Wtorkowe zajęcia z prawoznawstwa
zostały odwołane ze względu na konferencję, w której brał udział profesor.
Indze jednak ten wolny dzień był bardzo potrzebny. Musiała załatwić dwie
sprawy.
Pierwsza z nich to świąteczne
zakupy. Mikołajki przypadały już za dwa dni, a ona wciąż nie miała żadnego
upominku dla Natki. Każdego roku kupowała jej prezenty nie tylko z okazji
szóstego grudnia, ale również świąt Bożego Narodzenia czy urodzin. Uwielbiała córkę
swojej przyjaciółki i kochała jak własną siostrę, której nigdy nie miała.
Dziewczyna ubrała się w czarne
legginsy, szarą tunikę i płaszczyk w tym samym kolorze. <STRÓJ> Włócząc
się po galerii Odrzańskie Ogrody, miała nadzieję, że sklepowe witryny ją
zainspirują. Nie chciała dawać pięciolatce kolejnego pluszaka czy czegoś w tym
stylu.
Ostatecznie blondynka znalazła się
w Empiku. Znając słabość Natalii do kolorowanek, wycinanek i bajek, postanowiła
rozejrzeć się w księgarni. Kiedy szła już do kast z kilkoma książeczkami,
zauważyła Antonina Rouziera buszującego w dziale z muzyką.
Z zaskoczeniem uświadomiła sobie,
że ucieszyła się na jego widok. Naprawdę
była zadowolona, że go spotkała. To dziwne, biorąc pod uwagę, że po ich
ostatnim spotkaniu nawet nie raczyła się z nim normalnie pożegnać. Wtedy jednak
zaślepiała ją złość. Dzisiaj, po przemyśleniu całej tej sytuacji z pocałunkiem,
czuła lekkie wyrzuty sumienia. Wiedziała, że przesadziła, ale zdawała sobie też
sprawę, że nie może już zmienić przeszłości. Miała wpływ na teraźniejszość i
przyszłość. Podeszła do siatkarza.
- Cześć – przywitała się nieco
niepewnie.
Chłopak popatrzył się na nią nieco
zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się. Inga nie dostrzegła w tym geście nic
ironicznego ani cwaniackiego. Chyba po raz pierwszy w trakcie całej ich
znajomości brunet posłał jej szczery, sympatyczny uśmiech. W identyczny sposób
wyrażał swoją radość na boisku, gdy udało mu się zdobyć punkt.
- Cześć – powiedział. – Już wyzdrowiałaś?
Ilona mówiła, że jesteś przeziębiona.
- Czuję się już dobrze. A ty nie
powinieneś być na treningu?
Francuz pokręcił głową.
- Dopiero za godzinę. A ty nie
powinnaś być na zajęciach?
- Odwołał nam i mam dziś wolne.
Dalej rozmowa potoczyła się już sama.
Witaszek wytłumaczyła chłopakowi, że przyjechała kupić Natce prezent na
Mikołajki. Anto też robił świąteczne zakupy i właśnie wybierał płytę dla swojej
siostry, która była miłośniczką muzyki. Kiedy atakujący zaproponował, żeby
resztę czasu spędzili razem, dziewczyna zgodziła się bez wahania.
W ich dialogu zabrakło wzajemnych
docinek oraz uszczypliwości. Córka prawników powstrzymywała się od tych
komentarzy, bo wciąż było jej trochę głupio w towarzystwie Rouziera. Chyba zawsze
tak jest po nieplanowanym pocałunku. Brunet również nie starał się sprowadzić
ich pogawędki na zwykłe tory. Między tą dwójką dało się wyczuć lekkie napięcie.
Mimo to ani na moment nie zapadała cisza. Brązowooką zaskakiwała ta sytuacja. Do
tej myślała, że nie potrafi normalnie rozmawiać z chłopakiem. Że przez ich
charaktery na zawsze będą się tylko i wyłącznie przekomarzać. Dzisiejsze spotkanie
modyfikowało jednak te poglądy. Umieli ze sobą toczyć dialog pozbawiony sarkazmu.
W zasadzie całkiem nieźle im to wychodziło.
***
Antonin też się ucieszył, gdy
zobaczył córkę prawników. Chyba nawet bardziej niż ona. Szczerze mówiąc, od
kiedy ją pocałował, żałował tego czynu.
Mógł się domyślić, że Inga nie
puści mu tego płazem. Dziewczyna była zbyt ekspresyjna, żeby tak po prostu
przejść naj tym wszystkim do porządku dziennego. On sam powinien się
powstrzymać. Co prawda, bardzo chciał ją pocałować, lecz jednocześnie jeszcze
bardziej chciał mieć z nią kontakt. Do tej pory był pewien, że nieodwrotnie go
utracił. W zasadzie wcale by go to nie zdziwiło.
Na szczęście jednak blondynka się
do niego odezwała, choć była nieco wycofana i zachowywała się tak… sztywno. Tak
jakby dawała mu do zrozumienia, że zbytnio się spoufalił i teraz będzie
podchodziła do niego z rezerwą. Mógł mieć jedynie nadzieję, że ich stosunki się
powoli naprawią. Lubił tamtą zadziorną Witaszek. Oczywiście blondynka, która
rozmawiała z nim bez cienia złośliwości też była fajna, ale… Odnosił wrażenie,
że coś jest nie tak. Na razie postanowił jednak dostosować się do niej.
***
Z przypadkowego spotkania z
Francuzem płynęła jeszcze jedna korzyść. Oprócz tego, że się z nim pogodziła
(na swój pokraczny sposób), zyskała też wiedzę na temat treningów
kędzierzyńskiej drużyny. Mogła odwiedzić Lili bez obaw, że wpadnie na jej
brata. Musiała porozmawiać z koleżanką w cztery oczy, bez obaw, że ktoś
przypadkowo ich usłyszy. A już zwłaszcza Łukasz.
Wiśniewska ubrana w szare, dresowe
spodnie z nadrukiem, różowy top oraz bladozłoty sweterek była ewidentnie
zaskoczona wizytą blondynki. <STRÓJ>
- Inga? Stało się coś? – spytała zdezorientowana.
- Możemy pogadać?
Przez moment zielonooka miała
wrażenie, że cofnęła się w czasie. Zaledwie dwa dni temu wymieniała z Roksaną
podobne pytania. Wtedy jednak nie tylko dziwiła się taką niezapowiedzianą
wizytą, ale również stresowała.
Kilka minut później dziewczyny
rozsiadły się w pokoju siostry siatkarza. Zgodnie z przewidywaniami Ingi,
blondyn znajdował się aktualnie na hali Azoty.
- Posłuchaj… - odezwała się
niepewnie Witaszek. – Ja chciałam cię przeprosić za wczoraj. To co mówiłyśmy z
Iloną o Wiśni i Antku było przesadą. Głupio, że tak wyszło. Na pewno teraz
myślisz, że obie jesteśmy manipulatkami i dwulicowymi sukami, ale…
- Przestań! – przerwała jej blondynka.
– Wcale tak nie pomyślałam!
- Ale zdenerwowałaś się. Miałaś do
tego pełne prawo. Tylko, że my takie nie jesteśmy. A już zwłaszcza Ilona. Ta wczorajsza
dyskusja wymknęła się nam spod kontroli.
- Inga, ja nie jestem na was zła –
zapewniła zielonooka. – Co prawda zirytowałam się, bo to naprawdę nagle zaczęło
wyglądać tak jakbyście prowadziły jakieś gierki i próbowały zmusić siebie nawzajem
do czegoś na co kompletnie nie macie ochoty. A ja nie chcę żebyście robiły coś
z przymusu. Tym bardziej, że mogłybyście kogoś zranić, a do tego nie dopuszczę.
- Nie rozumiesz. Ja wiem, że
pseudozakład był zły. Tylko, że… ty nie znasz Ilony tak długo jak ja. Ona jest
chorobliwie nieśmiała i czasami po prostu trzeba ją do czegoś zmusić, bo sama
nigdy nie zrobi pierwszego kroku. Założę się, że gdyby poszła z twoim bratem na
to wesele, byłaby przeszczęśliwa. A jednocześnie będzie się przed tym wzbraniać
i uciekać, bo taka właśnie jest. Nie umiesz sobie wyobrazić jak nieśmiałość
zatruwa jej życie.
- Dlatego próbowałaś ją zmusić do
tego wesela – domyśliła się Wiśniewska. – Bo wiedziałaś, że tak w głębi duszy
ona tego chce, lecz będzie udawać, że wcale nie.
- Dokładnie. A Ilona wyciągnęła sprawę
z Antkiem, żebym przestała wiercić jej dziurę w brzuchu.
- No dobra, teraz rozumiem. Choć wydaje
mi się, że będąc taką natrętną wcale jej nie pomagasz. Założę się, że ona ma
serdecznie dosyć takich szantaży. Nie boisz się, że w którymś momencie ona
powie stop i tym samym zamknie się na wszystkich? Ilona ostatnio coraz częściej
się z tobą kłóci. Może to znak, żeby trochę przyhamować?
- Nie – powiedziała córka
prawników z niezachwianą pewnością siebie.
***
Blondyn wpadł do swojego
mieszkania niczym burza. Lili, która kilkanaście minut wcześniej pożegnała się
ze swoją koleżanką, popatrzyła na środkowego zdezorientowana.
- Zibi mi się przyznał, że Roksana
z nim zerwała.
Spuśćmy na te Mistrzostwa zasłonę milczenia ;-;