej Antka chce:D
Rozwaliły mnie ich teksty :D Inga ładnie się wpakowała, hehe :). Czekam na ich kolejne spotkania, bo na pewno będą bardzo ciekawe :D.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt! Pozdrawiam :)
Antek jest niemożliwy! :) Nie ma to jak francuska skromność i nieśmiałość. Coś czuję, że niedługo splotą się losy naszych głównych bohaterek. Pewnie połączy je prawo oraz środowisko siatkarskie:) Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń! :)
OdpowiedzUsuńhej :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że już lubię tą piosenkę :D
To świetnie, że Anto jest taki otwarty :D ok, w tej sytuacji też byłabym mega speszona, ale z drugiej strony ma niecodzienną możliwość pogadania z nim :D i to w jaki sposób :D ooook... niezła grzana tam jest. Trochę się dziwię bo Inga ma takie teksty jakby znała go od zawsze a nie chwilkę :O do tego uderzenie kapeluszem w jego ramię :O jeśli tak luźno czuja się w swoim towarzystwie to na bank coś z tego będzie :D
O kurczę, ale ta Inga ma świetny pomysł. Jeśli to przedszkole faktycznie weźmie udział w tym przedsięwzięciu to na pewno Natka też tam będzie. Ale jak Ilona sie nie zgodzi to się zdenerwuję :P ciekawe z kim by mała szła...
Antek nadal stoi pod drzwiami? uuu no ładnie :D Inga znowu mnie szokuje :O nie odważyłabym się na takie teksty :P chociaż jak widzę ona już tak ma :P niech sie nie przejmuje :D jemu najwidoczniej się to spodobało jak na nią czekał ;D o lol! chcesz mi powiedzieć, że Rouzier zna Sekret?? Ale jaja :p Na pewno go wykorzysta :D
Właśnie to bardzo dobrze, że Inga poznała kogoś takiego. Wydaje mi sie, że dotąd była zbyt pewna siebie. Teraz może sie to nieco zmienić ;)
Ej, myślałam że będzie o Ilonie :p No i się spotkali. Roksana jest bardzo elegancko ubrana :p zdecydowanie bardziej podoba mi się Lili. Po prostu kocham to zdjęcie :D Czy ona dostała jakiegoś słowotoku? Niech się nie martwi, lepiej żeby wywalili ją po 1 semestrze niż po 5 :/ braciszek jak zwykle milutki hehehe :D
Mój koniec świata? Można powiedzieć, że spędziłam go ze Zbyszkiem...
buziaki :*
Antonin jest dość pewny siebie i bezczelny, ale cóż to mu dodaje uroku ;) Ciekawa jestem co wyjdzie z tej znajomości bo jak mniemam spotkają się na prezentacji przed sezonowej ;) Mam nadzieje, że Ilona się zgodzi i mała Natka tam będzie i może akurat trafi się jej "eskortowanie" Anto :D
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo spodobał. Może tego zasługa jest fakt ,że dotyczy on mojej bohaterki? Bardzo podoba mi się styl twojego opowiadania ,ale coś mnie w nim drażni. Cały czas mam wrażenie ,że robisz z siatkarzy nie wiadomo kogo. Przecież to zwykłe fajne chłopaki. ;) hmmm…Antoni mam takie same rozterki jak nasza bohaterka. Z jednej strony to fajnie ,że jest pewny siebie ,ale chyba lekko przesadza ,tylko jak patrzysz na to z innej strony facet powinien być pewny siebie. Przepraszam, ale dzisiaj nie mam coś weny na komentowanie po mimo ,że jest o mojej bohaterki. Sama nie wiem czym jest to spowodowane ,możesz być spokojna to nie jest spowodowane twoim blogiem ,bo rozdział wyszedł naprawdę fajnie. Strój Roksany ,fajny. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Wesołych Świąt niekończącej się weny w pisaniu oraz spełnienia wszystkich marzeń. :*
Lubie takiego Antka; pewnego siebie. Oni do siebie razem z Ingą pasują!
OdpowiedzUsuńEjj z każdym odcinkiem co raz bardziej obdarzam sympatią wszystkich bohaterów :) Chyba mam nowego pupila- Rouziera:) Licze na wiele przepychanek słownych, podobają mi się strasznie! Choć i tak sądze, że zgodnie z zasdą "kto się czubi ten się lubi" w końcu ich drogi się zejdą ;)
OdpowiedzUsuńNa miejscu Lili byłoby mi bardzo głupio patrzeć Roksanie prosto w oczy, bo jednak zachwolai się z Zibim nei fair. Mam nadzieję, że nie zrobisz jej tego i pocałunek pozostanie tajemnicą do końca ;) Myślę, że jeżeli wyszłoby to na wierzch to wprowadziłoby to zamęt w całym zespole, braciszek nie pusciłby mu tego płazem ;)
Czekam aż obie dziewczyny się poznają, ale na to chyba będę musiała poczekać do październikia i rozpoczęcią roku akademickiego :)
Wesołych ;*
Jezu, czemu ja tak lubie bezczelnosc u mezczyzn? Anto mi miazdzy system. Nadrobilam zaleglosci i czekam na wiecej! Sorki, ze tak powierzchownie ale jestem na tel.. ||| Zapraszam na rodzial 7 i zachecam do wziecia udzialu w konkursie!
OdpowiedzUsuńW momencie kiedy przeczytałam o Antoninie w samych bokserkach w poprzednim rozdziale moja wyobraźnia po prostu sobie to wszystko wyobraziła. Ba! Mało tego, ja tę scenę po prostu widziałam w swojej wyobraźni. Jednak wracając do tego rozdziału to coś czuję, że Inga i Rouzier jeszcze nie raz się spotkają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No jaki bezczelny typek z tego Antka! Tak dziewczynę zawstydzić! Nie przepadam za prawdziwym Anto ale Twój jest całkiem fajny:))
OdpowiedzUsuńAnteeek...czy ty ją wyrywasz? ;>
OdpowiedzUsuń