Środowego popołudnia Inga oglądała
telewizję ubrana w szare rybaczki i fioletowy top. Włosy zaplotła w warkocza, a
na nogach nosiła czarne balerinki. <STRÓJ> Kiedy do jej pokoju zapukał
pan Wojtek, ich rodzinny kucharz, była pewna, że chciał zaproponować
podwieczorek czy coś w tym stylu.
- Nie – zaprzeczył mężczyzna. –
Masz gościa.
- Gościa? – powtórzyła
podejrzliwie blondynka, ale zeszła na dół, gdzie złapała słuchawkę domofonu.
***
Stojący przy bramie chłopak na
chwilę zwątpił w słuszność swojej decyzji. Brak pewności to coś, co prawie
nigdy mu się nie zdarzało. Kiedy jednak czekał przy tej furtce niczym przy
fortecy, poczuł się trochę nieswojo. A na dodatek był zdany na łaskę i niełaskę
brązowookiej. Wcale nie musiała z nim rozmawiać, jeśli tego nie chciała.
- Halo? – odezwała się wreszcie
Witaszek.
- Cześć – odpowiedział. – Wpuścisz
mnie? Muszę z toba pogadać.
- Eee… - zająknęła się. – Jasne,
wchodź.
Po chwili usłyszał bzyczenie
odbezpieczonego zamka. Popchnął furtkę i wszedł na ścieżkę prowadzącą do drzwi
frontowych.
***
Inga patrzyła na Rouziera z
szokiem wymalowanym na twarzy. Rozpoznała jego glos już gdy poprosił ją o
rozmowę. Nie miała jednak pojęcia o co mu chodziło. Ta niezapowiedziana wizyta
wytrąciła ją z równowagi na tyle mocno, że zapomniała o docinkach, które mu
zazwyczaj serwowała. Na szczęście atakujący też nie miał zamiaru jej niczego
wytykać. Póki co.
- Napijesz się czegoś?
Brunet pokręcił głową. Dziewczyna zaprowadziła
go więc do swojego pokoju. Antonin rozejrzał się po nim z ciekawością.
- Ładnie tu masz – pochwalił. –
Jak zresztą w całym domu.
- Dzięki – uśmiechnęła się. – No dobra,
co cię tu sprowadza? Nie powiem, że mnie nie zaskoczyłeś.
- Domyślam się – odwzajemnił uśmiech.
– Chodzi o Ilonę.
- O Ilonę – rzuciła powątpiewająco.
- Tak – potwierdził. – Ja po prostu
strasznie jej współczuję, że przeszła coś takiego. I cały czas mi to zaprząta głowę.
Ciągle zastanawiałem się czy mogę jej jakoś pomóc. Naprawdę chciałbym coś
zrobić, tylko nie wiem co. Pomyślałem, że może ty mi podsuniesz jakiś pomysł
albo może ja mogę ci jakoś pomóc dla dobra Ilony.
- Antek… - westchnęła córka prawników
i pokręciła głową.
Chłopak już drugi raz ją
zaskoczył. Nie spodziewała się, ze chce porozmawiać o jej przyjaciółce. Nie przypuszczała,
że może go tak mocno poruszyć historia Szarek. To nie tak, że nie wierzyła w
jego empatię, lecz zwyczajnie nie wpadłaby na pomysł, że aż tak bardzo leży mu
na sercu dobro niebieskookiej. Przecież nie znali się aż tak bardzo. No, ale z
drugiej strony decyzja Ilony, aby opowiedzieć o swojej przeszłości tez nie była
czymś, co mogłaby z łatwością przewidzieć.
- Posłuchaj… Ja cię doskonale
rozumiem. Sama przechodziłam przez to samo, kiedy dowiedziałam się o tej
historii. Też koniecznie chciałam coś zrobić zamiast siedzieć bezczynnie. Tylko,
że im bardziej próbowałam coś wymyśleć, tym bardziej była sfrustrowana. W końcu
uświadomiłam sobie, że jej nie da się pomóc.
- Och, poddałaś się – rzucił
sucho.
- Nie – zaprzeczyła. – Musisz zdać
sobie sprawę z tego, że Ilona już otrzymała pomoc. Ona przepracowała z
psychologiem długie godziny, żeby wyjść z tego dołka. Ona już dawno sobie z tym
wszystkim poradziła.
- Ona uciekła z imprezy tyko
dlatego, że jakiś obcy chłopak jej dotknął. Nie jestem taki pewien czy sobie
poradziła.
- To po prostu wywołało
wspomnienia, o których za kilka dni zapomni.
Siatkarz nie wyglądał na
zadowolonego. Zdecydowanie nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Indzie było go
nawet trochę szkoda. Pamiętała własne rozdrażnienie, kiedy doszła do wniosku,
że nie może nic zrobić. Doskonale wiedziała jak się czuje Francuz. Łączyło ich
chyba to, że oboje nie lubili porażek.
- Jeśli naprawdę chcesz pomóc
Ilonie, traktuj ją jak zawsze. Nie dawaj jej odczuć, że postępujesz z nią jak z
jajkiem. To zabrzmi filozoficznie, lecz jedyne co możesz dla niej zrobić to po
prostu być. Wiesz, ona sama boi się spotkania z tobą, bo nie wie jak się
zachowasz. Nie chce, żeby było jakoś dziwnie. Nie żałuje, że ci to wszystko
opowiedziała, ale obawia się, że zmienisz swoje nastawienie i przez to narobisz
jej kłopotów. Potraktuj bycie sobą jako najlepszą pomoc jakiej możesz jej
użyczyć. A jeśli kiedyś okaże się, że możemy zrobić dla niej coś konkretnego,
to obiecuję, że dam ci znać.
***
Po sobotnim meczu z AZSem Olsztyn,
który Zaksa wygrała w trzech setach, przyjaciółki podeszły do barierek, aby
zostać wpuszczonymi do sektora rodzinnego i porozmawiać ze swoją koleżanką. Inga
była ubrana w dżinsy, luźną, białą bluzkę z rękawami trzy czwarte oraz brązowe
koturny. Miała też ze sobą brązową torebkę. <STRÓJ> Druga z blondynek
założyła na siebie czarne spodnie i ciemną bluzkę z rękawem trzy czwarte. <STRÓJ>
- Cześć! – przywitała się z nimi
uśmiechnięta Wiśniewska ubrana w czarne leginsy, buty na koturnie w tym samym
kolorze oraz niebieską bluzkę z krótkim rękawem. <STRÓJ>
O dziwo, cały pomysł spotkania z
zielonooką wyszedł od Ilony. Dziewczyna bowiem chciała dowiedzieć się z
pierwszej ręki czegoś o jego kontuzji. Długo zastanawiała się czy rzeczywiście
powinna to zaproponować córce prawników, ale ostatecznie zwyciężyła dziwna,
niewytłumaczalna troska o jego zdrowie. Zresztą, i tak nie zamierzała rozmawiać
z nim. Jej plany obejmowały jedynie osobę koleżanki, która miała powiedzieć co
dzieje się z jej bratem.
- Wiesz co, jemu się odnowiła ta
poprzednia kontuzja – wyjaśniła Lili. – Okazało się, że ona w minimalnym
stopniu nie była do końca wyleczona. Łukasz wczoraj wrócił z Łodzi, gdzie miał
badania. On jest tym wszystkim naprawdę zaniepokojony.
Niebieskooka poczuła ukłucie żalu
i smutku. Nie chciała, żeby on musiał długo pauzować. Nie chciała, żeby ten
uraz okazał się poważny. Ale przede wszystkim nie chciała, żeby on był przygnębiony.
Ta ostatnia myśl najbardziej ją zabolała.
- Nie no, na pewno wszystko będzie
dobrze – stwierdziła.
- Dzięki, to miłe, że tak uważasz –
usłyszała za sobą.
Blondynka odwróciła się, popatrzyła
na niego i praktycznie od razu spuściła wzrok. Kiedy on się tu pojawił? I dlaczego
się tak na nią gapi? Tak jakby nie była wystarczająco zawstydzona samą jego
obecnością.
- Daj spokój – odezwała się. –
Przecież to oczywiste, że wrócisz do gry.
Chłopak uśmiechnął się, choć Szarek
nie mogła tego widzieć ze spojrzeniem błądzącym wszędzie, lecz starannie
omijającym jego sylwetkę. Nie uszło to jednak uwadze jego siostry, a także Ingi
i Francuza rozciągającego się na boisku.
***
- Mogę ci zadać pytanie? –
odezwała się Wiśniewska, kiedy razem z środkowym wracała do domu.
- Mhm, jasne – mruknął Łukasz, nie
odrywając wzroku od drogi.
- Chodzi o Ilonę – wyjaśniła dziewczyna.
– Ona… nie jest ci obojętna, prawda?
Blondyn rzucił jej
niezidentyfikowane spojrzenie, które tylko potwierdziło domysły zielonookiej.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo na jej słowa pocieszenia w
związku z tą kontuzją reagujesz zupełnie inaczej niż na moje czy Zibiego. A przecież
są takie same.
- Ja… - Wiśniewski wzruszył
ramionami. – Rozgryzłaś mnie. Rzeczywiście nie traktuję jej tak jak na przykład
Roskanę czy Ingę.
- Wiedziałam!
- To teraz ty m odpowiedz na
pytanie – poprosił zawodnik.
Lili z niepokojem popatrzyła na
brata. Była pewna, że zaraz spyta o Bartmana. A dziewczyna nie miała
najmniejszej ochoty o nim rozmawiać. Dostrzegła już jak dziwna jest jej radość.
Czuła się szczęśliwa tylko dlatego, że wspólnie potańczyli i dlatego, że
przyjaciel rzucił jakimś dwuznacznym tekstem, który zapewne źle
zinterpretowała. Powoli wracała na ziemię i nie chciała gadać o sobotnim
wieczorze.
Moja wena sobie poszła gdzieś -.- Mam nadzieję, że wróci, bo majówka to idealny czas na napisanie kilku rozdziałów do przodu. I przepraszam za to opóźnienie, ale wczoraj miałam niemal cały dzień zawalony, nie znalazłam czasu, żeby tu dodać rozdział :/