Sobotni wieczór miał być
przeznaczony na domówkę. I w zasadzie rzeczywiście tak się stało, ale skład tej
imprezy został znacząco zmodyfikowany. Początkowo dziewczyny spotkały się w
domu Ingi. Nie minęła jednak nawet godzina, kiedy Wiśniewska odebrała telefon
swojego brata. Blondyn dzwonił z propozycją wspólnej parapetówki. Zawodnicy
Zaksy właśnie wracali z Rzeszowa. Sergiej zaprosił kolegów wraz z ich
ukochanymi od siebie na odreagowanie przegranej z Resovią. Łukasz zaprosił
swoją siostrę z jej przyjaciółkami na ta spontaniczną domówkę. Zielonooka
zgodziła się, nie pytając nawet blondynek o zdanie. Tak oto wszystkie trzy
siedziały właśnie w jadalni Kapelusa przy dużym prostokątnym stole.
Witaszek miała na sobie luźną,
białą bluzkę z rękawem trzy czwarte oraz srebrną minispódniczkę z naszytymi na
nią cekinami. <STRÓJ> Lili ubrała się w ciemne dżinsy i zielony top z głębokim
wcięciem na plecach. <STRÓJ> Ilona natomiast założyła szare leginsy oraz
sweter w tym samym kolorze. <STRÓJ> Co prawda dziewczyna czuła się w tym
stroju trochę głupio na tle swoich koleżanek i reszty kobiet znajdujących się
na tej parapetówce, ale z drugiej strony wolała to niż być skrępowaną. A gdyby
włożyła cokolwiek, co odkrywałoby jej nogi albo zbyt duży kawałek ciała,
musiałaby walczyć z samą sobą i próbować nie schować się w najdalszy kąt tego
domu.
Zamiast rozmyślań nad swoim
wyglądem, postanowiła skupić się na otaczających ją ludziach. Siedziała między
córką prawników a Łukaszem, który właśnie opowiadał jakąś historię z czasem
jego dzieciństwa.
- Pamiętam jak Lilka pierwszy raz
przyszła do przedszkola – powiedział blondyn. – Przez cały dzień albo chodziła
za mną jak duch, albo płakała za mamą.
- Serio? – spytał, niedowierzając
Bartman.
- No raczej! – potwierdził
chłopak.
Aby to udowodnić, zaczął
przedrzeźniać swoją siostrę. Środkowy wykrzywił usta w podkowę, przytknął
pięści do oczu i zawodził, udając szkolch.
- Łukaaasz, plose, ja chce do
maaamyyy… Kiedy mama po nas przyjdzieee? Łuuukaaasz, ja chce do maaamyyy –
jęczał Wiśniewski, wywołując falę śmiechu wśród swoich znajomych.
Lili patrzyła na jego poczynania
częściowo rozbawiona, a częściowo zażenowana. Każdy kolejny gest i słowo jej
brata niosło ze sobą następny wybuch wesołości. Wkrótce niebieskooką rozbolał
brzuch ze śmiechu, córka prawników ocierała łzy, a Bartman prawie oparł głowę o
stół.
- No dobra, skończ już – ucięła
blondynka. – Teraz robisz to specjalnie, bo udało ci się wszystkich
rozśmieszyć.
Prośba dziewczyny przyniosła
skutek, choć nie natychmiastowy. Po paru chliwach znajomi ostatecznie zmienili
temat. Dołączył do nich również Antonin, wciskając się między Ingę a siedzącą po
jej prawej stronie żonę Dominika Witczaka, Anię.
Impreza rozkręcała się w najlepsze
wraz z upływem czasu. Równocześnie zwiększała się również swoboda blondynek i
otaczających ich siatkarzy. Najbardziej widoczne było to u Ilony, która nie
przysłuchiwała się toczonym rozmowom, ale sama też brała w nich udział.
W którymś momencie Łukasz położył
rękę na oparciu krzesła, na którym siedziała Szarek. Dziewczynie od razu
mocniej zabiło serce. Naszło ją przeczucie, którego nie potrafiła się pozbyć,
że blondyn nie traktuje jej tylko jako koleżankę. To, co uświadomiła sobie w
poniedziałek, znowu do niej wróciło. Chłopak o niej myślał. A ten obecny gest
doskonale znała nie tylko z filmów, lecz też z życia. Faceci zawsze rak robili,
żeby dać jednoznaczny znak. Może to jedynie efekt upojenia alkoholowego i
wyolbrzymiała sytuację, ale nie potrafiła myśleć inaczej. Wciąż tłukło się jej
w głowie, że Wiśniewski ją podrywa. Nie umiała znaleźć innego wytłumaczenia
jego zachowania. A może nie chciała, bo świadomość, że blondyn czuje do niej
coś więcej niż tylko sympatię, sprawiała, że poziom hormonów szczęścia
gwałtownie wzrastał. Problem tkwił jedynie w tym, że było jej trochę nieswojo.
Nie wiedziała jak się zachować, żeby dać chłopakowi sygnał, że nie ma nic
przeciwko jego zalotom. Przecież nigdy wcześniej nie przeżywała niczego
podobnego. Poza tym, gdyby nie była wstawiona, prawdopodobnie momentalnie by
się odsunęła. W stanie lekkiego upojenia alkoholowego stała się bardziej
otwarta. Tylko co z tego, skoro nie miała pojęcia jak tą otwartość wykorzystać?
Przydałaby się jej rada Ingi, ale wewnętrzny głos podpowiadał, że nie powinna
się ruszać z miejsca. Że powinna zostać przy siatkarzu, bo inaczej wyśle mu
wyraźny znak na „nie”. A tego przecież nie chciała. Niebieskooka postanowiła
zachowywać się jak najbardziej naturalnie, choć nie miała pojęcia czy taka
taktyka jest właściwa. Rozmawiała z Ingą, Lili i zawodnikami jak gdyby nigdy
nic. Na szczęście los jej sprzyjał, bo zaledwie kilka minut później ktoś
zawołał Wiśniewskiego. Ten z ociąganiem odszedł od stołu. Ilona taktownie
odczekała dłuższą chwilę, po czym nachyliła się do siedzącej obok przyjaciółki.
- Możemy porozmawiać? – mruknęła
błagalnie. – Teraz. To nie może czekać.
Blondynka posłała jej tylko jedno
zdezorientowane spojrzenie. Później złapała dziewczynę za rękę i, nie zważając
na zdziwione spojrzenia reszty, wyszła z nią do kuchni.
- O co chodzi? – zapytała
brązowooka.
Młoda matka rozejrzała się zanim
zaczęła mówić. Dopiero, gdy upewniła się, że nikogo nie widać w zasięgu jej
wzroku, wytłumaczyła swój problem.
- Czy… - zaczęła i gwałtownie
urwała, nie wiedząc jak przestawić swoje rozterki. Zastanowiła się i odezwała
jeszcze raz. – Wydaje mi się, że Łukasz próbuje tak jakby… - zawiesiła głos,
niepewna swoich spostrzeżeń. – Mnie podrywać? – dokończyła niezdecydowanie.
Inga uśmiechnęła się.
- Nooo – powiedziała z
ociąganiem. – I co w związku z tym?
- Jak mam mu pokazać, że nie mam
nic przeciwko temu? – wyrzuciła z siebie Szarek.
Jej przyjaciółka roześmiała się
radośnie i przytuliła ją. Kiedy się odsunęła, jej twarz promieniała.
- Jak ja się strasznie cieszę, że się
wreszcie przełamałaś!
Blondynka lekko się zmieszała, po
czym wyznała szczerze:
- To chyba dlatego, że jestem
wstawiona. Więc?
- Ja pierdolę, kocham to! –
dziewczyna uścisnęła ja jeszcze raz. – Ilonka, po prostu uśmiechaj się do niego
jak najczęściej. Zachowuj się naturalnie. Dotknij go, tak niby „przypadkiem”.
Rozmawiaj z nim. Przysuń się do niego bliżej. Jak położy tą rękę na oparciu
krzesła, to nie odsuwaj się, tylko siedź swobodnie. Popatrz mu w oczy. Będzie
dobrze.
Szarek pokiwała głową. Później to
ona przytuliła córkę prawników.
- Dziękuję. Wiem, że jestem
beznadziejna w tych sprawach.
- No, ale Łukaszowi to
najwyraźniej nie przeszkadza – zauważyła Inga. – Chodź. Nie każmy mu na ciebie
czekać.
Dziewczyny wspólnie wróciły do
gości. Blondynka starając się pamiętać o wszystkich radach przyjaciółki, już
przy wejściu uśmiechnęła się do Wiśniewskiego. Potem, w trakcie rozmowy, też go
nie ignorowała, ale włączyła się do wspólnej dyskusji. Kiedy zgadzali się w
którejś kwestii, momentalnie odwracała głowę w jego stronę, szukając spojrzenia
środkowego. Na tym jednak kończyła się jej otwartość. Niebieskooka nie
wiedziała w jaki sposób przypadkowo dotknąć chłopaka. A może bała się to
zrobić? Przynajmniej nie uciekła na drugi koniec stołu, kiedy łukasz ponownie
położył rękę na oparciu jej krzesła.
***
Ilona nie miała pojęcia jak to się
stało, ale została z Wiśniewskim sama. Młoda matka nie zdążyła jednak
przestraszyć się tym faktem, bo blondyn zagadnął ją o kwestię wspólnych
dojazdów na zajęcia, ich dyskusja zataczała coraz szersze kręgi, obejmując
kierowców w ogóle i ruch na polskich drogach.
- Ale i tak uważam, że nawet
najbardziej podziurawiony asfalt jest lepszy od porannego klubu poszukiwaczy
jedynki – stwierdził sportowiec.
Szarek roześmiała się i całkowicie
spontanicznie oparła głowę na ramieniu chłopaka (a może był to wynik procentów
szumiących w jej głowie). W tej pozycji pozostała przez chwilę, w trakcie
której jej szare komórki usiłowały przebić się do tej części mózgu, która
jeszcze działała i rozumowała normalnie. Gdy to się stało i blondynka uświadomiła
sobie, co właśnie zrobiła, powoli uniosła wzrok, aby zorientować się w reakcji
środkowego. Chciała się od niego odsunąć, ale w jego oczach zobaczyła coś,
czego nie potrafiła określić. Właśnie to „coś” sprawiło, że zastygła w
bezruchu. Dotarło do niej, że Łukasz zaraz ją pocałuje. I kiedy tylko ta myśl
pojawiła się w jej głowie, blondyn naprawdę to zrobił.
Musnął jej usta. Najpierw lekko,
jakby nie chciał jej spłoszyć. Jakby zadawał jej pytanie czy może posunąć się
dalej. Dziewczyna przymknęła powieki, a Wiśniewski pocałował ją na serio.
Połączył ich wargi w delikatnym pocałunku, sprawiając, że przez ciało młodej
matki przetoczyła się kula ognia. Mimo, że blondyn nie przygarnął jej do siebie
ani nie dotykał choćby opuszkiem palca, niebieskooka czuła jakby cała płonęła.
Tak samo jak dwa miesiące temu po meczu z Resovią, kiedy położył jej rękę na
ramieniu. Tylko, że teraz te odczucia wywoływał dotyk jego ust, a nie dłoni.
Gdy odsunęli się od siebie, Ilona
przez kilka sekund patrzyła mu w oczy, uświadamiając sobie co właśnie zrobili.
Oczywiście, wcześniej też zdawała sobie z tego sprawę, ale teraz, kiedy było
już po wszystkim, widziała ten pocałunek z innej perspektywy. Dziewczyna
zerwała się ze swojego miejsca, uciekając nie tylko od Łukasza, ale od każdej z
osób zgromadzonych w tym domu. W przeciągu trzydziestu minut blondynka znalazła
się we własnym pokoju, gdzie rzuciła się na łóżko z twarzą zalaną łzami.
Taki dłuższy niż zazwyczaj wyszedł ten rozdział, ale musiałam doprowadzić akcję do końca. Razem z tą ucieczką Ilony, choć przypuszczam, że wcale się Wam to nie podoba :P Rozdział dodaję dziś, ponieważ jutro cały dzień jestem poza domem i uznałam, że czwartkowy wieczór to lepsze rozwiązanie niż sobotnie przedpołudnie :D
No masz rację, bardzo mi się ta ucieczka nie podoba. A już było tak dobrze. Kurde, może gdyby od razu z tym pocałunkiem nie wyskoczył to byłoby okej? Ale w sumie przecież ona chciała coś ten, więc czemu uciekła? Pisz szybko bo się doczekać nie mogę, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Mnie również nie spodobało się, że Ilona uciekła, bo liczyłam że w końcu dojdzie między nimi do czegoś poważniejszego, że wyznają sobie miłość, czy coś w tym rodzaju :D
OdpowiedzUsuńOczywiście że ta ucieczka się nam (przynajmniej mi) nie podoba. Mam jednak nadzieję że Wiśniewski nie zrazi się i będzie dalej próbował..... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńWszystko już było tak pięknie...nie dziwię się Łukaszowi, że bał się ją spłoszyć bo jak widać jego obawy były słuszne. Oby teraz nie zamknęła sie spowrotem:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot. com
świetne
OdpowiedzUsuńTeraz to Łukasz będzie miał mętlik w głowie! Ilona boi się tego uczucia i chyba także tajemnic jakie ma przed środkowym. Myślę, że szybko powinna mu przedstawić córkę, zanim oboje zaangażują się zbyt mocno w relację opartą na kłamstwie!
OdpowiedzUsuńmnie zastanawia tylko jedna rzecz czemu ona uciekła? nie umiem na to pytanie odpowedzieć więc czekam na kolejny rozdział, który mam nadziej wyjaśni o co chodzi
OdpowiedzUsuńbuziaki :***
No w końcu przynajmniej tu jestem na bieżąco <3 Wiesz co chociaż raz czytając to opowiadanie nie zabijała mnie ciekawość przez cały tydzień, albo i dłużej :D
OdpowiedzUsuńPodziało się tutaj i to nie mało. Ilona w końcu sobie uświadomiła, że Wiśnia też o niej myśli i całkiem śmiało marzy o byciu z nim. Skoro potrafi marzyć to i potrafi to urzeczywistnić jednak do tego jeszcze długa droga, bo w dalszym ciągu jest nieśmiała w stosunku do niego jednak tylko w pierwszych chwilach rozmowy, bo później się rozkręca :) Alkohol na imprezie jej zdecydowanie pomógł. Czuła się rozluźniona i dała się pocałować czego później żałowała. Szkoda tylko, że Łukasz dał jej uciec. Teraz pewnie na nowo będzie go unikać :/
Witaszek i Anto dalej grają w kotka i myszkę. Córka prawników zajmuje się Iloną, a swoje szczęście odkłada na później wmawiając sobie, że francuz to nic takiego.
Bartman dowiedział się przypadkiem, że Lili go kocha, ale kurcze nie dowierza. Ona też się w żadne sposób nie zdradza. Matko z córką te wszystkie związki są tak pogmatwane, że ja nie wiem kiedy to wyjdzie na prostą. W sumie to się ciesze, bo będzie dużo rozdziałów, a ja zdecydowanie lubię tą historię ;)
Pozdrawiam ;)
Piosenka kojarzy mi się z dyskotekami w podstawówce... jakiś taki klimat ma :P
OdpowiedzUsuńAle super z tą spontaniczną imprezą u Kapelusa :D chociaż uważam to za cud, że dało się jakoś zaciągnąć tam Ilonę ;)
Ależ one są super ubrane. Lili ma mega interesującą koszulkę. Po opisie stroju Ilony myślałam, że zobaczę ją w jakimś kożuchu :P serio nie wiem o co jej chodzi bo jest ubrana najlepiej z nich<3 :D I w sumie ma dosyć spory kawałek ciała odkryty - ramiona.
Hahaha, jaka rozczulająca historia o małej Lili... to dla dziecka na prawdę trudne chwile. Jak dobrze, że mogła chociaż łazić za bratem ;) musiał fajnie wyglądać udając siostrę :P Zibi tak się zainteresował? Ciekawe :P
O Antek się pojawił :D nadal ciągnie go do Ingi :D hehe już widzę jak wciska swój (zgrabny) tyłek na kanapę :P jak miło słyszeć, że Szarek włączyła się do rozmowy :) do tego normalnie zachowała się gdy położył rękę na oparciu :) dobrze, że przeanalizowała sobie sytuacje i tak zdecydowała :) idzie jej coraz lepiej. Wooow! Tym razem podobają mi sie rady Ingi. Są naturalne, nieprzesadzone :) wydawałoby się, że to niewiele a na pewno przyniesie pozytywny skutek :) Z tym przypadkowym dotknięciem to musi być odpowiednia sytuacja a nie tak nagle je.b go macnąć :P
I jednak się udało! To świetnie, że w taki sposób :D dotknięcie ręki czy coś to takie oklepane :p A tu proszę, tak romantycznie :D
A wręcz zaje.biście romantycznie! <3 To aż niemożliwe! :D Mega niespodzianka! < lol > < lol > < lol > Myślałam, że ten moment będzie w ostatnim rozdziale :P Tą panią trzeba upijać częściej :P podoba mi się, że ten pocałunek jest taki delikatny ;) chociaż nagłe i namiętne też są spoko, ale nie pasują do tej pary ;)
Nie... ku.rwa NIE! Totalnie się nie zgadzam z jej reakcją!! Bez jaj co to ma być? Nie rozumiem, cały czas wszystko przetwarza, i doszła do wniosku że nawzajem ich ciągnie do siebie a teraz ucieka?! I znowu będzie lipa z tym wszystkim. A już myślałam że chociaż jedna para w końcu się stworzy a tu ni ch.uja!!!!! Mam prawdziwego bulwersa...< foch >
bez buziaków dzisiaj... :P
Już miałam nadzieję, że Ilona w końcu się otworzy. Niestety nie do końca... Ale i tak bardzo mnie zaskoczyła. Na plus oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego uciekła...
Pozdrawiam :*
No proszę i jak chcesz potrafisz mnie zaskoczyć. Pierwsza rzecz cieszę się ,że dodałaś rozdział w czwartkowy wieczór ,po mimo ,ze komentuje go w środę późnym popołudniem. Tak ,czytałam wcześniej :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo miło zaskoczona faktem ,że pojawia się Rzeszów...małe wspomnienie mojego rodzinnego miasta ,lecz liczy się fakt ,że się pojawia. To miłe.
Pewnie lekko urażą Cię te słowa ,ale nie mam nic złego na myśli (po prostu odmienność gustów) czułam się zawiedziona ponieważ miałam wrażenie ,że Inga jest ubierana najgorzej ,a tutaj w dzisiejszym rozdziale takie miłe zaskoczenie ,ponieważ blondynka wygląda znakomicie ,a spódnica. MARZENIE! Pozostałe blondynki również wyglądały bardzo fajnie ,Ilona po mimo jak wspomniałaś wyglądała dość spokojnie przy pozostałych blondynkach lecz dorównywała im bo te odkryte ramiona nadawały jej strojowi dużego seksapilu. Wiesz ile mi nadziei narobiłaś gdy wspomniałaś o Antku ,który wcisnął się obok Ingi ,myślałam ,że będzie chociaż jedno zdanie na ich temat ,a tu nic. Przynajmniej zrekompensowałaś mi to rozmowa naszych dziewczyn w kuchni. Inga po raz pierwszy była „normalna” ;) i zachowywała się całkowicie przyzwoicie. Jej przytulenie Ilony po tym wyznaniu było tak naturalne ,że ja sama zrobiła bym dokładnie to samo. Uśmiechnełam się do monitora czytają małe poczynania Łukasza,gdy położył rękę na krześle to było bardzo urocze. Ich pierwszy pocałunek? WIDZISZ jak chcesz potrafisz zaskoczyć! :** jej ucieczka jest dla mnie zrozumiała ,lecz nie potrafię zrozumieć Łukasza. Dlaczego pozwolił jej uciec?
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam :*
jezu, jak ja współczuję Ilonie! wreszcie się ośmieliła, wreszcie poczuła się swobodnie wśród ludzi, wreszcie zrozumiała, że zależy jej na Łukaszu i to ze wzajemnością, a gdy się troszkę (przy pomocy alkoholu) zapomniała i zrobiła coś, na co czekała, mimo iż tego po cobie nie ukazywała, musiała wrócić do brutalnej rzeczywistości - spojrzeń ludzi, które znów wpędziły ją w nieśmiałość. szkoda tylko, że Łukasz nie zareagował odpowiednio. na pewno był zaskoczony, tak jak i Ilona, rozwojem sytuacji, ale jako facet mógł wziąć trochę odpowiedzialności za swoje czyny i przekonać ją, że z jego strony nie powinna się niczego obawiać. mam nadzieję, że w następnym odcinku swój błąd naprawi :)
OdpowiedzUsuńIlooona, no nie mów mi tego. Ja nie mogę sie popłakać!! Tutaj przede mną siedzi jakaś nadęta baba i na mnie patrzy i nie mogę i...ILONA!! Zrób coś, zrób coś. ZRÓB COŚ!!
OdpowiedzUsuńTzn ja ją rozumiem. W sumie to tylko czekałam na to, aż ona ucieknie, ale i tak... Wydaje mi się, że Łukasza to tylko popchnie w jej stronę. Mam nadzieję!!