sobota, 18 stycznia 2014

54. Podkłady odwagi


Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Zaksa podejmowała na własnej hali Skrę Bełchatów. Mecz ten elektryzował kibiców nie tych dwóch zespołów, ale większość siatkarskich sympatyków. Piątkowego wieczoru trybuny zapełniały się w zastraszającym tempie. Przyjaciółki zajęły swoje miejsca mniej więcej pół godziny przed rozpoczęciem spotkania. Ilona miała tego dnia na sobie jasnoszare dżinsy oraz bluzkę w podobnym kolorze z nadrukowanymi na niej szesnastoma literami układającymi się w cztery słowa „LOVE”. <STRÓJ>
- To takie wyznanie w stronę Wiśni? – spytała córka prawników, wskazując na litery.
- Nie, w stronę zespołu – odparowała dziewczyna.
- Wiśnia byłby zawiedziony – westchnęła Witaszek, ubrana w bordowe spodnie w sweter z rękawami trzy czwarte w tym samym kolorze. <STRÓJ>
- Nie, Wiśnia jest wystarczająco zadowolony z tego co ma.
- Ilona! – Inga popatrzyła na nią z zaskoczeniem i rozbawieniem jednocześnie. – Ja cię nie poznaję. Przy nim też jesteś taka odważna?
- Żartujesz? – prychnęła. – Oczywiście, że nie. Fajnie się gada, kiedy wiesz, że on tego nie usłyszy, ale wiadomo, że w jego towarzystwie jest inaczej.
- Typowa hotka – usłyszały za sobą.
Blondynki odwróciły się. Rząd wyżej siedział chłopak z bujną szopą jasnobrązowych włosów i dwudniowym zarostem. Mógł być od nich starszy co najwyżej o parę lat. Nieznajomy obrzucał je pogardliwym spojrzeniem.
– Słucham? – odezwała się córka prawników, zachowując pozorny spokój.
- Zachowujecie się jak typowe hotki – powtórzył. – Chociaż dziwię się, że weszłyście na Wiśniewskiego, a nie Wlazłego albo Winiarskiego.
- Posłuchaj koleś… - zaczęła brązowooka ze złością, lecz przyjaciółka przerwała jej zanim na dobre się rozkręciła.
- Odpuść – poprosiła młoda matka. – I tak go nie przekonasz.
Witaszek zerknęła na nią z zaciętą miną. Po chwili zgodziła się z dziewczyną, warcząc jedynie do bruneta, by ich więcej nie podsłuchiwał.
- Chciałam jeszcze pogadać o jutrzejszych zakupach, ale w obliczu obecności tego dupka, chyba przesuniemy tą rozmowę na później – powiedziała Inga.
- Podyskutujemy jak będziemy wracać do domu – zgodziła się Szarek. – Zresztą, oni zaraz zaczną grać.
Na boisku rzeczywiście ustawiły się już cheerleaderki przygotowane do prezentacji wyjściowej szóstki bełchatowskiej drużyny. Następnie wyszli siatkarze Zaksy wśród których zabrakło Łukasza, lecz pojawił się Antonin. Wkrótce rozbrzmiał gwizdek.
Pierwszy set został wygrany przez Kędzierzynian do dwudziestu. W drugim, pomimo wyrównanej końcówki triumfowali goście pokonując gospodarzy do dwudziestu dwóch. Wiśniewski, na którego niebieskooka zwracała szczególną uwagę, w obu patriach pojawił się na boisku jedynie na krótkie, zadaniowe zmiany.
W trzecim secie nic nie zapowiadało szczęśliwego końca. Przy stanie 20:15 dla Skry, trener Castellani dokonał zmiany środkowych. Zamiast Marcina Możdżonka w pole zagrywki udał się zawodnik grający z dziesiątką. Ilona w duchu zaklinała go i wysyłała wszystkie swoje pozytywne fluidy. Na nic się to jednak zdało, bo blondyn posłał piłkę w aut.
- Cholera! – przeklęła Szarek.
- Chyba już po secie – jęknęła jej przyjaciółka.
Po nieudanej obronie Zaksy, Bełchatów miał piłkę setową przy stanie 24:19. Gospodarze wykorzystali jeszcze kolejną akcję, a Jurij Gladyr powędrował za końcową linię boiska.
- Przynajmniej Wiśnia nie wrócił na ławkę – zauważyła Inga.
Istotnie, chłopak stał przy siatce gotowy do gry. Tymczasem Ukrainiec uderzył w Mikasę i… zdobył asa serwisowego. Hala krzyknęła radośnie. Po chwili Gladyr ponownie zaserwował. Tym razem piłka po przyjęciu Skry przeszła na drugą stronę, co zostało wykorzystane przez gospodarzy. Antonin Rouzier zdobył dwudziesty pierwszy punkt efektywnym atakiem. Córka prawników dosłownie podskoczyła ze szczęścia. trener Skry, Jacek Nawrocki, poprosił o czas dla swojego zespołu. Po tej przerwie Bełchatowianie zdołali przyjąć zagrywkę i wyprowadzić akcję. Atakiem za trzeciego metra Mariusz Wlazły zakończył seta. Po trybunach przetoczył się jęk zawodu, który zamienił się w niecierpliwe wyczekiwanie, kiedy drugi trener Zaksy, Sebastian Świderski, poprosił o challenge. Według niego przeciwnik przekroczył linię trzeciego metra, co równało się błędowi. Hala Azoty zatrzęsła się w swoich posadach, gdy okazało się, że asystent Castellaniego miał rację. W kolejnej akcji Łukasz zablokował Wlazłego (niebieskooka pisnęła ze szczęścia i dumnie się wyprostowała), a jeszcze w następnej po obronie Francuza (Witaszek zaklaskała w dłonie) punkt zdobył Michał Ruciak. Na tablicy wyników widniał już remis po dwadzieścia cztery. Dopiero wtedy Jurij zepsuł serw, posyłając go w aut, oddając tym samym seta przeciwnikom. Mimo to, kibice nagrodzili go sowitymi brawami. Kiedy drużyna Zaksy przyjęła piłkę, Grzegorz Pilarz zastępujący kontuzjowanego Pawła Zagumnego posłał ją do swojego atakującego, który wyrzucił ją w aut, oddając tym samym seta przeciwnikom.
- Zapierdolę go! – warknęła z furią Inga. – Co za idiota! Zabiję tego Francuzika!
- Jest siatka Skry – zauważyła gestykulację sędziego blondynka. – I punkt dla nas. Zresztą, wcale byś do nie zabiła, tylko pobiegła pocieszać.
Córka prawników tak się zdziwiła spokojną ripostą swojej przyjaciółki, że przegapiła atak Koistry. Chętnie by jej odpowiedziała, gdyby nie fakt, iż nic jej nie przychodziło do głowy. Opinia wygłoszona przez młodą matkę dokładnie obrazowała rzeczywistość, bo Witaszek naprawdę pocieszałaby Antka zamiast czynić mu wyrzuty. Dziewczyna postanowiła ponownie skupić się na boiskowych wydarzeniach.
Trzy kolejne punkty padły łupem Kędzierzyna. Najpierw Wiśniewski skutecznie zaatakował ze środka, potem Bąkiewicz zepsuł swoją akcję, posyłając Mikasę na zielone pole, a na końcu Felipe Fonteles zdobył asa serwisowego. Na trybunach zapanowała prawdziwa euforia, która pogłębiła się, gdy Zaksa wygrała kolejnego seta i zarazem cały mecz.
Blondynki uścisnęły się ze szczęścia, choć to nie siebie nawzajem chciały przytulić. Ich myśli i serca rwały się na boisko – do Antka oraz Łukasza. Obie były dumne ze swoich siatkarzy i dla obu przyjaciółek to uczucie okazało się nieco zaskakujące. Duma je uskrzydlała, podnosząc i taj już wysoki poziom radości. Nigdy wcześniej nie czuły się w ten sposób.
Bez zbędnych słów ruszyły w stronę barierek, przy których stała już spora grupa kibiców licząca na zdobycie autografu lub wspólnego zdjęcia z zawodnikami. Dziewczyny przepchały się między nimi, a następnie zostały przepuszczone przez ochroniarza do strefy sektorów rodzinnych.
- Antek rozciąga się na boisku z Remikiem – powiedziała zamiast przywitania Lili ubrana w dżinsy oraz jasnokremowy sweterek. <STRÓJ> - A mój brat poszedł na chwilę do szatni.
Przyjaciółki popatrzyły na nią ogłupiałe. Wiśniewska parsknęła śmiechem.
- No idźcie do nich – ponagliła je. – Przecież widzę, że aż się rwiecie, żeby im pogratulować.
Tego już nie trzeba było powtarzać dwa razy. Blondynki rozeszły się we właściwych kierunkach. Ilona nieco niepewnie weszła na korytarz prowadzący do szatni i rozejrzała się wokół siebie. Oprócz niej nie było tutaj nikogo więcej. Parę minut później usłyszała trzaśnięcie drzwiami. Gdy odwróciła się w stronę hałasu, zobaczyła środkowego stojącego kilka kroków przed nią.
- Hej – uśmiechnął się i zbliżył do Szarek. – Co tu robisz?
Zamiast odpowiedzieć, młoda matka zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała. Trudno określić kogo zaskoczyło to bardziej: samą niebieskooką, która nie przypuszczała, że odważy się wykonać pierwszy krok czy chłopaka, który potrzebował krótkiej chwili, aby zorientować się w sytuacji, odwzajemnić pocałunek i objąć ją w talii.
Dopiero kiedy skończyli się całować, Ilona poczuła w sobie ogień. Nagle zrobiło się jej tak gorąco, że na policzki wystąpiły rumieńce. Dziewczyna chciała się od niego odsunąć, lecz silnie oplatające ją ramiona skutecznie zniweczył jej plany. Pozostała więc w poprzedniej pozycji: z rękami wokół jego szyi, nieco zadartą głową i wewnętrznie spalającym się ciałem.
- Z jakiej to okazji? – zapytał z delikatnym uśmiechem.
- Po prostu cieszę się, że grałeś – przyznała nieśmiało. – I że wygraliście. Chciałam ci pogratulować.
- Aha – mruknął. – Innym też tak gratulowałaś?
O dziwo, dziewczyna wpadła na kilka ripost. Najchętniej nazwałaby go kretynem, ale chyba wyczerpała już dzisiejszą porcję pewności siebie. Zamiast tego posłała mu wymowne spojrzenie.
- Nie – stwierdziła krótko.
- To znaczy, że mam jakieś specjalne względy? – zadał pytanie z błyskiem w oku.
Blondynka stwierdziła, że jednak ma w sobie jeszcze trochę odwagi.

- Tak – uśmiechnęła się i dała mu buziaka prosto w usta. 

Trochę Was rozpieściłam tymi publikacjami rozdziałów w piątkowe przedpołudnia. Teraz musiałam nadrobić w drugą stronę :D A tak serio... Przepraszam za tą straszną zwłokę. Wczoraj do popołudnia byłam w pracy, kiedy wróciłam do domu, to praktycznie od razu jechałam na mecz i zwyczajnie nie zdążyłam dodać rozdziału ;-; 
Poza tym, mam nadzieję, że nie zamotałam się za bardzo w opisie tego meczu. Chciałam oddać tamte emocje. Ktoś z Was w ogóle pamięta ten szaleńczy mecz Zaksy ze Skrą z 21 grudnia 2012r? :D

12 komentarzy:

  1. Ludzie to są jednak dziwni, posłuchał i już ocenił:/ no Ilona brawo dla Ciebie! W końcu i Ty robisz pierwsze kroki:)))

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie kochają oceniać po pozorach.... - mam nadzieję że widział jak dziewczyny wchodzą na boisko i witają się z siatkarzami ;D (wredna jestem xD )
    Ilona pozytywnie mnie zaskoczyła!
    Brakuje mi tylko siostry Wiśni i Zibiego w tym rozdziale...
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha xd to mu pojadą jak Wiśnia po meczu pocałuje Ilonę xD lol A to one nie są w jakimś sektorze dla rodzin, czy coś? Przepraszam, jak to zabrakło Łukasza? -.-
    Świiider jaki spostrzegawczy!! <3:D:D
    Ahaaa...okej, czaję, Tylko Wiśniewska miała dostęp:p no wiesz, ja myślałam, że one już też będą miały miejsca tam załatwione:p a Wiśniewska nie chciała z nimi siedzieć?
    AAAAA!!!! WILONA!!!!! <3 no nie mogę!! Dobrze, że mnie nikt nie widzi!! Ilona, Marjanek jest z Ciebie taki dumny!!! Awww!!! asdfghjkl;
    Czy ja pamietam ten mecz?! To było dzień po moim powrocie ze Szwajcarii:D:D Chyba mój pierwszy mecz Zaksy w telewizji xp To były emocje, no:D i bardzo fajnie je opisałaś:D
    I tak, bardzo nas rozpieściłaś tymi rozdziałami! Ja wczoraj bloggera odświeżałam, a tu dupa:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilona mnie pozytywnie zaskoczyła tym że jako pierwsza pocałowała Wiśnie. Plus dla niej! Jak dla mnie mało Lili ;< Ale na pewno to nadrobisz za tydzień. Ten kibic za dziewczynami mnie strasznie zirytował. Już wyobrażam sobie jego minę jakby wiedział, że to są dziewczyny tych siatkarzy. Niezłego buraka by spalił.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pamiętam i moi sąsiedzi pamiętają xD aż nawet za dobrze.
    Ocena po pozorach to nie jest najlepszy pomysł...Rozdział super! Czekam na nn i zapraszam do mnie
    http://estella-gwiazda.blogspot.com/2014/01/trzydziesci-dwa-ale-teraz-kiedy-mam.html

    OdpowiedzUsuń
  6. To, że blondynka i że gada o jakimś siatkarzu - od razu hotka :D
    Byłam ciekawa, jak dziewczyny na to zareagują i myślę, że jakby ta rozmowa potoczyła się dalej, to mogło już nie być tak kolorowo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow Ilona WOW! Nie mogę sobie uzmysłowić, że wyszła aż z taką inicjatywą. Sam Łukasz chyba był najbardziej zdziwiony. Dobrze, że szybko się otrząsnął i odpowiedział na ten pocałunek! Taka Ilona bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewni, że pamiętam ten pamiętny mecz z zeszłego sezonu między Zaksą a Skrą ;) Kibicuje Resovii i JW, ale w tym meczu trzymałam kciuki za Zakse ^^
    Mam ochotę wyściskać Ilonę za to, że sama z siebie pocałowała Łukasza! :D Sama z siebie się odważyła, a przede wszystkim zadziwiła samego Wiśnie.
    Co do tego gościa, który je wziął za hotki to nie lubię takich typów. Przyjdą na mecz i słuchają czyjejś rozmowy i w dodatku się wtrącają. Nie lubię takich ludzi i sama miałam podobny przypadek kiedy byłam na meczu mojego byłego chłopaka tyle, że mnie nikt nie nazwał hotką ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka przemiana Ilony! :o Kurde, sama poleciała i wycałowała Wiśnię, przy tym wciąż będąc tak uroczo nieśmiałą. Fajnie to zrobiłaś :D
    A pan z trybun...Żenada. Ale jak już faceci komentują pośladki i nogi zawodniczek to jest w porządku, nie? Tym bardziej że dziewczyny nic nie powiedziały na temat wyglądu siatkarzy ;p
    No ale cóż, zawsze zdarzą się tacy.
    Ściskam, S. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. to dopiero pierwszy rozdział, jaki przeczytałam na tym opowiadaniu, także średnio się orientuję. trzeba nadrobić kilkoma rozdziałami:D ale myślę, że jest ciekawie! czekam na kolejny, informuj na tt:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje przyzwyczajenie do picia kawy i komentowania Twojego rozdziału ,jest tak wielkie ,że gdy właśnie zaparzyłam sobie kawę ,automatycznie włączyłam stronę ,aby móc zostawić komentarz. Tym razem lekko Cię zaskoczę (przynajmniej tak mi się wydaję) ,ponieważ nigdy nie skupiam się na piosenkach jakie dodajesz ,a Ty razem jest całkowicie inaczej ,ponieważ uwielbiam tą piosenkę!!
    Mecz siatkówki ,jeśli mam być szczera bardzo dawno nie było tego wydarzenia ,aż tak dokładnie opisanego. Podobają mi się te emocje ,które ukazałaś ,lecz momentami się gubiłam ,nawet nie potrafiłam się zorientować ,że to Zaksa wygrała ,a raczej nie mam problemów z rozumieniem tekstu. Na rozluźnienie ,skomentuje stroje naszych dziewczyn. Ilony podoba mi się ,jedynie dzięki aluzji Ingi co do siatkarza. To było słodkie sformułowanie ,że dla zespołu ,ale za to strój drugiej dziewczyny. Jest po prostu niesamowity!! Ostatnio pokochałam ten kolor!
    Jestem lekko zniesmaczona jakimiś głupimi uwagami chłopaka ,który całkowicie usłyszał wyrwaną z kontekstu część rozmowy. Po pierwsze ,jak można podsłuchiwać co ktoś OBCY mówi między sobą ,po drugie nawet jeśli Nas to irytuje powinniśmy zachować to dla siebie!
    Bardzo ucieszyłam się ,czytając jak nasze bohaterki podchodzą do siatkarzy ,aby im pogratulować. Byłam przekonana ,że wspomnisz coś o Indze oraz Antku (nie tracę nadziei ,mam nadzieję ,że będzie to w kolejnym rozdziale). Byłam mocno zszokowana zachowaniem Ilony. Tzn. nie zrozum mnie źle ,nie było ani wulgarne ,ani nie przyzwoite ,lecz gdy zawiesiła ręce na szyi chłopaka. Mogę sobie jedynie wyobrazić jego minę. Matko to taka słodka scena!
    Tym razem pełna nadziei czekam na kolejny rozdział.

    P.S. Twoje urodziny już za jakiś czas ,pamiętam o tym doskonale i już dziś odwiedziłam pocztę. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. no to do końca dnia będę śpiewała "Ju gat samfin aj nid" hahaha :P (i wszyscy są skazani na moje wycie)
    Ooo czyli hit kolejki :D Ilona świetnie wygląda. Bardzo podoba mi się ta koszulka :D powiedziałabym nawet, że odważnie z tym napisem jak na Szarek hehe
    o lol, pomidor hahaha, nie no sory :P ale rozwalił mnie strój Ingi :P osobno jej ciuchy wyglądają fajnie, ale razem... jak dla mnie za dużo tej czerwieni ;)
    Co za bezczelny typ! Mógłby dla siebie zachować ten głupi komentarz. Udowodniłaś tym,że pozory mylą i nie należy pochopnie oceniać innych. Mam nadzieje, że zobaczy dziewczyny w towarzystwie siatkarzy i zrobi mu się głupio :D
    Oczywiście nie pamiętam tego meczu... ale ja nawet wyników nie potrafię na dłużej zapamiętać :/ Widać, że było sporo emocji, a to kibice lubią najbardziej :D
    Hehe często się mówi, że komuś się skopie tyłek a w rzeczywistości robi się na odwrót. To pewnie kolejne pokręcone prawo miłości ;) Haha Lilka jest spoko. Nie chce zatrzymywać dziewczyn i od razu mówi gdzie kto jest :D Podoba mi się jej strój. Kolczyki też :)
    Wow jaka odwaga wstąpiła z Ilonę! :D świetnie, że się przełamała :D w sumie nikt ich raczej nie obserwował, więc było jej łatwiej :) Łukasz równie zdziwiony co zadowolony hehe :D urocze :D byłam pewna, że przeniesiemy się do Ingi i Antka a tu koniec rozdziału :O szok.
    To jeszcze rekreacyjnie spytam... kiedy powie mu o Natce? :P
    Buziaki :* :* :*

    OdpowiedzUsuń