Na imprezę integracyjną u
Sebastiana Świderskiego Lili zdecydowała, że ubierze się w zwiewną, różową
sukienkę w białe wzory w kształcie liści. Kreacja nie miała ramiączek,
trzymając się tylko na biuście i sięgała do połowy uda. Blondynka założyła też
brązowe, płaskie sandały. <STRÓJ>
Razem z bratem pojawiła się w domu
drugiego trenera około godziny dwudziestej. Drzwi otworzył im gospodarz, który
podał dłoń Łukaszowi i uścisnął dziewczynę na powitanie. Mężczyzna zaprowadził
ich na taras, gdzie znajdowali się już goście. Rodzeństwo przywitało się z nimi
w podobny sposób jak kilka chwil wcześniej ze Świdrem.
Mimo, że sam Wiśniewski zaliczał
się do nowych zawodników Zaksy, znał się całkiem nieźle z większością
siatkarzy. A jeśli blondyn miał z kimś dobre kontakty, automatycznie przekładało
się to na jego siostrę. I tak; Pawła Zagumnego, Piotrka Gacka, Michała Ruciaka,
Marcina Możdżonka oraz obydwóch trenerów znali z występów w reprezentacji.
Sergieja Kapelusa, Grześka Pilarza, Jurija Gladyra i Antonina Rouziera – ze
wspólnych ligowych meczy. Dwaj ostatni – Jurij i Anto – byli bardzo otwarci,
więc rodzeństwo dobrze się z nimi dogadywało. Jedynie Felipe Fontelesa nigdy
wcześniej nie spotkali. I Elviego Contrerasa, ale Dominikańczyk na razie nie
mógł przyjechać do Polski ze względu na jakieś wizowe zawirowania.
Na razie jednak nie wszyscy byli
obecni. Wiśniewska mogła porozmawiać z Antoninem, Marcinem, Pawłem i Jurijem,
którzy – poza tym pierwszym – przyszli ze swoimi partnerkami. Rodzeństwo
zostało też przedstawione Fontelesowi, który zrobił na nich bardzo dobre wrażenie.
- Lili, ty będziesz studiować
prawo, prawda? – zagadnął Gladyr.
- Można tak powiedzieć – zgodziła
się dziewczyna. – Jestem na specjalności kryminalistyka, ale ogólnie zalicza
się to jako prawo. A czemu pytasz?
- Bo Zaksa wczoraj podpisała umowę
z Witaszkami. To bardzo znani adwokaci, podobno. I podobno ich córka też
zaczyna studia. Zastanawiałem się, czy nie będziecie razem na roku.
- Oj, ja nie pamiętam nazwisk –
przyznała blondynka. – Oglądałam te listy, ale były za długie, żebym coś
zapamiętała. Sprawdzę jutro w domu.
- To byłoby ciekawe.
- No pewnie tak – posłała mu
wymuszony uśmiech.
W tym momencie ktoś zawołał
Ukraińca. Zielonooka poszukała wzrokiem swojego brata. Zobaczyła go stojącego
samotnie przy oczku wodnym,. Podeszła do niego zdziwiona.
- Czemu jesteś sam? – zapytała.
- Przed chwilą gadałem z Lipe, ale
Sebastian chciał go poznać z Sergiejem – wytłumaczył. – Nie musisz się martwić
o moje życie towarzyskie. I widzę, że ja o twoje też nie.
Rodzeństwo popatrzyło sobie w
oczy. Wiśniewski doskonale wiedział o obawach dziewczyny co do tej
przeprowadzki. Blondynka mówiła mu, że ciężko jest jej opuszczać rodzinną
Włodawę, aby zamieszkać w całkiem obcym mieście.
- Chłopacy przyjęli cię tu jak w
domu. Z dziewczynami też się przecież dobrze dogadujesz.
- Tłumaczyłam ci już o co chodzi.
Nie zaprzeczam, znam siatkarzy i to jest naprawdę fajne, bo wiesz, że ich
lubię. Dziewczyny też są w porządku, ale… Weź daj spokój, to jest trochę inny
świat. One mają całkiem odmienny pogląd na życie, nie jestem pewna czy na
dłuższą metę dalej będziemy się tak świetnie dogadywać. Ja mam dwadzieścia lat,
a one? Większość z nich ma dzieci. Czy ty myślisz, że ja będę się przyjaźnić z
mamuśkami? O czym ja mogłabym z nimi rozmawiać? Co innego pogadać z nimi raz na
jakiś czas, na meczach albo takich domówkach jak dzisiaj, a co innego widzieć
się codziennie. Myślisz, że będą miały dla mnie czas? Ja jestem tylko ich o
wiele młodszą koleżanką. Poza tym, mówiłam ci też, że nie chcę poznawać się z
tymi wszystkimi dziwnymi ludźmi ze studiów.
- Skąd wiesz, że będą dziwni? –
uśmiechnął się kpiąco. – Nawet ich nie znasz.
- Łukasz, proszę cię! Właśnie się
dowiedziałam, że mogę być w grupie z córką sławnych prawników. To na pewno jest
jakaś przyjebana laska.
W tym momencie ktoś zasłonił jej
oczy. Zdziwiona, dotknęła dłoni nieznajomego, aby spróbować ułatwić sobie
rozwiązanie tej zagadki.
- O rany, i pewnie mam zgadnąć kto
to – prychnęła oburzona. – Gato, to ty?
- Zawiodłaś mnie – usłyszała
urażony głos.
Doskonale wiedziała do kogo on należy.
Odwróciła się i bez żadnego skrępowania ani zawstydzenia rzuciła się chłopakowi
na szyję.
- Ziiibiiii! – pisnęła, ucieszona.
– Jak ja się za tobą stęskniłam!
Brunet objął zielonooką w talii i
mocno ją przytulił. Trwali w tym uścisku przez chwilę. Kiedy się od siebie
odsunęli, dziewczyna uśmiechnęła się do niego i ponownie przylgnęła do torsu
chłopaka, jakby nie wierzyła w jego obecność. Sportowiec otoczył ją ramionami.
- Ja też się cieszę, że cię widzę
– mruknął prosto w jej złociste włosy.
Lili wręcz promieniała. To właśnie
ze Zbyszkiem Bartmanem miała najlepszy kontakt. Wszystkich pozostałych
siatkarzy traktowała jako kolegów. Zbyszek był jej prawdziwym przyjacielem.
Prawie jak Łukasz. Rozumiała się z nim praktycznie bez słów. Uwielbiała
przebywać w jego towarzystwie. Oboje mieli podobne poczucie humoru, dlatego też
nikt nie potrafił rozśmieszyć jej tak skutecznie jak on. Zawsze mogła na niego
liczyć. Ta znajomość była jak najcenniejszy skarb. Podobno przyjaźń
damsko-męska nie istnieje. Oni byli żywym dowodem na to, że stwierdzenie jest
fałszywe.
No i zielonooka musiała przyznać,
że jego obecność byłą dopełnieniem jej szczęścia. Czegoż mogła chcieć więcej?
Miała przy sobie ukochanego brata i najlepszego przyjaciela – dwie
najważniejsze dla niej osoby. Obaj zostali zawodnikami Zaksy. Brunet po
podjęciu decyzji, że chce grać na pozycji atakującego, długo szukał
odpowiedniego dla siebie klubu. W końcu zdecydował się na Kędzierzyn, a
dziewczyna nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń do tego pomysłu.
- A gdzie jest Roksana? – zapytał
Wiśniewski, gdy przywitał się z chłopakiem.
- No właśnie, gdzie ją zgubiłeś?
Dziewczyna, o którą pytało
rodzeństwo, była ukochaną ich przyjaciela. Oboje bardzo ja lubili, a Zbyszek
rzadko pojawiał się sam na imprezach, dlatego też zainteresowali się jej
nieobecnością.
- Ona została na weekend u
rodziców – wyjaśnił brunet. – Wróci w niedzielę wieczorem.
- No to koniecznie musimy się
razem spotkać! – stwierdziła blondynka.
Siatkarze ochoczo jej przytaknęli.
Cała trójka pogrążona w rozmowie powróciła na taras, gdzie zajęli miejsca obok
siebie. Ponieważ wszyscy goście już przyszli, alkohol rozstał rozpieczętowany.
- No dobra, to opowiadaj co tam u
ciebie słychać – odezwał się chłopak. – Coś się zmieniło? W życiu uczuciowym na
przykład? – Bartman puścił jej oczko.
Dziewczyna parsknęła ironicznym
śmiechem.
-Życie uczuciowe, no jasne. To
może ja powiem co się w nim dzieje – Lili zamilkła na parę chwil. – Skończyłam.
- Biedna Lilka, nikt jej nie chce
– skomentował złośliwie środkowy, głaskając ją pocieszająco po plecach.
- Biedny Łukaszek, nikt go nie
chce, mimo, że jest siatkarzem i przynajmniej hotki powinny być napalone, a tu
taki chuj – uśmiechnęła się przymilnie, gładząc brata po włosach.
Rodzeństwo zmierzyło się
piorunującymi spojrzeniami, podczas gdy Zbyszek obserwował całą scenę z
rozbawieniem w oczach.
- Stęskniłem się za tymi waszymi
uroczymi kłótniami – przyznał.
Fakt faktem, Wiśniewscy lubili
sobie nawzajem dogryzać. Nigdy jednak nie brali tych złośliwości na serio i już
od bardzo, bardzo dawna nie pokłócili się ze sobą. Dzieląca ich odległość nie
miała żadnego znaczenia, bo i tak rozmawiali ze sobą co najmniej dwa razy
dziennie: albo przez telefon, albo na gg czy Skypie. Tym razem blondynka
również się nie zdenerwowała, lecz zrobiła wyniosłą minę.
- Nie będę tego komentować –
prychnęła.
- Eee – zająknął się
zdezorientowany atakujący. – Ale czego?
- Tych żałosnych tekstów Łukasza.
- Ty już je skomentowałaś –
wytknął jej przyjaciel, parskając śmiechem.
Zielonooka skrzyżowała ramiona i
popatrzyła przed siebie, nie nawiązując kontaktu wzrokowego z żadnym ze
sportowców. Po chwili poczuła jak ręce bruneta obejmują ją w talii.
- No chyba nie strzelisz fochem w
pierwszy dzień – jęknął. – Przepraszam.
Bartman oparł brodę o ramię
Wiśniewskiej i wbił w nią skruszone spojrzenie, choć oczywiście wiedział, że
nie jest ona ani trochę zła. Lili odwróciła głowę, patrząc w szare tęczówki
chłopaka z odległości kilku centymetrów. Jej wzrok złagodniał po parunastu
sekundach.
- Okej, wybaczę ci – uśmiechnęła się,
mierzwiąc mu włosy.
Postronny obserwator tej sceny na
pewno stwierdziłby, że para jest w sobie zakochana, ale ta teoria mijała się z
prawdą. Zbyszek i dziewczyna przyjaźnili się, nie czując do siebie nic więcej. Oboje
byli tego pewni.
Wiem, że trochę nierówno na razie rozdzielam treść na poszczególnych siatkarzy, ale taki po prostu jest początek. Później wszystkie trzy pary będą miały dla siebie mniej więcej po równo czasu :)