piątek, 23 listopada 2012

2. Prawnicy Zaksy



Kiedy Ilona wspominała tą sytuację, nigdy nie rozumiała, jakim cudem zdołała się opanować i rozpocząć poszukiwania córki. Panika mieszała się z opanowaniem, ale to wcale nie było przyjemne uczucie. Niebieskooka szybkim krokiem przemierzała alejki między regałami, nie pozwalając, by łzy popłynęły po jej twarzy. Wiedziała, że wtedy szanse znalezienia Natalii spadłyby do zera.
Choć w rzeczywistości minęła zaledwie minuta, dziewczynie czas wlókł się niemiłosiernie wolno. Blondynka miała wrażenie, że upłynęły całe godziny, zanim zobaczył swoją córkę w dziale z płytami. Spłynęła na nią nieopisana ulga, momentalnie zastąpiona przez ponowny niepokój. Bo pięciolatka znalazła się, lecz była zaczepiana przez nieznajomego mężczyznę. Jakiś brunet kucał obok Natalii i uśmiechał się do niej. Matka w mgnieniu oka znalazła się przy tej dwójce, biorąc dziewczynkę na ręce.
- Natka, miałaś nigdzie nie odchodzić! – powiedziała z wyrzutem.
- Przepraszam – odezwała się skruszona blondynka.
- I co ci mówiłam o nieznajomych? Nie wolno rozmawiać z obcymi ludźmi!
- Wiem mamuś, ale to jest…
Pięciolatka nie zdążyła jednak niczego wyjaśnić, bo Ilona usłyszała męski głos.
- It’s your sister? – zapytał nieznajomy. – I tried talk with her but I can’t speak Polish very well.
Dziewczyna popatrzyła na stojącą przed nią osobę. Mężczyzna miał krótkie, brązowe włosy i niebieskie oczy. Był od niej o wiele wyższy. Nie mogła również nie zauważyć jego umięśnionej klatki piersiowej. Znała tego chłopaka. To Antonin Rouzier – Francuz grający w Zaksie na pozycji atakującego.
- It’s my daughter – uściśliła z lekkim zażenowaniem.
Nie zdarzało się to pierwszy raz. Ludzie prawie zawsze uznawali je za siostry. Różnica wieku sugerowała właśnie takie powiązania. Przecież, gdyby miała być matką, musiałaby zajść w ciążę w wieku czternastu lat. Wszyscy odrzucali taką możliwość, a prawda właśnie tak wyglądała. Niebieskooka nigdy się jej nie wypierała.
- She’s cute – chłopak uśmiechnął się do małej.
- Leave us alone – warknęła Ilona, przytulając do siebie córkę.
- Calm down. I Just wanted to help – Antonin uniósł ręce w geście niewinności.
- Really? – zironizowała blondynka i odwróciła się, wychodząc ze sklepu.
***
Kiedy Ilona skręciła w uliczkę prowadzącą do jej bloku, zobaczyła szczupłą dziewczynę siedzącą na ławce przed klatką schodową. Miała ona jasne blond włosy sięgające za ramiona i brązowe oczy. Blondynka ubrana w białe szorty i fioletową koszulkę właśnie pisała SMSa, więc nie zauważyła osób, które pojawiły się nieopodal. <STRÓJ> Dopiero radosny krzyk pięciolatki i tupot jej małych stópek, oderwał jej uwagę od telefonu.
- Ciocia Inga! – zawołała mała i, puszczając rękę matki, podbiegła do dziewczyny. Po chwili rzuciła się jej na szyję.
- Cześć, gwiazdeczko – brązowooka uśmiechnęła się do blondynki, przytulając ją. – Gdzie byłyście?
- Na spacerze – odpowiedziała dziewczynka.
- Na którym byłam bardzo niegrzeczna – rzuciła kwaśno Ilona. – I teraz znowu mi uciekasz.
- Przepraszam.
Niebieskooka popatrzyła jedynie na nią karcącym wzrokiem.
- A co zrobiłaś? – zapytała Inga.
Dziecko opowiedziało wydarzenia w Empiku. W tym samym czasie jej matka wpuściła obie blondynki do mieszkania.
- Ale ja znałam tego pana! – dodała, chcąc się usprawiedliwić. – To był Antek!
- Jaki Antek? – na twarzy brązowookiej odmalowało się zdziwienie.
- No Antek. Z Zaksy – wyjaśniła blondynka.
- To, że widziałaś go w telewizji, nie znaczy, że go znasz – odezwała się jej matka.
- Czekaj, czekaj… Spotkałyście Rouziera?!
Ilona widziała jak usta jej rówieśniczki wyginają się w uśmiechu. Rzuciła jej piorunujące spojrzenie, chcąc powstrzymać od kolejnego lekkomyślnego czynu.
- Antonin Rouzier jest dla ciebie  o b c ą  osobą – powiedziała stanowczo. – Nigdy z nim nie rozmawiałaś, nie znasz go tak dobrze jak ciocię Ingę. Nie możesz się do niego odzywać.
Niebieskooka stanowczo popatrzyła na Ingę. Dziewczyna stłumiła westchnięcie.
- No tak, mama ma rację – przyznała blondynka. – On się nigdy tobie nie przedstawił, więc to obcy.
- Przepraszam – w głosie Natalii zabrzmiała skrucha.
- No dobra, idź się bawić.
Obie dwudziestolatki zostały same.
- Spotkałyście Anto… - jęknęła z zazdrością brązowooka.
- Ja już właśnie widziałam to twoje podniecenie – skrzywiła się Ilona. – O mało mi nie zawaliłaś całego wychowania Natki.
- Och, nie pierdol, tylko opowiedz mi wszystko jeszcze raz.
Dziewczyna wysłuchała blondynki z uwagą. Kiedy skończyła, Inga pokręciła z niedowierzaniem głową.
- J a k  ty mogłoś go tak zbutać?! Przecież to Anto! On był taki miły, a ty go potraktowałaś jak śmiecia.
- On się uśmiechał do Natki. I próbował z nią rozmawiać – obroniła się młodociana matka.
- Bo się  m a r t w i ł! Naprawdę, z tego co mówiłaś, wynika, że on naprawdę chciał pomóc. Poza tym, to jest  s i a t k a r z. Siatkarz zawsze ma kredyt zaufania.
- On był nieznajomym. A nieznajomy ma zawsze kredyt nieufności – odparowała niebieskooka.
Obie zmierzyły się wzrokiem. Przyjaźniły się od czterech lat i nieraz dochodziło między nimi do różnicy zdań. Pod względem charakteru dziewczyny były swoimi przeciwieństwami. Inga traktowała życie lekko i nie martwiła się konsekwencjami swoich czynów. Ilona przejmowała się każdą drobnostką i trzymała się wielu reguł, które sama sobie narzucała. Oczywiście jest to wynikiem wczesnego macierzyństwa, ale przyjaciółka od zawsze starała się wprowadzić trochę luzu do jej świata. Tak samo jak niebieskooka próbowała uspokoić rozszalały charakter blondynki. Nie zawsze udawało im się wpłynąć na siebie nawzajem. Dzisiaj to brązowooka musiała się poddać.
- Niech ci będzie – burknęła. – Ale i tak uważam, że za ostro potraktowałaś Antka.
- Może trochę – przyznała dziewczyna. – Tylko, że Natka nie powinna do niego podchodzić. A jeśli w telewizji zobaczy jakiegoś gangstera i też do niego pójdzie, bo przecież go zna?
- Ona nie jest taka głupia – zaprotestowała Inga.
- No dobra, skończmy ten temat – westchnęła blondynka. – Co się stało, że do mnie od rana wydzwaniasz i chcesz się spotkać?
Brązowooka rozpromieniła się.
- Czytałaś dzisiejszą gazetę? – spytała i wyciągnęła z kieszeni wycinek z lokalnego dziennika. – Patrz na to.
Jej przyjaciółka wzięła do ręki kawałek papieru i szybko przebiegła wzrokiem tekst.

Połączenie dwóch potęg
Kędzierzyn-Koźle wszystkim kojarzy się z Zakładami Azotowymi. Fani sportu jednak na dźwięk nazwy miasta momentalnie pomyślą o Zaksie, grającej w siatkarskiej ekstraklasie. A w środowisku prawniczym Kędzierzyn to miejsce pracy jednych z najlepszych adwokatów w Polsce. Chodzi oczywiście o Mariolę Witaszek i jej męża, Adama. Ich agencja ma na koncie wysoki procent wygranych spraw – nawet tych beznadziejnych.
Teraz doszło do połączenia dwóch marek. Wczoraj, około godziny trzynastej, została podpisana umowa pomiędzy Zaksą a Witaszkami. Adwokaci zobowiązali się do reprezentowania klubu we wszelkich sporach, doradztwa oraz prowadzenia prawniczej dokumentacji.
- Cieszę się, że pozyskaliśmy tak potężnego partnera – mówi Sabina Nowosielska, prezes Zaksy. – Doświadczenie i renoma Witaszków pozwoli nam na spokojny sen. Oczywiście, mam nadzieję, że do żadnych sytuacji podbramkowych nie dojdzie, ale wkład właśnie takich ludzi jak pani Mariola i pan Adam jest nieoceniony. Kibice nawet nie zdają sobie sprawy jak ważny jest to aspekt.
- Razem z żoną jesteśmy bardzo zadowoleni z umowy – komentuje Adam Witaszek. – Mieszkając w Kędzierzynie nie można nie zauważyć, że to miasto żyje siatkówką. Z powodu swojej pracy nie mam zbyt wiele czasu wolnego, jednak z wynikami zawsze jestem na bieżąco. Osobiście uznaję za zaszczyt, móc prezentować tak dobrą drużynę. I mogę obiecać, że zrobię to najlepiej jak potrafię.

- Żartujesz… - powiedziała Ilona, patrząc na blondynkę z niedowierzaniem. – Twoi rodzice będą prawnikami Zaksy?!

Mam nadzieję, że zrozumiałyście ten krótki dialog po angielsku. Rzecz jasna, to tylko jednorazowe :P 
Bardzo, bardzo dziękuję za Wasze komentarze. To zdecydowanie podnosi pewność siebie i motywuje do dalszego pisania :)  

15 komentarzy:

  1. Hahahaha nie wiesz nie zrozumiałam o co chodzi i musiałam google tłumacz używać :P . A tak serio to zrozumiałam i jak dla mnie dialogi możesz pisać dla angielsku nie widzę problemu ;p . Dobra dosyć chwalenia się znajomością języka ;p .
    Rozdział świetny ... czemu moi rodzice nie są prawnikami !? Pytam się WHY !?
    Dobra dalej się nie rozpisuje ;D . Czekam na następny rozdział :D .
    Pozdrowienia z Trójmiasta^^ MikaxD bądź Wredota

    OdpowiedzUsuń
  2. pani Jastrzębska23 listopada 2012 19:09

    Ciekawa nazwa zespołu :D a piosenka nawet mi się podoba. Chyba trochę kojarzy mi się z Florence ;)
    O rany jak dobrze, że się znalazła. I to całkiem niedaleko. Nawet sklepu nie opuściła. W takiej chwili jednak każdy centymetr wydaje się wielką odległością. Jak przeczytałam, że gada z jakimś facetem to strach mnie ogarnął, że faktycznie mogło się to źle skończyć :P A to Antek hahaha. ta sytuacja dała mi do zrozumienia, że swoje dzieci od najmłodszych lat będę uczyła angielskiego :P Yyy ok... nie wiem czego sie po mnie spodziewasz ,ale mam bulwersa na maxa!! Czy ta Ilona zwariowała?? Jak ona mogła tak się zachować??? Przecież siatkówka była dla niej terapia i doskonale wiedziała kim on jest. Z resztą Natka też go poznała! :O Nie ogarniam :P Chyba że zdenerwowało ją to, że on myślał że są siostrami. Tylko on nic złego nie palnął gdy Ilona powiedziała, że to jej córka... może jest przewrażliwiona na tym punkcie :/ Mimo wszystko cieszę się, że poznaliśmy nowego bohatera. Już go lubię :D a Ilona załapała u mnie punkty karne :P
    Jest i Inga... podoba mi się jej relacja z małą ;) poza tym jest fajnie ubrana... (ale na tym zdjęciu jedno oko ma mniejsze od drugiego hahahahaha :P ). Ilona chyba se jaja robisz z tym tłumaczeniem < lol2> Jakoś my nie mamy z tym problemu... hehe :P
    Czyli Inga od początku lubi francuza :D Ciekawa jestem jak się poznają. Raczej nie dzięki Ilonie :P Nie dziwię się, że kumpela ma do niej pretensje. Serio nie rozumiem jak można być tak nieuprzejmym dla siatkarza (!!) :O :P nie zrobił nic złego. Rozmawiał z jej córką. Och straszne. Ja to odbieram jako chęć pomocy. Zauważył, że taki brzdąc plącze sie miedzy półkami więc odezwał się w nim instynkt ojcowski... czy coś w ten deseń :P Poza tym chyba ktoś taki jak on nie może być porywaczem czy zboczeńcem :P ok, każdy ma inne zdanie na ten temat. Ale nie ma bata, że ja jako matka bym tak zareagowała! Zajarałabym się i wykorzystała taka sytuacje ! < lol> A jakby to nie był Antek tylko... no ktoś tam inny? :P przecież też jakoś muszą się poznać :P może dzięki Natalce :P
    Nie spodziewałam się czegoś takiego :P Rodzice powiązani z Zaksą. To dopiero jazda :D
    Na razie najmniej wspólnego z siatkarzami ma Ilona. Ciekawe co wymyślisz aby to się zmieniło :D
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff Natalka się znalazła, a przy okazji spotkała Anto :) Ma szczęście :) Ilona miała prawo bać się o córkę, ale siatkarze u mnie tak jak i u Ingi mają wielki kredyt zaufania :) Też bym chciała mieć rodziców co w jakimkolwiek stopniu finansują siatkówkę. Co do dialogów po angielsku to zrozumiałam ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dialog banalny, więc nie ma się co martwić;)
    Akcja widać się powoli rozkręca, choć ten artykuł trochę namieszał mi w głowie, no ale czekam na ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż za inglisz, hahaha :D Fajny rozdział, rodzice z Zaksa.. o moj Boze! Czekam na dalej :*! W wolnej chwili zapraszam: jednospotkanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilona nie miała łatwego życia od początku. Zaszła w ciążę w wieku czternastu lat, co mówi samo za siebie. Urodziła swoją córkę będąc jeszcze dzieckiem. Jestem ciekawa, jak do tego doszło, czy było to wynikiem gwałtu, czy po prostu wpadła ze swoim chłopakiem, bo różne rzeczy się zdarzają. I teraz, patrząc na to wszystko można dojść do wniosku, że obawy Ilony o córkę, która rozmawiała z Antoninem były uzasadnione, bowiem może ona w przeszłości nie posłuchała swojej matki i poszła gdzieś z nieznajomym? To tylko moje spekulacje. Po prostu moja wrodzona ciekawość chce więcej, więcej... Ten wątek zapowiada się niezwykle interesującą. Do tego rodzice Ingi będą prawnikami ZAKSY. No, no... kiedy następny rozdział?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mała znała Antka i już :D heheh dzieci zawsze są dobre :D Ilona nie musia tak na niego naskakiwać :). Czekam na kolejne :)

    Zapraszam na nowy rozdział :) Pozdrawiam :*

    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam dziwne wrażenie, że Ilona jednak znała Antonina. Chociaż...
    Nie pozostaje mi nic jak czekać na kolejny piątek.
    45038496 - informuj :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się nie dziwię Ilonie, że się tak zachowała. Chyba żadna mama nie chce by jej dziecko rozmawiało z obcym człowiekiem. Przecież rodzice gdy byliśmy mali zawsze nam powtarzali zebyśmy nie rozmawiali z obcymi, nie brali nic od nich i im nie ufali. Ja wiem, że Antoś by Natalce nie zrobił krzywdy, ale Natka to małe dziecko i ona po prostu jeszcze wielu rzeczy nie rozumie. Nie zdaje sobie sprawy z tego, ile zła jest na tym świecie i jak bardzo trzeba uważać. Ale miejmy nadzieję, że Natka już Ilonie nie ucieknie. Wciąż się zastnawiam kto jest ojcem Natalii czy t któryś z siatkarzy, czy może jakiś zwyczajny facet?
    Bo jakby miał byc już to siatkarz, to chciałabym Antka, tak uwielbiam tego siatkarza:D
    A za Zbyszkiem, to ja nie przepadam..

    OdpowiedzUsuń
  10. Antek jako pedofil?? W sumie wcale się Ilonie nie dziwię. Jakby moja córka rozmawiał lub próbowała rozmawiać z obcym facetem to chyba bym zeszła na zawał!

    OdpowiedzUsuń
  11. O, jak dobrze, że się mała znalazła! Źle tylko, że Antka okrzyczała! On chciał pomóc, może ona angielskiego nie zrozumiała?
    Intrygująco, bardzo.

    U mnie czwórka na http://when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com/ , więc zapraszam:)

    Masz może wywiadera, twittera?

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj, wiem ,że obiecałam ci ze już wcześniej skomentuje ten rozdział ,jednak obowiązki domowe jak i te związane z chłopakiem lekko mnie przerosły i nie mogłam dotrzymać słowa. Teraz gdy znalazłam chwile czasu ,dokończyłam rozdział i mogę go skomentować.
    Hmm… czy to będą słowa pozytywne? No nie wiem ,może jest to powodem mojego złego nastawienia do tego bohatera i nie występowania mojego ulubionego siatkarza? Nie wiem.
    Bardzo popieram zachowanie Ilony. To naturalne ,że matka tak zareagowała gdy obcy mężczyzna rozmawiał z jej córeczką. Ja mam wrażenie ,że zareagowała bym jeszcze bardziej surowo. Jeśli chodzi o tekst po angielsku był zrozumiały ,jednak uważam ,że powinnaś dać tłumaczenie ,gdyby była taka potrzeba następnym razem.
    Strój Ingi (mojej ulubionej modelki w tym opowiadaniu) o dziwo mi się podoba. Dlaczego o dziwo? Chyba sama dobrze wiesz ;) Gdy przeczytałam tylko tytuł rozdziału wiedziała o co chodzi i nie myliłam się. Ja to chyba jednak jestem geniuszem. Nie podoba mi się ,że blondynka odwiedzająca nasza bohaterkę tak bardzo cieszyła się na wieść o spotkaniu swojej przyjaciółki. Wiem ,wiem cała ja :D
    -Marta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero ujrzałam, dopiero komentuję. Rozumiem Ilonę, jednak chyba troszkę przesadziła tyrając Antka, chociaż nie mam dziecka, więc się nie umiem tak na prawdę wczuć. Mam pytanko: Będzie więcej Antonina? Tak wiem hotką zalatuje, ale po prostu jakoś naszego ZAKSowego Francuza polubiłam. Strój Ingi bardzo mi się podoba, a to jest dziwne jak na mnie. Ciekawi mnie kto jest ojcem naszej małej Natalki. Z tymi prawnikami to się po tytule nawet domyśliłam, mam nadzieję, iż nie będzie sytuacji kryzysowych :D
    Pozdrawiam serdecznie oraz czekam na kolejny, Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam Ci odpisać na blogu, ale widzę, że chyba takowego nie posiadasz :P Bardzo dziękuję za komentarz o oczywiście tak - Antka będzie więcej. Przecież to jeden z głównych bohaterów :) Co prawda nie tak od razu, ale pojawi się tu w szerszym wymiarze :D

      Usuń
  14. Uuuu...ale mu pojechała...Anteeek xD
    'No Antek z Zaksy.' - Jezu, małe dzieci i siatkarze to jest normalnie mistrzostwo świata!! :D:D
    'Siatkarz ma zawsze kredyt zaufania' - no typowo, ej! xD Ale widzę, że Ilona sobie będzie radziła bardzo fajnie z wychowaniem tej małej...w ogóle wow:D

    Hmm...ciekawe jaką rolę odegrają w tym Ci prawnicy...:)
    Kurczę, ja niestety muszę dziś wracać do francuskiego,ale jutro będę dalej nadrabiać:D

    OdpowiedzUsuń