piątek, 18 kwietnia 2014

65. Pod jemiołą


Cała przemowa jaką ułożył sobie Zbyszek, aby przeprosić przyjaciółkę za swoje zachowanie, uleciała z jego głowy z prędkością światła, gdy brunet zobaczył ją rozmawiającą z narzeczoną Piotrka Nowakowskiego. Atakujący podszedł do dziewczyn i przywitał się z Olą.
- Cześć, Zibi – uśmiechnęła się niepewnie. – Lili powiedziała mi o Roksanie… Przykro mi, że już nie jesteście razem.
- Tak się zdarza – wzruszył ramionami.
Bartman spojrzał przelotnie na blondynkę. Nigdy nie wiedział jak reagować na takie wyrazy współczucia. Całą sprawę rozstania zepchnął w najdalszy kąt swojej świadomości, starając się nie roztrząsać tej sytuacji. Nie pierwszy raz postępował w ten sposób. Wypierał pomyłki oraz zbyt kłopotliwe sprawy, udając, że one nigdy nie istniały. Żył jakby takie rzeczy nigdy się nie zdarzyły. Taka filozofia sprawdzała się doskonale, a konsekwencje własnych czynów rzadko kiedy go dopadały.
Zbyszek wolał nie myśleć o Roksanie, bo jej odejście jeszcze bardziej komplikowało to, co czuł do zielonookiej. Był wdzięczny Wiśniewskim, że nie zmuszali go do rozmów o brunetce, mimo, że wiedział jak oni to sobie interpretują.
- Ja pójdę poszukać Piotrka – zdecydowała Ola. – Ale mam nadzieję, że przyjdziecie do nas wznieść toast za Możdżonków.
- Na pewno – obiecał zawodnik.
Gdy blondynka została sama z przyjacielem, popatrzyła na niego lekko zdenerwowana. Dziewczyna zauważyła jego wzrok, kiedy narzeczona Nowakowskiego poruszyła temat jego byłej. Brunet się na nią zirytował.
- Posłuchaj, przepraszam, że powiedziałam jej o Roksanie, ale Ola pytała się czemu przyszedłeś ze mną i uznałam, że kłamanie jest bezsensowne.
- Daj spokój – zbagatelizował. – Pewnie wszystkich to interesuje, a ona do mnie nie wróci, więc nie masz czym się stresować.
Zielonooka nie zdążyła nawet porządnie odetchnąć z ulgą, gdy chłopak odezwał się ponownie.
- Wiesz, że stoimy pod jemiołą?
Wiśniewska nie wiedziała czy czas zwolnił, czy przyspieszył do zawrotnego tempa. Najpierw zerknęła w górę, gdzie rzeczywiście została przywieszona wspomniana roślina. Zapewne były to pozostałości świątecznych dekoracji. Następnie spuściła wzrok na twarz Bartmana, na której błąkał się dwuznaczny uśmieszek. A później przez jej głowę przebiegł cały ciąg przyczynowo-skutkowy.
Stali pod jemiołą – rośliną znaną z tego, że wymieniano pod nią pocałunki. Zbyszek uśmiechał się jakby czekał na jej ruch. Zachowywał się dokładnie tak jak ją ostatnio do tego przyzwyczaił. Postawił ją w bardzo niekomfortowej sytuacji. Cokolwiek chciał tym osiągnąć, dziewczyna miała dość. Lili odwróciła się z zamiarem pozostawienia przyjaciela samemu sobie. Trudno było określić czy była bardziej zniecierpliwiona czy zrozpaczona.
Nie zdążyła jednak zrobić ani kroku, kiedy siatkarz złapał ją za rękę i zdecydowanie do siebie przyciągnął. Nie pozwolił jej na żadne słowo komentarza, zamykając jej usta pocałunkiem.
Brunet położył jedną rękę na plecach, a drugą objął jej szyję. Wiśniewska odruchowo przymknęła powieki, odwzajemniając pocałunek. Zielonooka nie potrafiła skonstruować żadnej myśli, skupiając się na ustach chłopaka dotykających jej ust.
Początkowo delikatny pocałunek zamienił się w namiętny. Blondynka zareagowała tak jakby ktoś odebrał jej całą energię. Wszystkie jej mięśnie osłabły, a nogi zgięły się w kolanach. Gdyby nie splotła swoich palców na karku Zbyszka, naprawdę mogłaby się przewrócić. Taka niemoc ogarnęła ją chyba pierwszy raz w życiu. Jeśli chodzi o psychikę, pocałunek całkowicie różnił się od tamtego na schodach w domu Sebastiana. Jednak pod względem fizycznym było…
- Było tak samo jak ostatnio, prawda? – powiedział sportowiec, zupełnie jakby czytał jej w myślach.
Lili popatrzyła na niego zszokowana, choć „szok” to za słabe słowo, by opisać jej emocje. Dziewczyna czuła się tak jakby ktoś umieścił ją w świecie alternatywnym. Miała mocne wrażenie nierealności. Stwierdzenie atakującego pozwalało przypuszczać, że… Że on pamięta eksperyment z tamtej domówki, choć zielonooka nie wiedziała jak to się mogło stać. Jej przyjaciel nie zdradził najmniejszym nawet gestem, że zdaje sobie sprawę z ich wybryku. Wiśniewska musiała chyba skorygować swoją teorię, że potrafi przejrzeć każde kłamstwo chłopaka.
- Ty nie zapomniałeś o tamtym pocałunku? – zapytała, wciąż niedowierzając.
- Nie byłem aż tak pijany! – oburzył się.
Zanim zdążyła odpowiedzieć na ten zarzut, brunet objął dłońmi jej twarz i oparł swoje czoło o czoło dziewczyny.
- Przepraszam, że ostatnio byłem takim dupkiem – odezwał się cicho, patrząc jej w oczy.
W tęczówkach Zbyszka malowała się prawdziwa skrucha, która momentalnie stopiła całą złość oraz zaskoczenie Wiśniewskiej. Miliony pytań cisnących się jej na usta i prośby o wyjaśnienie tej absurdalnej sytuacji stały się nieważne. No w każdym razie nieważne na tym weselu.
- Przynajmniej zdajesz sobie z tego sprawę – uśmiechnęła się.
***
Kiedy Inga zobaczyła swoją koleżankę tańczącą z Bartmanem, nie zmieniła swojej miny. Nie drgnęła jej powieka, nie uśmiechnęła się ani nie uniosła brwi. Jedynie jej wzrok nieco bezwiednie wodził za parą przyjaciół.
Między tą dwójką ewidentnie coś się zmieniło. Niby zachowywali się normalnie, lecz jednocześnie dało się wyczuć jakąś inną energię. Te spojrzenia, uśmiechy i sposób, w jaki przysuwali się do siebie po obrotach… Tak jakby tęsknili za sobą w tym krótkim momencie, gdy oddalali się od siebie na odległość wyciągniętego ramienia. No i jeszcze emanowało od nich swego rodzaju szczęście, choć córka prawników nijak nie potrafiła go zinterpretować.
Wyjaśnienie mogłoby być banalnie proste, gdyby nie fakt, że jednocześnie jest ono niemożliwe. Przecież Lili i Zbyszek nie zostali parą. Chłopak nie wysłał ani jednego sygnału, który oznaczałby, że traktuje zielonooką jak dziewczynę na której mu zależy. Jeśli już, to raczej pokazywał, że chce zakończyć ich przyjaźń. Może po prostu przeprosił ją za swoje zachowanie? Tylko, że taki gest nijak nie przyrównywał się do panującym między nimi atmosfery.
- Przestań mnie ignorować – głos Rouziera bezceremonialnie wdarł się w myśli blondynki.
- Nie ignoruję cię – zaprzeczyła machinalnie, przenosząc swoje spojrzenie na Francuza.
- Oczywiście, że ignorujesz – obstawiał przy swoim. – Patrzysz się gdzieś po bokach i…
- Antoś… - przerwała mu, nieświadoma użytego zdrobnienia. – To miłe, że chciałbyś, być w centrum mojej uwagi.
- „Antoś” – powtórzył, zniekształcając nieco wyraz – to forma mojego imienia po polsku? Bo podoba mi się jak tak czule do mnie mówisz, udowadniając, że naprawdę jestem w centrum uwagi.
- „Antoś” to znaczy „debil” po polsku – odparowała.
Ku frustracji brązowookiej zawodnik jedynie parsknął śmiechem.
- Sądzę jednak, że moja wersja jest prawdziwa.
- Każdy ma prawo do trwania w błędzie – wzruszyła ramionami Witaszek.
- Tak, i to się tyczy również ciebie, prawda?
- Tak, ale nie wiem co masz teraz na myśli.
Chłopak uśmiechnął się tajemniczo, pozostawiając jej zaczepkę bez odpowiedzi. Zamiast tego pochylił się i delikatnie pocałował blondynkę. A ta nie mogła nie odwzajemnić tego gestu.
***
Gdzieś w podświadomości Ilona wiedziała, że to w końcu nastąpi. Na tym weselu było zbyt wielu siatkarzy, by Wiśniewski mógł ich zignorować. Gdy zaczepił go Krzysiek Ignaczak, młoda matka w żadnym wypadku nie miała blondynowi za złe, że chciał porozmawiać ze swoim starszym kolegą, ale bardzo chętnie zmieniłaby miejsce swojego pobytu. Niebieskooka czuła się przy nich jak piąte koło u wozu. Nigdy nie potrafiła nawiązywać nowych znajomości, zwłaszcza z mężczyznami. Było jej trochę nieswojo, gdy Łukasz żartował sobie z libero. I mimo, że swobodnie mogłaby przyłączyć się do tego dialogu, bo sportowcy rozmawiali na neutralne tematy, a ich dowcipy ją śmieszyły, nie odważyła się wydać z siebie najmniejszego dźwięku, nie chcąc zwracać na siebie uwagi. Tkwiła przy tej dwójce jak kołek, z każdą chwilą zwiększając swoją udrękę. Szarek zdawała sobie sprawę, że jej zachowanie nie jest normalne, bo każdy inny człowiek zwyczajnie by się odezwał, lecz nie umiała nic poradzić na swoją nieśmiałość. Poza tym, charakter Igły chyba nieco ją przytłaczał. Libero był taki wygadany, zabawny i pewny siebie. W zasadzie Wiśniewski też posiadał te cechy, ale nie w takim natężeniu. A może tylko się jej tak wydawało, bo z chłopakiem miała o wiele lepsze stosunki.
- Dobra, ja lecę, bo mi Iwona łeb ukręci – zdecydował Krzysiek i, ku przerażeniu blondynki, wbił w nią wzrok. – A ona jest niemową czy pochodzi z jakiegoś innego kraju, że się nie odzywa? 

Na początku chciałam Was przeprosić za tą tygodniową zwłokę, ale nałożyły mi się wtedy dwa zaliczenia, a nie miałam napisanego całego rozdziału i swój wolny czas musiałam poświęcić nauce zamiast pisaniu. 
W następnej kolejności chciałabym Was pochwalić, bo doskonale wyczułyście, że wesele będzie przełomowym momentem. Możecie być z siebie dumne! 
A na końcu składam Wam najcieplejsze życzenia z okazji zbliżających się świąt wielkanocnych. Samych smakołyków na stołach, mile spędzonego czasu z rodziną i odpoczynku od wszystkiego, co zaprząta Wam głowę, a niekoniecznie jest pożądane w czasie świąt :) Mokrego Dyngusa dla tych z Was, którzy to lubią i suchego dla tych, którzy jak ja nie cierpią tej tradycji ^^

19 komentarzy:

  1. Przepraszam że z anonima, ale mama "ukradła" mi laptopa i jestem na telefonie. Świetny rozdział. Warto było tyle czekać. Ciekawa jestem czy Zibi z Lili złożyli sobie jakieś deklaracje i wzynali swoje prawdziwe uczucia. Igła mnie wkurzył tym tekstem do Ilony (mam nadzieję że nie momyliłam imion). Pozdrawiam i tobie również życzę wesołych świat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow faktycznie nastąpił przełom w relacjach Zbyszek-Lilii:) ciekawa jestem jak też potoczyła się dalej ich rozmowa:) nawet nie chcę sobie pomyśleć jak musiała się poczuć Ilona po słowach Igły:/

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Relacje Bartman-Wiśniewska wracają na właściwy tor.Mam nadzieje ,że Zbyszek nie wywinie nic głupiego.Czekam na następny.
    Zapraszam chwilauwagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zibi zawsze ma farta, dzięki jemiole poszło mu łatwiej :D
    Mam nadzieję, że powiedzieli sobie "Kocham cię" (szczególnie Zbyszek)
    Igła oczywiście musiał coś palnąć.... Mam nadzieję, że Wiśnia stanie w obronie dziewczyny....
    Czekam na next!

    PS: Również życzę wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, że Zbyszek nie do końca poradził sobie z odejściem Roksany. Czy jego sposób jest dobry? Być może. W danej chwili nie dopuszcza do siebie myśli, a po jakimś czasie może staje się to mniej bolesne... Uff nie jest zły na Lili, bo serio obawiałam się jak zareaguje na to, że powiedziała prawdę Oli ;)
    O fuck! Zbychu dojebał z tą jemiołą! Ok, rzeczywiście tam wisi, ale że powiedział to na głos! Lilka haha. Okręciła się na pięcie i nara. Podoba mi się to :D a dalszy ciąg jeszcze bardziej! :D <3 uwielbiam *.* Takie przeprosiny to ja rozumiem :D ach, Lili tyle czasu o tym marzyła (a ja razem z nią ;) ). To jest takie... romantyczne... i to jak ją złapał za ręke i przyciągnął! Ja też tak chce! LOL! No padłam teraz! Pamięta pierwszy pocałunek! "Ostatnio"? Chyba raczej przed naszą erą :P Zbyszek lubi komplikować sobie życie, a przy tym uprzykrzać też innym! Trzeba nim przed użyciem wstrząsnąć :) I czy nie mogło być tak pięknie już wcześniej...? :P Tak wiem, nie mogło :P Więc teraz mega się cieszę :D i jeszcze powiedział 'przepraszam'. Ja już się nie gniewam... :P hehe
    Ojeeej Inga i Antek są przeuroczy! Zdrobnienie! Kurczę, Inga udowadnia coraz częściej, że zależy jej na Francuzie. :D Hmm co Antkowi chodzi po głowie...?
    Bystre oko Ingi wypatrzyło zmianę relacji między Lili i Zbyszkiem. Opis ich tańca... <3 ciekawa jestem czy na przeprosinach się skończyło...? Bo z tego co widzi Inga wynika, że jest między nimi chemia :D
    O LOL.... szczerze mówiąc to Igła mnie rozjebał tym pytaniem, haha. Pojechał po bandzie. W sumie nie dziwie mu się. Jest takim wygadanym i wesołym typem człowieka. I na prawdę staram się zrozumieć Ilonę, no ale w tym wypadku nie mogę! Serio stoi jak kołek. Przecież Łukasz ich sobie przedstawił, prawda? To mogła wydusić z siebie cokolwiek chociaż na początku rozmowy. A dalej oczywiście nie przerywać, ale czasem da się wcisnąć chociaż pojedyncze słowa... ech, nie wiem czy to już kiedyś mówiłam, ale sądzę że Ilonie przydałby się jakiś terapeuta. Bo nie wiem jak ona sobie będzie radziła w życiu :/
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Wiesz, że stoimy pod jemiołą?' A moja reakcja: 'asdfghjklasdfghjkl;ASDFGHJKL; <3 AAAAA!!!!:D:DAAAAAAAAAA!!!!!! On ją całuje!!!!!!!! Jaaa pierdziele!! No ale ja potrzebuję coś więcej teraz!! Co, oni nie będą ze sobą rozmawiać o tym?
    'ANTOŚ!!' Jezuu..xd hahaha
    I teraz Wilona, uwaga, nadchodzi Wilona!:D
    Igła, ty chamie, no jak on mógł tak do niej powiedzieć!!? Jejku, Ty to go serio nienawidzisz:p:p

    OdpowiedzUsuń
  7. I taki obrót sytuacji u Lili i Zbyszka zdecydowanie mi się podoba. Nie wiemy do końca co tam się między nimi wydażyło, bo urwałaś ich część, ale to i tak mi się bardzo podoba :) Skoro Inga zauważyła zmianę w ich zachowaniu względem siebie to może być tylko lepiej.
    Iwona dalej nie może przeskoczyć swojej nieśmiałości, ale Łukasz też trochę zawinił, bo przecież wie jaka ona jest więc mógł jej pomóc wejść w rozmowę.
    Uwielbiam utarczki słowne Anto i Ingi. Oni razem są tacy fajni :)
    Wzajemnie wesołych świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział wynagrodził nam dwutygodniową przerwę. Świetny jest. Oj tak, był przełomowy. Coś się w relacjach Zibi&Lili zmieniło. Są parą? przerwałaś w takim momencie, że nie nie mamy pojęcia ;/ Mam nadzieję, ze w następnym się to wyjaśni. Inga z Antkiem : trochę ich mało, ale pewnie niedługo cos wokół nich będzie się działo ;) Troszkę żal mi Ilony, bo przez swoją nieśmiałość może sobie źle zinterpretować ostatnie słowa Ignaczaka. Krzysiek pewnie chciał zażartować, rozluźnić atmosferę, a jej moze zrobić sie głupią, bądź przykro.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie Zibi zrobił ten krok, czekałam na to:D
    Ilona to normalnie identyczna ja, hahahaha, ja chyba też bym się wstydziła cokolwiek powiedzieć... Ale Ignaczak troszkę przesadził, chociaż chyba nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
    Inga i Anto są genialni. Ich potyczki słowne są genialne. Po prostu pasują do siebie XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Igła zawsze dobrze podsumowuje sytuację, nawet w tak bezpośredni sposób. I czytając sytuację z Iloną zastanawiałam się, czy ja nie postąpiłabym w podobnej sytuacji tak samo, bo też mam problemy z nawiązywaniem kontaktów z nowymi ludźmi. Dlatego ją rozumiem.
    Cieszę się natomiast, że Zibi w końcu zmądrzał, choć do pełni szczęścia chyba jeszcze brakuje im w pełni wyjaśnienia tego, co się ostatnio między nimi działo. Ale na to przyjdzie jeszcze czas. I wyprzedzając wydarzenia, czekam na reakcję Wiśni na tą zmianę relacji między jego siostrą a kumplem.
    Och, Inga nieświadomie, bo nieświadomie, ale coraz bardziej pokazuje, że jej na Antku zależy. Jeszcze może wyjść, że będziemy mieli trzy szczęśliwe pary, hoho :D

    Wesołych świąt, kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że Zibi kolejny problem próbuje zamieść pod dywan, ale mam nadzieję, że LIL mu na to nie pozwoli. Nie zawsze nie myślenie o czymś jest dobrym wyjściem i Zbyszek chyba powinien rozwiązać całekiem sprawę z Roksaną zanim wplącze się w nową relację. Relację w której jedna strona kocha, a druga w sumie nie wie co czuje i co chce czuć. Dzieciak z tego naszego kochasia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. na początku bardzo przepraszam ,że znajduję czas dopiero w maju ,aby skomentować rozdział z kwietnia ,lecz tyle się ostatnio u mnie dzieje. Nieważne. Kawa już jest więc biorę się do komentowania :)
    Przerwa na łyk kawy.
    Na początku chce ,abyś wiedziała ,że ta sytuacja Lili i Zbyszka wyszło Ci zawodowo! Bałam się ,że może zwrócić blondynce uwagę na temat mówienia prawdy o nim i Roksanie. Nie stało się tak i bardzo Ci dziękuję!
    Proszę ,proszę znowuż "akcji" pod jemiołą nie spodziewałam się kompletnie!
    Jeszcze jak ją przeprosił! Najważniejsze i w końcu się doczekałyśmy szczerych przeprosin z jego strony :)
    Przerwa na łyk kawy.
    Cała Inga! Uwielbiam ją ,jeszcze jak opisujesz sytuacje z francuzem to już ją kocham. Dzisiaj również mnie nie zawiodłaś! :)
    Przerwa na łyk kawy.
    Ostatnia sytuacja bardzo mnie rozbawiła. Chociaż zdaje sobie sprawę ,że Ilonie do śmiechu nie było ,lecz mogła się spodziewać takiego obrotu sprawy prędzej czy później. Ostatnie zdanie. Jestem ciekawa jak to rozwiążesz. Łukasz ją "uratuje" z opresji ,czy sama zdecyduje się coś powiedzieć?
    Czekam!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już 3 tygodnie nic nie ma...zaczynam się niepokoić...

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedy następny rozdział ?
    tęsknimy wszyscy za tymi wariatami :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pozytywny rozdział w końcu coś się ruszyło :D
    Zapraszam do mnie :)
    http://wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com/2014/06/dwunascie.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że od dawna nie pojawił się tutaj nowy rozdział. Mam nadzieję, że coś jeszcze tutaj napiszesz. :)
    Zapraszam na kolejny rozdział na jutro-moze-byc-za-pozno.blogspot.com. Życzę miłego czytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mówiłaś , że wrócisz, więc ja wciąż czekam i liczę, że coś nowego pojawi się już wkrótce ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. ja również czekam i czekam :D
    może coś się pojawi ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. i ja także czekam... ale nie wystawiaj nas na jeszcze większą próbę i dodaj coś... :)

    OdpowiedzUsuń